Wciągnął mnie ten film całkowicie, a to za sprawą gry aktorskiej która jest majstersztykiem.
Albert Finney, który wcielił się w Sira jest starym człowiekiem który za kurtyną boryka się ze
wszelkiego rodzaju problemami związanymi z tym wiekiem jak demencja, zachowuje się jak
dużo dziecko, i można odnieść rażenie że jest przez innych tak samo traktowany. Jego rola jest
tak wyraźna i znakomita, że dzisiejszy aktorzy mogą się na nim wzorować.
Drugą wybitną role odegrał Tom Courtenay który zagrał Normana, jest tytułowym
Garderobianem który znajduje się najbliżej Sira, można zauważyć że praca z nim staje się dla
niego coraz bardziej męcząca i pomału ma tego dość i nie waha się raz za razem ciągnąć z
flaszki. Ale najbardziej przybija go fakt że osoba z którą pracował od tylu lat, pisząc swoją
autobiografię nawet mu nie podziękowała, da wiadomość go dobiła.
Postacie które wykreowali obaj panowie są ponad czasowe, bez nich ten film nie wypadłby tak
znakomicie, oni dali temu filmowi duszę i sprawili że jest perełką filmografi. Polecam ten film
każdemu, bo takich filmów wielu nie ma. 10/10