Debatowałem o tym z żoną, i twierdzę, że .. jednoznacznie nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Da się natomiast niejednoznacznie. Osobiście uważam, że wybieranie dziecku matki czy ojca w konkursie na rodzica jest nieporozumieniem. Nie do "cywilów" należy przesądzanie o losie dziecka, ale do sądu (co też jest bardzo często nieporozumieniem, o czym zresztą każdy pewnie nie raz słyszał). Z pewnością bohatera zamurowało gdy poznał na koniec podejście matki Amandy do sprawy i wielokrotnie zastanawiał się nad słusznością podjętej decyzji, jednak moim zdaniem kradzież (bo inaczej tego nazwać nie można) jest kradzieżą bez względu na to co się kradnie. W dodatku cała sprawa uszczęśliwiania dziewczynki pociągnęła za sobą śmierć 7 (!!) osób. Nie chciałbym się dowiedzieć po kilku latach, że byłem przyczyną zabójstwa kogokolwiek, a w tym przypadku były to zabójstwa.. Szkoda, że Angie nie słyszała rozmowy swojego "partnera" (jak ja nienawidzę tego określenia) z Doyle'm, być może dotarły by do niej racjonalne argumenty.
Jakie jest Wasze zdanie ?