Zabierając się do oglądania "Gdzie jesteś Amando?" nie byłam nastawiona na nic szczególnego. Policja i dwoje detektywów w poszukiwaniu zaginionego dziecka... Powstał już niejeden film na ten temat i gdyby nie ciekawość jak Ben Affleck sprawdza się w roli reżysera, pewnie nawet nie sięgnęłabym po tę pozycję.

Film nie tylko jest ciekawy i utrzymujący w napięciu (dodatkowo w swojej roli świetnie spisał się Casey Affleck), ale też niesie pewne przesłanie (a przynajmniej ja go tak odebrałam). Mianowicie pokazuje nam, że czasem należałoby złamać prawo i postąpić wbrew swojemu zdrowemu rozsądkowi, a bardziej kierować się dobrem drugiej osoby. (w tym przypadku Amandy).
No bo powiedzcie. Czy lepiej oddać dziecko matce ćpunce, która nie dba o jego dobro i nawet nie stara się tego zmienić? Zostawić je w miejscu, gdzie będzie wychowywało się w otoczeniu narkomanów i bandziorów? Czy może zostawić u człowieka, który by je pokochał jak własne i zapewnił dobre, przyzwoite życie, na jakie każde dziecko zasługuje?
Osobiście nie miałabym problemu z podjęciem decyzji.