Bez wódki ciężko to zobaczyć. Długi, rozciągnięty jak reformy i nieciekawy. Hardy nie wniósł do
tego filmu nic. Widać że chłop się po prostu męczy grając w tym filmidle. Wszystko co pokazali w
tym filmie widzieliśmy już dziesiątki razy tylko w lepszym wydaniu. Oglądając LeBeoufa
zastanawiałem się czy ten aktor zagra kogoś innego niż bohatera z filmu "Transformers". Żal roli
Oldmana. Pojawia się facet na chwilę ale jak już nas do tego przyzwyczaił, robi to z klasą. Szumnie
reklamowany film okazuje się być napompowanym balonem, wydmuszką. To już jest jakaś
reguła. Im więcej reklam tym mniej treści. Ten film jest cienki jak polsilver. Odradzam każdemu
kto ma jakieś życie osobiste bo będziecie żałować 2 godzin wyciętych z życiorysu.
nooo, to zaraz Prawdziwi Znawcy Kina pojadą po tobie za te 3 gwiazdki.
Chłopie, to arcydzieło kina, tylko my kmiotki tego nie dostrzegamy.
Pewnie dlatego, że liczyliśmy na rozpierduchę w stylu Rambo czy Transformers a tu taki Bergman.
"Chłopie, to arcydzieło kina, tylko my kmiotki tego nie dostrzegamy.
Pewnie dlatego, że liczyliśmy na rozpierduchę w stylu Rambo czy Transformers a tu taki Bergman."
Ha, juz nic nie musze dopisywać - sam się podsumowałeś chłopie
A "Prawdziwi Znawcy Kina" to jakiś sekretny zakon, że piszesz z dużych liter czy tak bardzo chciałeś swoją, jakże wyszukaną ironię podkreślić ?
To ci, co zawsze piszą żebyś lepiej obejrzał Rambo czy Transformers zamiast brać się za TAK AMBITNE FILMY i nie jest to sekretny zakon tylko tłum rozrastający się w
postępie geometrycznym (takie czasy).
A z literami masz rację, ale i to nie pomogło, ironia była jednak zbyt wyszukana. Ale za to jaką radość sprawiła koledze gutmiko.
No cóż , z alkoholikami juz tak bywa ...na trzeźwo nie potrafią już normalnie funkcjonować.
Po takiej eleganckiej wrzucie już lepiej milczeć)Jest w nim element "rozsądku".A w takiej opdpowiedzi'desperacji"Teraz będzisz to wiedział...z własnego doświadczenia.
Nie każdy człowiek pijący wódkę jest alkoholikiem. Nie każdy człowiek piszący "mądre" komentarze jest myślicielem. Teraz Ty też już wiesz.
Nie popadajmy w skrajności. Tutaj to nawet nie pasuje.
Film załuguje na 7. Nie zostanie mocno zapamiętany, ale na pewno nie jest to złe kino. Muzyka, gra aktorska, scenografia, postaci - to plusy. Niestety końcówka lekko niszczy film, ale nie powinniśmy uznawać tego za duży minus, bo to opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Trzyma w napięciu do pewnego momentu.
Filmowi czegoś brakuje, niby wszystko gra, ale jednak... Może to odstająca od reszty rola LaBeouf'a? Może skopana reżysersko strzelanina na moście? Nie wiem.
7, ale takie 'bez jaj'. Czuję do tej produkcji obojętność. A może to my za dużo wymagamy? Może to nie miał być żaden hit, ot, prosta historia, opowieść na jeden wieczór, miły jednak wieczór.
ja jednak czuję dysonas pomiędzy "Czuję do tej produkcji obojętność" oraz "Filmowi czegoś brakuje" a oceną 7/10 czyli DOBRY.
Zawsze mówię, że system gwiazdkowy jest gówniany (za szeroki) a powinien być w systemie ocen szkolnych.
Ja dałem 3 gwiazdki czyli film SŁABY a ty miałeś do wyboru:
4- UJDZIE
5- ŚREDNI
6- NIEZŁY
7- DOBRY
Bo to dobry film, ale bez szału. Tyle.
