Nawet nie wiem, czy to dobre określenie, ale coś z animacją czy też samą choreografią walk jest czasem po prostu nie tak.
W większości animacja była świetna lub chociaż bardzo dobra, ale zdarzały się 30-sekundowe sekwencje gdzie na ekranie mamy 50000 efektów/kwadratów/nie wiadomo czego, ujęcia zmieniają się co chwilę, i po prostu nie wiadomo co się dzieje. Taka efektowność dla efektowności wydaje się dotykać nowe produkcje Mappy coraz częściej i w najnowszym sezonie Jujutsu Kaisen miałem podobne odczucia.
Oprócz tego miałem czasem wrażenie, jakbym oglądał w 15FPS.
Mappę po prostu stać na więcej sądząc po ich przeszłych produkcjach. Także Ufotable, będące o połowę mniejszym zespołem, dało radę zrobić o godzinę dłuższy film z pominięciem wspomnianych wyżej bolączek animacyjnych.