Jak dla mnie genialny raczej Albert Finney. Courtenay też znakomity, ale na mój gust za bardzo szarżuje. Pzdr.

musiałam 3 lata czekać ,zeby ktoś odpowiedział ;)

widzisz, a ja myślę ,że Albert trochę szarżował, kwestia gustu po prostu, obaj byli świetni

Obejrzałem ponownie i z jednej strony cofam słowa o zbytnim szarżowaniu Courtenay'a, z drugiej - mistrzem pozostaje Finney. Pozdrawiam.

Rzeczywiście świetny film. Takie małe arcydzieło :)

Co mi się najbardziej podobało w konstrukcji - cała akcja toczy się w zasadzie w jednym miejscu w bardzo krótkim przedziale czasu, a mimo to nie ma problemu żeby wyobrazić sobie jak wyglądało ostatnie kilkadziesiąt lat życia bohaterów i relacje między nimi. Ciężko mi ocenić jednoznacznie ten film, bo w sumie nie stwierdziłem w nim żadnych wyraźnych minusów, a z drugiej strony nie powiem żebym jakoś nadzwyczajnie go przeżył. Powiedziałbym, że moja ocena oscyluje w granicach 7-9.

Film oglądałem dwa razy w życiu. Pomiędzy projekcjami oglądałem inscenizację na deskach warszawskiego Ateneum z rolami Gustawa Holoubka (Sir)i Mariana Kociniaka. Wersja filmowa dużo lepsza. Czy może być coś mniej atrakcyjnego niż przegadany film, zdjęcia jedynie w atelier, w sumie tylko dwu aktorów? Wbrew pozorem ten film wciąga, trzyma w napięciu, dostarcza wielu emocji. Zasługa scenariusza, doskonałych dialogów i genialnej gry aktorskiej. Szczególnie Sira, bo Courtenaya wolałem jednak w Billym i Samotności. Tam był prawdziwszy. To doskonały film, jeden z lepszych jakie kiedykolwiek mogłem obejrzec.

Wspaniały film.

O, teraz go na Europie dają. Luknę... dla Justyny..;-)

Jak Ty, to i ja. Obaj zawalczymy o względy Justynki (ja już zacząłem - stąd zdrobnienie, he, he). Mam tylko nadzieję, że podzielisz się wrażeniami po seansie?

LOL. Justyna (a tak naprawdę Kasia) ma 13 lat i mieszka w Wielkiej Brytanii, jakbyś nie wiedział. Powodzenia...

Cholera jasna! Zawsze z pedofilią walczyłem, żeby było wszystko oczywiste!!! Zatem już odwołuję to, co napisałem. I żadna Justynka - odtąd twardo Justyna, ew. użytkownik Justyna_0288. Pozdrawiam Cię, dziecko drogie!

Tak na marginesie, zastanawia mnie, skąd Wy tak wszystko o sobie wiecie? Widać, że żadnego doświadczenia na FW nie posiadam, bo takich informacji nie wypatrzyłem. Chyba że se jajca ze mnie robisz. Ale wolę uwierzyć, że nie.

Dobra, niedługo film! Oby obu nas nie rozczarował!!! Chociaż to raczej mało prawdopodobne....

Cholera, jajca se robisz. Musiałaby mieć 8 lat, jak zakładała temat!

_Garret_Reza_, nieładnie tak!

Uff, już wiem, że sobie jajca robisz. Spojrzałem na jej wypowiedzi. Nawet 16-latki nie mogą się popisać tak wzorową interpunkcją. Coś mi się wydaje, że próbowałeś się konkurenta do względów Justynki pozbyć!

To może chociaż trójkącik?

Ja nic przeciwko nie mam (chociaż moja żona - jak najbardziej jest przeciwna, muszę jakoś zaszyfrować ten temat). Ale myślę, i chyba się ze mną zgodzisz, że musimy zapytać wpierw o to Justynkę. Może się okazać, że obu nam da kosza, bo np. przy filmie "Czekolada" (rzucam pierwszy lepszy tytuł) już sobie jakiegoś figuranta znalazła.

Weźmiem siłą...

A jak się okaże, że to ani 13-letnia dziewczynka, ani dorodna kobieta, tylko Pudzian we własnej osobie? Ty znasz Justynkę bliżej, podpytaj - może się zdradzi.

Pudzian jest kobietą...

A... Pewnie dlatego ostatnio przegrywa wszystko, jak leci - i z tymi ciężarowcami, i nawet z tymi kopaczami.

I swoim facetem.

Czyli jest i kobietą i gejem?! Nie wiem, czy nie powinniśmy tego odsprzedać do jakiegoś tam "Faktu"? To mogłoby kogoś zainteresować!

Gejów z cyckami na pewno.

Czyli jednak nie można tak postąpić. Bo ci drudzy geje – bez cycków (nie wiem, czy są mniej czy bardziej „normalni”?), znów poczuliby się dyskryminowani. A równouprawnienie wśród nich to istotna kwestia.