Jak pisałem: są filmy, w których niby wszystko gra, ale jednak są nijakie, niezapamiętywalne. Nie dam niższej oceny, bo twórcy sie postarali. Dodam też, że przy ocenaniu filmów kieruje się sentymentalnością do tematu, aktorów, miejsc kręcenia. Dlatego moje oceny są subiektywne. Nikt nie jest wyrocznią.
Dokładnie tak. Wszyscy się postarali, aktorzy nieźle zagrali, muzyczka i samochody z epoki, ale cały film taki jakiś letni. Nie budzi większych emocji. W ten sposób Hollywood nigdy nie dogoni Azjatów.
Dlaczego dysonans. Malowidła z kaplicy sykstyńskiej mam głęboko w d. ale doceniam i podziwiam kunszt artysty, który je wykonał. Z tym obrazem jest podobnie. Można ocenić coś na + jednocześnie nie będąc zadowolonym z ogólnego obrazu. Mam w ulubionych Bitwę o Ziemię. Dostał 4/10 a jednak widzę w nim coś, co pozwala na kolejne projekcje w zaciszu domowym. Można więc czuć obojętność (ja mój stosunek do filmu określił bym jako niedosyt) oraz czuć, że czegoś filmowi brakuje i dać 7/10 bo jako obraz cały czas jest godny polecenia.
bez sensu, mam ocenić jakiś bohomaz na bardzo dobry tylko dlatego, że jest namalowany moim ulubionym kolorem? Albo dlatego, że ma mahoniowe ramy? Mam ocenić film jako bardzo dobry bo tam gra mój ulubiony aktor, mimo że film jest do d...y?
Ja to widzę inaczej, napisałbym że film jest słaby choć podobało mi się w nim to czy owo.
Albo, film jest bardzo dobry mimo słabej roli pana X, ale plenery, zdjęcia i fabuła bardzo dobre.
Ja w tym filmie (o czym pisałem w innym temacie) nie znalazłem żadnych plusów i dlatego uważam, że jest słaby.
silisz się i miotasz żeby udowodnić, że twoje 3 gwiazdki są słuszne a widać nie rozumiesz co do ciebie mówią. Ktoś napisał o kunszcie artysty a ty piszesz o ulubionym kolorze; mahoniowych ramach. Jesteś daleko w lesie z myśleniem, sorry. Podobnie jak kolega niżej - wydaje Ci się że dostrzegasz jakieś plusy, ale film oceniasz jako słaby bo według ciebie łamie się w podstawach. Skąd wniosek że dobrze odczytujesz te podstawy ? Nie chodzi żeby ci tu na siłe wyciągać błędne myślenie , ale sam sie stawiasz na świecznik swoimi złotymi myślami. Tekst o postępie geometrycznym w społeczeństwie? miało wyjść górnolotnie, ale takich stwierdzeń się nie używa......
btw. poza dyskusją i wogóle. 9/10 dla atlasu chmur - łatwo ci zaimponować / nie odpisuj
zaimponowałeś mi tym "nie odpisuj", wynika z tego, że to co napisaleś to typ "prawdy objawionej" dla prostaczków.
Głupiś człowieczku, film oceniamy jako całość. Filmweb nie rozdziela gwiazdek za poszczególne składowe.
Dałeś "dobry", czyli wszystkie składowe typu: fabuła, aktorstwo, plenery, kamera itp. oceniasz jako "dobre". Ewentualnie niektóre jako "arcydzieło" a inne jako "ujdzie". Co ci się podobało w tym filmie?
Aha, nie odpowiesz, chciałeś się tylko wymądrzyć.
W którym momencie wywnioskowałeś żem głupi człowieczek ? W którym uznałeś że właściwe będzie użycie sformuowania człowieczek ? Czy to był ten moment w którym uznałeś że tobie to pasuje ? Rzucasz się od samego początku NAPRAWDĘ głupimi stwierdzeniami, takimi co wskazują że naprawdę nie masz niczego do powiedzenia, poza zaakcentowaniem swojego miotania, obrażasz przy tym ludzi i liczysz na rzeczową dyskusję sam nie wnosząc nic. Każdy twój tekst można zacytować jako przykład prostactwa myślowego. Nie zrozumienie analogii z obrazami na zawsze powinno cię zamknąć w zakamarkach intelektualnych.
