Dobre kino z rewelacyjna rola Alberta Finney.Tom Courtney jak dla mnie stworzyl zbyt przerysowana kreacje,manieryzm jego postaci dzialal mi nieustannie na nerwy:)Mozna bylo stworzyc tego bohatera troche inaczej,nie szarzujac tak i nie przypinajac latki "przegietego geja".Sam film swietnie zrobiony,sa tu piekne sceny jak ta gdy Mistrz przed premiera"Leara" zaczyna sie charakteryzowac-cos wspanialego.Zycie jako teatr,w ktorym trzeba grac do samego konca,zycie jako pasmo wyrzeczen,nieustannej walki ze soba. Film o tym jak ciezko sprostac wizerunkowi,ktorzy tworza nam inni,jak latwo sie zatracic,jak ciagle zakladanie masek prowadzi do wyniszczenia i zagubienia samego siebie...