No dobrze, ale na jakiej podstawie mniemasz, że Pudzian, z cyckami czy bez, okaże się „łatwy”? Może mu się przecież wydawać, iż jest mądrzejszy, sławniejszy i piękniejszy niż Kopernik, który – jak nam wiadomo – również był kobietą sukcesu. I nie pozwoli się uwieść ani Tobie, ani mnie, ani nawet Justynce!

Jeszcze jedno - cytat dnia.

"Pan równie dobrze wygląda na geja, jak ja. Niczym się sobą nie różnimy". Tak powiedział Robert Biedroń w TVN24 w kierunku prowadzącego program "Fakty po Faktach" Piotra Marciniaka.

I jeszcze jedno. W absurdzie dnia najpewniej nie przeskoczymy Palikota, który odkrył, że - cytuję: "Gosiewski żyje. Widziano go na peronie we Włoszczowej".

co tu sie dzieje?:)

Ustalamy kolejność w trójkąciku. Ja chce najpierw patrzeć!

chyba nawet liceum nie skończyłeś , a tak kozaczysz

macie coś do gejów?

Ja byłem pod wpływem alkoholu. Urwał mi się filmweb...

Na razie innego wyjaśnienia przedłożyć nie mogę! Proszę o cierpliwość, aż ustalimy z kolegę strategię, Panie... Pani... No w każdym razie użytkowniku Justyna_0288. I nie gniewaj się za bardzo - film obejrzeliśmy, myślę, że obaj.

_Garret_Reza_ ,

próbowałem Cię ostrzec, że nas NAKRYŁA, ale nie udało się. Przez trzy godziny nie mogłem się zalogować do systemu - chociaż stale wykazywał, iż jestem zalogowany. Nie wiem, co teraz będzie - JEJ wypowiedź brzmi bardzo surowo. A co, jeśli to rzeczywiście Pudzian?

W dupie mam Pudziana. Nie rób mi z FW kolejnych komixxów...

Justyna na serio to i ja na serio.

A ja myślę, że Justynka tak pół żartem, pół serio. Ot, jak matka, widzi dwóch dzieciaków, którzy się wygłupiają, i usiłuje udawać surową, przygryzając ze śmiechu wargi… Chociaż mogę się mylić.

Niemniej wydaje mi się, że nie ma nam tych wygłupów za złe. Mogę przedłożyć dwa niezbite argumenty: 1) ten uśmieszek obok wpisu „Co tutaj się dzieje?”, oraz 2) rozruszaliśmy temat, a nawet jeżeli nie do końca tak, jak powaga filmu wymaga, to wszakże go – za jej namową – obaj obejrzeliśmy, i jak myślę – obaj tego nie żałujemy.

szału ni ma. Ale ten Norman Courtenay'a,hmm....boski !
7-8/10

Dobra robota, ale odejmuję w ocenie jeden punkt za dyskomfort oglądania zdziecinniałego starca.

Szkoda, że takie filmy już nie powstają :/ Prawie cała akcja rozgrywa się w jednym teatrze a film tak wciąga, że nie można odejść od ekranu wyłączyć wodę przez co spaliłem czajnik (nie ma gwizdka).
Ja występuję na scenie i wszystko rozumiem. Ciekawi mnie natomiast czy film będzie zrozumiały dla przeciętnego zjadacza chleba. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że dla aktora odwołać swoj udział w przedstawieniu to "najgorsze co się może zdarzyć". Trudno wyrazić słowami to co tak dobrze wyraża ten film. Nie wiem czy większość ludzi zrozumie problemy, które przeżywali bohaterowie. Jak dla mnie 10/10

jako obraz teatralnego mikrokosmosu film trzyma przyzwoity poziom, na temat relacji pan - służący ciekawsze rzeczy i w ciekawszy sposób już powiedziano. finney - jak zwykle dobry, nie musi się wysilać, ale to courtenay kradnie wszystkim show - to właściwie jego benefis. finał rwie dupę na drobne i rozrzuca po polu.

"na temat relacji pan - służący ciekawsze rzeczy i w ciekawszy sposób już powiedziano"

A konkretniej?

"konkretniej" - mam opisać ciekawsze, według mnie, rzeczy i sposoby - czy tylko podać tytuły? jeśli o te ostatnie kaman - "pokojówki" geneta i "the servant" losey'a, te, na ten przykład, mi bardziej zrobiły pod tym względem.

"Służącego" Losey'a już mam w kolejce do obejrzenia. "Pokojówki" Geneta - chodzi ci o sztukę teatralną? Myślałem, że odnosisz się do kina w powyższym stwierdzeniu i chodziło mi o filmy :)

o sztukę. "the dresser" wydał mi się tak skrajnie teatralny w swej stylistyce, że jakoś od razu genet przyszedł mi do głowy.