Film oceniasz - poza rzucaniem frazesami "nie ma dobrego aktorstwa" "nie ma ciekawych ujęć" "praca kamery z produkcji polsatowskich" które nawet jako frazesy są typowo z dupy, ciężko to nazwać opinią - jako zły ponieważ nie jest realistyczny w żadnym calu i przewidywalny do bólu. No przecież czarno na białym widać, że nie zrozumiałeś formy filmu jako klasycznej opowieści o legendzie - tu, całej rodzinie. Jeżeli położono by nacisk na realizm , na to aby odchyłka celności była taka a taka, a krzepliwość krwii wydłużyli w czasie dążącym wprost proporcjonalnie do wykrwawienia się ->>> NIE BYŁO BY FILMU - proste ? Tak ciężko to zrozumieć? 'monosylabowe' dialogi to zabieg oddania charakteru czasów życia na takiej prowincji - lub/i wykreowania go, cokolwiek. Wszystko to zrobiono poprawnie, bez wielkich ohh ahh, wykorzystując przy tym typowy warsztat Hardy'ego. Jeżeli to przaśne zakończenie cie nie oświeciło po co film powstał i szukasz w nim dokumentu, przy okazji stawiając jako adekwatny wzór tego gatunku Boardwalk Empire , dla mnie to jednoznaczne - co stawiasz krok to błądzisz , śmiesz się przy tym miotać ; rzucać. Spróbuj jednak kierunku Hatfields & McCoys. Albo nie próbuj.
Przynajmniej gosc jest na poziomie (MicScreAm, bo o nim mowa). Jak sie czyta wasze komentarze, to widac to na pierwszy rzut oka, a ty jestes pseudointeligentnym pieniaczem nie majacym nic do przekazania. Pewnie to boli. Lubisz obrazac to czuj sie rowniez obrazony. Przynajmniej dobrze dobrales sobie nick - z taka choroba ktora toczy portale internetowe trzeba walczyc!
Sam glupcem jestes! Typowym uposledzencem co ocenia wartosciowe kino na 3 i od razu pisze bzdurne posty wbrew ogolowi, ktoremu film sie podobal. W celu? potrolenia na necie. Dziecko neo jak widac. Nieraz czlowieka ruszy (po przeczytaniu CALEGO watku) i wezmie w obrone kogos kto ma cos wartosciowego do powiedzenia na przekor takiemu ekstrementowi intelektualnemu jakim jestes.
miałem coś napisać w odpowiedzi ale przypomniało mi się stare powiedzenie:
"Nigdy nie kłóć się z idiotą, ludzie mogliby nie zauważyć różnicy", więc nie będę się kłócił z tobą i odpuszczam.
Na odchodnym, skomentuję fragment twojego ostatniego rzygu
"jedzmy gówna, w końcu miliony much nie mogą się mylić".
EOT
Nie ma to jak przejrzec profil rozmowcy i rzucic przez niego uzyty cytat. Spieprzaj parodio czlowieka.
"W którym momencie wywnioskowałeś żem głupi człowieczek ? "
w momencie, kiedy napisałeś "Jesteś daleko w lesie z myśleniem, sorry." oraz użyłeś słów miotać się, silić się itp.
Piszesz takie pierdoły ale w taki sposób, jakbyś się zniżył do poziomu pospólstwa, ale po to by opluć z obrzydzeniem, ale jednak musisz dać nauczkę motłochowi.
Masz człowieku jakieś kompleksy i próbujesz błysnąć. Krytykujesz czyjeś subiektywne oceny sam nie próbując cokolwiek napisać o filmie. Jakie to łatwe zarzucić komuś prostactwo myślowe, nie próbując niczego sensownego poza krytykowaniem napisać w temacie.
Historia jako legenda? Cudownie, jakież nowatorstwo, klęknijmy przed tym.
Monosylaby jako przejaw tamtych czasów, też wspaniale. Rozumiem, byłeś widzialeś. Ja nie byłem ale widziałem w filmach ale my inne filmy oglądamy.
Warsztat Hardy'ego? Co to jest? Nie znam człowieka ale już przeczytałem, że w każdym filmie gra tak samo.
Nawet filmy jakie masz w obejrzanych dyskwalifikują cię jako normalnego człowieka.
