Dla mnie ten film to istne arcydzieło. Może i co poniektórzy z Was za 10-20 lat dojdą do tego samego wniosku. Z minuty na minutę wciągał mnie co raz bardziej, aż w końcu tak bardzo zaskoczył, że przez ponad minutę szczęka mi opadła. Ten film ma w sobie wiele ciepła, troski, bólu, prawdy, zakłamania że po prostu uderza po oczach. Świetne dialogi, bdb. i interesująca fabuła, aktorstwo młodzszego Afflecka i Ed'a Harris'a z najwyższej półki, Morgan i Michelle również na plus. Jedynie nie potrafię zrozumieć decyzji Angie o postawieniu Patricka pod ścianą co do wyboru przyszłości dla Amandy. Ja ostaje za jego decyzją, choćby nie wiadomo jakim dnem była matka, to nikt bezprawnie nie ma pozwolenia osobiście decydować z kim dziecko ma być. Od tego jest sąd. Fakt faktem, że pod koniec filmu widzimy matkę z butelką (pewnie piwo) przed randką, no ale możemy mieć nadzieje, że narkotyki odstawiła, bo jednak wyglądała dużo lepiej. Decyzja bardzo kontrowersyjna ale jednak słuszna. Patrick jedynie mógł żałować zabicia Corwina, ponieważ nie jemu to oceniać w taki sposób. Zawsze lubiłem Bena Afflecka (mimo kilku wpadek w filmografii) ale tu zaimponował mi najbardziej, tymbardziej, że jest współautorem scenariusza.
BEZ WAHANIA - ARCYDZIEŁO!
10/10
Arcydzieło powiadasz? :) Bez przesady film niezły, ale do np.Rzeki tajemnic się nie umywa. Coraz bardziej zaczyna podobać mi się ten Casey Affleck( od czasu "Zabójstwo Jessego Jamesa przez...") choć w scenach kiedy ma grac twardziela wypada troszkę fałszywie. I jeszcze jedno: w filmie mamy informacje o wydaniu aktu zgonu Amandy matce czyli dowiadujemy się, że mała nie zyje. Myslałem, że na świecie obowiązuje zasada; gdy nie ma ciała to nie ma zabójstwa(fakt były tam jej ubranka, ale to chyba za mało). Generalnie 6,5/10.