(...) Emocje często parują na planie zdjęciowym, w sposób omalże materialny. Film jest minimalistyczny, chwilami senny, ale wyrafinowany formalnie. Tyleż stłumione, co ciepłe ujęcia dusznych, niekiedy zadymionych przestrzeni nadają całości oniryczny charakter. Upodobał sobie Jenkins specyfikę slow burnu. „Gdyby ulica Beale umiała mówić” to film niespieszny i kontemplacyjny: napawać mamy się pięknem prostych kompozycji, na przykład kadru z Fonnym, który wydmuchuje dym papierosowy na swoją rzeźbę. Kamera płynie po planie powoli, ale z badawczą manierą. Zdjęcia są finezyjne, zawsze niosą jakiś głębszy kontekst. Przypominają też o dokonaniach Wong Kar-Waia.
Pełna recenzja: We'll Always Have the Movies
(WordPress)