Obejrzałeś pewnie mnóstwo filmów ale oceniłeś tylko filmy niszowe. Wstydzisz się że oglądałeś Avatar czy Atlas chmur? Daj jakąś ocenę, napisz coś poza frazesami, podyskutujemy a nie będziesz na intelektualistę pozował.
Krzepliwość krwi z przeciętej tętnicy? Lecz się człowieku lub chociaż dokształć.
Podkreślę jeszcze raz, głupiś człowieku a pozujesz na inteligenta.
Dla mnie EOT nie będę dyskutował z głupcem, ludzie mogą nie zauważyć różnicy.
Dla ciebie nic przeciwne twoim osądom nie będzie dość inteligentne i każda próba przemówienia do rozsądku będzie leczeniem kompleksów - przejrzyj wreszcie na oczy. Oczywiście zaczyna się psychoanaliza czego to mi brakuje w życiu , a to że wytknąłem twojej opinii same niekonsekwencje (nie chodzi o to że jest odmienna opinia, chodzi o to że opiera się na steku błędnych przesłanek) zbyłeś "ot, cośtam napisał, głupoty bo przeciwne mojemu myśleniu.
Moment w którym zacząłeś 'wyzywać' nazywasz moment, w którym człowiek X napisał coś do ciebie a ty zrozumiałeś to jak przedszkolak . Ten moment w którym ci to wytknąłem wziąłeś jako podstawe do nazywania mnie idiotą - BRAWO.
Ja mam całkiem szczęśliwe życie , oglądam dobre filmy - nie, nie na pokaz , po prostu nie rozumiem po co miałbym oglądać autorów którzy wiem że robią kichę, jak mam MILIART_PIEĆSET (tak,specjalnie z błędem) filmów które są dla mnie wartościowe . Oczywiście w twoich oczach to, że oglądam takie filmy a nie inne jest świadectwem mojej NIENORMALNOŚCI. Brawo chłopie , dokonałeś niezłego skoku myślowego - oczywiście takie myślenie broń Boże nie dyswalifikuje cię z czegokolwiek , toć znowu bym wyszedł na głupiego człowieczka pisząc takie rzeczy . Naprawdę mam zacząć analizować sceny pracę kamery w każdej scenie czy dobór następujących po sobie kadrów ich ustawienia , byś uznał moją odpowiedź godną twojego rzeczowego zarzutu "nieciekawe ujęcia" "polsatowska praca kamery" ? Czy wtedy znowu byłby to mój skoczek w kierunku leczenia kompleksów i mojej nienormalności jako człowieka. Bo przecież człowiek normalny tak jak ty nie zna się na technice operatorskiej . To że już uznałeś że obejrzane przeze mnie filmy dyskwalifikują mnie jako normalnego - czemu nie poszedłeś dalej ? Te filmy dyskwalifikują mnie jako człowieka wogóle , nie tylko normalnego przecież . Cokolwiek by poprawić tobie humor bo widać w jakiś sposób cię to buduje (znowu : broń Boże, nie próbuje cię tu twoim wzorem analizować, czy wmawiać kompleksy, co to to nie)
Nawet to co napisałem ostatnio zostało przez ciebie zupełnie nie zrozumiałe (pamiętasz tekst z obrazami na którym sie tak wyłożyłeś? to dla ciebie naturalne). Skupiasz się na użytym przeze mnie słowie LEGENDA, pisząc o jakiś klękaniach (przyzwyczajenie?) jeżeli słowem kluczem była tu OPOWIEŚĆ, opowieść jako forma. Teraz Greków też zaczniesz wyśmiewać z tą ich mitologią pożalsieboże - a nie, u nich to nowatorskie, anotak. Monosylaby, specjalnie dla ciebie zawarłem "lub/i wykreowania go" , ty oczywiście chcesz już umieszczać mnie w tamtych czasach. Wyzywasz, bo czujesz się urażony za zarzucane ci niziny..... no niesposób znaleść w twoim myśleniu pozytywów. Błądzisz w każdej materii, czy to obrazy ruchome czy tekst pisany. Najważniejsze że ty ze sobą czujesz się dobrze. Nie męcz się na kolejne ślepaki, analize mojej osoby , czy wgłębianie się w filmy które oglądam . Ciesz się że nigdy nie przyjdzie ci zaśmiecać sobie głowy tak śmieciowym kinem .
