Wszelkie animowane filmy mówią o tym samym! Ktoś idzie gdzieś po coś, bo ma jakąś sprawę, do niego przyczepia się jakiś debil, mają jakieś tam przygody (zazwyczaj takie same we wszystkich filmach, albo chociaż trochę do siebie podobne) no i na koniec wszystko jest w porządku i wszyscy krzyczą "what's up?!"W ten sposón można streścić np. "Shreka", "Epokę lodowcową", a "Gdzie jest Nemo" to już klasycznie wpada! Nie mówię, że te filmiki nie są śmieszne, bo są naprawdę powalające, ale moim zdaniem to trochę hała!!!
ja siem nie zgadam , bo hala to taki jeden mateusz . i choć jest troszeczke nie pewny to nie jet jak te inne hały !
a co dla ciebie nie jest hałą? Dla mnie hałą jest coś co po 10 minutach oglądania wyłanczam, Ty jednak oglądnąłeś tę bajke więc jak to jest???
Na świecie istnieją nie tylko amerykańskie filmy animowane. Polecam obejrzeć parę japońskich, poczynając od filmów Hayao Miyazakiego. Pozdrawiam