Ja nienawidzę kostiumowych filmów. Poza tym spodziewałem się gangów takich jak w "Chłopcach z ferajny", a nie ganów religijnych.
"New York, New York" to przy tym arcydzieło.
"New york, new york" mnie zawiodło. Tak jak i kultowe "Po godzinach". W Gangach trochę żal tego banalnego zakończenia, ale jest mega ciekawy jak dla mnie i nie nudziłem się przede wszystkim. Poza tym świetnie zagrany, Jeszcze niektórzy twierdzą że "Ciemna strona miasta" najsłabsza, ale jak oglądałem z 2 lata temu to zasnąłem po pół godziny więc nie jestem w stanie potwierdzić.
Tylko Day-Lewis zagrał świetnie.
Spodziewałem się, że Leo na końcu nie zabije Lewisa, a zrobi tak jak tamten wcześniej mówił- zhańbi go na oczach jego poddanych.
A to sru bomby.
Do tego Diaz(aktorka, której nienawidzę) powinna zginąć pod koniec.
>>"New York, New York" to przy tym arcydzieło.<<
http://www.youtube.com/watch?v=Nbc1Fs3Om-0
Nie wiem czy najgorszy, ale coś jest na rzeczy. Jako wielki fan Scorsese uważam że film jest bardzo słaby, to też rozczarowałem się bardzo. Nie wierzyłem ze to wyreżyserowal ten sam gość który zrobił arcydzieła pokroju 'taksówkarza','kasyna', 'new york, new york', 'chłopców z ferajny' i 'wścieklego byka'. Zastrzegam , ze nie mam nic do filmów kostiumowych, bo 'wiek niewinności' tegoż był rewelacyjny.
Z cieżkim sercem, z żalem, ale jestem zmuszony 2/10
Zgadzam się. Mimo, że lubię filmy kostiumowe, czas wojny secesyjnej mnie dośc interesuje.
Film ogólnie 5-6/10 - średni...Ale biorąc pod uwagę, że to film Martina - to rozczarwanie ogromnie :(
może najgorszy nie bo nie lubie licytować sie na minimalizm ale zdecydowanie jeden ze słabszych...
Najgorszy to chyba Wyspa Tajemnic, bo czerpie za dużo z innych produkcji, i jakże modne zakończenie obrócone o 180 stopni
Przesadzacie. Sam długo przekonywałem się do tego filmu. Krótko po premierze, tak byłem nim rozczarowany, że nie byłem w stanie obejrzeć go do końca. Zrobiłem to kilka lat później, nie zachwycił mnie wówczas, ale spodobał, pare rzeczy mnie w nim drażniło. Mija kolejne kilka lat, oglądam go dziś ponownie i nie mogę oderwać się od ekranu. Wspaniała, epicka opowieść o "ulicach nędzy" Nowego Jorku sprzed 150-ciu lat. I można tylko ubolewać, że ograniczenia finansowe i ponaglania producentów nie pozwoliły Scorsese zrealizować tego filmu tak jak wcześniej planował. Polecam Wam powtórzyć ten film za jakiś czas, możecie być mile zaskoczeni.