Jeśli oceniasz cokolwiek po wyglądzie ramy, to po co oglądasz filmy? Przecież okładka powinna dać ci te same wrażenia. I na podstawie wniosków wyciągniętych z oględzin okładki powinieneś wyrobić sobie zdanie na temat filmu. Może jestem jakiś nienormalny (?) - obejrzałem sporo kiepskich filmów tyko dlatego, że gra w nich określony aktor, lub były wyprodukowane przez konkretną osobę. I polecałem je właśnie przez pryzmat tej kategorii. Przykład: Być Jak John Malkovich. O ile sam film mógł mi się nie podobać, o tyle gra aktorska powalała. Inaczej ci tego nie wytłumaczę. Inny przykład: Antychryst von Triera. I kolejny: wtórne filmy Tima Burtona. I żebyśmy się zrozumieli. Nie zabraniam ci oceniać czegokolwiek według własnych kryteriów. Droga wolna. Ale ta zasada działa w obie strony.
I nie dziw się "atakom" na swoją osobę. W końcu sam je sprowokowałeś pierwszym wpisem.
" Jeżeli film mi się podoba z jakiegoś powodu to daję ocenę dobry lub bardzo dobry. Może to być za opowiedzianą historię, może z sentymentu ale aby zasłużyć na powyższe oceny film musi mi się PODOBAĆ." Czyli żeby film ci się spodobał może mieć dobrze opowiedzianą historię, albo musisz go w specjalny sposób odebrać... dlaczego więc nie za jednego aktora lub jeden widok w filmie?
Pozdrawiam
powtórzę, co napisałem wcześniej:
"Ja to widzę inaczej, napisałbym że film jest słaby choć podobało mi się w nim to czy owo.
Albo, film jest bardzo dobry mimo słabej roli pana X, ale plenery, zdjęcia i fabuła bardzo dobre."
Widzisz różnicę pomiędzy "film dobry" a "film dobry ale ..."?
Gdzie kucharek sześć... tam dziesięć sposobów przyrządzania rosołu. :)
Widzę różnicę pomiędzy "film dobry" a "film dobry, ale"... ale po wyróżnieniu wszystkich "ale" w ostateczności i tak zostaje dobry. Nic tego faktu nie zmieni. Taki przykład z życia. Nie lubię BMW jako marki. Jeździłem samochodami tego typu, dobrze się je prowadzi ale i tak strasznie mi nie odpowiadają. Pomimo to, wiem i zdaję sobie sprawę, że jednak są to dobre wozy o ciekawej konstrukcji itepe.
Więc jeśli coś mi się nie podoba, to nie oznacza, że jest z automatu kiepskie. Tak samo mam z filmami. Lecz tu już się niepotrzebnie powtarzam. Wolę jednak powiedzieć, że coś jest dobre ale ma minusy, a nie, że jest kiepskie z jakimiś plusami.
Hehe. Widzę, że raczej się nie przekonamy do swoich racji.
Napisałeś w poście do MicScreAm, że Filmweb nie rozdziela gwiazdek za poszczególne składowe. To prawda. Ale człowiek nie jest racjonalną maszyną i kieruje się czysto egocentrycznym sposobem oceniania. Wiadomo, że obiektywna ocena jest niemożliwa, a filmy na tym portalu są i będą ocenianie według własnych kryteriów przy użyciu systemu oceniania filmwebowego.
Dlatego uważam, że ocenianie na wyrost przeciętnych filmów, ma miejsce gdy w kiepskim filmie oceniający znajduje coś dobrego. Nie na odwrót.
porównanie z autem BMW moim zdaniem nietrafne, akurat mnie chodzi o coś odwrotnego np.:
"fiat 126p jest bardzo dobrym samochodem, w prawdzie ciasny, powolny, paliwożerny, bez podstawowych ułatwień dla bezpieczeństwa itp ale za to miał bagażnik z przodu, tak jak lubię i był dwudrzwiowy".
Czy to nie oznacza z automatu, że to nie jest bardzo dobry samochód? Nawet jeśli go lubię i podoba mi się jego sylwetka?
To oznacza, że dla Ciebie jest " w prawdzie ciasny, powolny, paliwożerny, bez podstawowych ułatwień dla bezpieczeństwa itp ale za to miał bagażnik z przodu, tak jak lubię i był dwudrzwiowy" i tę kiepska konstrukcję możesz jednak polecić znajomym jako dobry właśnie ze względu na bagażnik z przodu i sylwetkę coupe :).
tak, ale ja bym powiedział, że to niesamowita padlina i mi się podoba choć nikomu bym nie polecił.
W życiu bym nie powiedział, że to bardzo dobre auto.
Pozdrawiam
Rozumiem że komuś może nie odpowiadać tempo tego filmu.Jest wolne,bez "fajerwerków" oparte na "malowaniu" obrazem.
Sam mam takie filmy, gdzie widzę kawał świetnej roboty,ale film nie trafia w moje gusta.Nie dlatego, że głupi czy fabuła najeżona bzdurami...tylko jężyk opowieści nie jest "mój".To samo mam z książkami.
Więc oceń i nie pisz czy polecasz czy nie...trochę rozsadku.Kto miałby akurat ciebie chciec pod tym względem posłuchać)
O, wreszcie napisałeś coś po polsku.
A co do meritum to ja na to patrzę inaczej. Jeżeli film mi się podoba z jakiegoś powodu to daję ocenę dobry lub bardzo dobry. Może to być za opowiedzianą historię, może z sentymentu ale aby zasłużyć na powyższe oceny film musi mi się PODOBAĆ. Potem jest ocena "niezły" bo film ma coś w sobie i prawdopodobnie nie umknie z mojej pamięci.
Tak samo uważam z "Gangsterem", film uznałem za słaby i w innym temacie napisałem dlaczego.
Oczywiście moja ocena jest subiektywna i dlatego nie wchodzę kontrować w tematach ludzi, którzy założyli tematy pochwalne temu filmowi. To są ich subiektywne oceny. Wyjątkiem są oczywiście tematy, gdzie ktoś daje 1 lub 10 lub pisze jakieś ewidentne bzdury.
To wiedz że twoja ocena poza subiektywizmem...amasz do niego prawo...nie wnosi nic.
Nie zawiera też żadnej informacji pozawlającej kierować swoim wyborem"obejrzeć czy nie obejrzeć"
zaraz zaraz, przecież pisałem tu http://www.filmweb.pl/film/Gangster-2012-607562/discussion/Oglądając+żałowałem+ż e+jestem+trzeźwy...,2065405#post_8788413 dlaczego nie polecam tego filmu, o czym dobrze wiesz bo walileś dorzuty.
I powtórka dla koleżki:
Rozumiem że komuś może nie odpowiadać tempo tego filmu.Jest wolne,bez "fajerwerków" oparte na "malowaniu" obrazem.
Sam mam takie filmy, gdzie widzę kawał świetnej roboty,ale film nie trafia w moje gusta.Nie dlatego, że głupi czy fabuła najeżona bzdurami...tylko jężyk opowieści nie jest "mój".To samo mam z książkami.
Więc oceń i nie pisz czy polecasz czy nie...trochę rozsadku.Kto miałby akurat ciebie chciec pod tym względem posłuchać)
Zdjęcia dobre, scenografia dobra, aktorzy niezli - ale niestety film kiepski, zero emocji, po prostu nudny
Napiszże cie nudził.Mnie nie i to jest przedmiotem sporu.Subiektywna ocena pod płaszczykiem obiektywnej,ogólnej oceny.
po co piszesz głupoty w stylu "zero emocji" ? Zakładasz że jeżeli czegoś nie jesteś w stanie stwierdzić to tego po prostu nie ma ? Wolne żarty
A skąd wiesz, że jest głupia, prostu nie rozumiesz jej. Ty zakładasz , że jeżeli coś ci się zdaje to musi być prawda objawiona.
nie masz nic do napisania więc próbujesz się tłumaczyć 'parafrazując' mnie hahahaha nice try.. no, it's not...
film może mieć tryliard wad, ale pisanie o braku emocji jest ośmieszaniem samego siebie, więc nie filzofuj tylko skończ
I po angielsku trochę umiesz, no jesteś super. Zaśmiecasz forum swoimi pseudo-inteligentnymi wypocinami i jeszcze piszesz o ośmieszaniu :)) Weź dorośnij