Właśnie jestem świezo po oglądnięciu i szczerze mogę powiedzieć, że jak na swój gatunek to film ten na prawdę trzyma poziom.
Pragnę podkreślić, że ludzie, którzy opowiadają 'ile to nie jest błędów w tym filmie' tak na prawdę chyba nie potrafia się po prostu wyluzować, zasiąść przed telewizorem/monitorem i oglądać film z niesamowitymi efektami specjalnymi (bo nikt nie powie mi, ze jest inaczej).
Często ogladam filmy, które mają porzadne przesłanie, dramaty, thrillery, psychologiczne i oglądnąlem ich już troche, wiec z góry proszę - nie rzucajcie argumentami typu "amerykańskie słabe kino dla papki zjadającej popcorn w kinie i chlipiącej cole".
Jeżeli sięgam po film SF, czyli nie szukam ambitnie, bo nie mam już ochoty myśleć tego dnia, a chce jedynie nacieszyć oko, to jest to jeden z tych wysoko przeze mnie ocenianych.
Już pomijam to, że fabuła taka śmaka i owaka, że szyby w laboratoriach zbyt słabe, że lek za mało chroniony. Osobiście uważam, że w takich filmach to 2-gi plan, a i tak widizałem maaase innych, gorszych fabuł czy też scenariuszy w SF. Moim zdaniem i tak to się przyjemnie trzymało razem.
Pragnę pokazać, że ten film jest kwintesencją tego, co teraz nazywamy efektami specjalnymi. Jeszcze 10-15 lat temu to było nie do pomyslenia.
Po oglądnięciu tego filmu stwierdziłem, że postęp technologiczny jest fantastyczny, bo na prawdę pięknie im to wyszło (szczególnie Cezar).
Podsumowując ocenę daje 9/10 bo dawno nie widzialem tak dobrego SF.
SPOILER:
Wszyscy kibicowali Cezarowi, a ja troche uważałem go za nadętego gbura. Skoro był inteligentny to powinien potrafić zrozumieć, że pan nie może wziąć go do domu. Zamiast tego wybrał ratowanie swoich kumpli z celi, a to że 'ojciec' wychował go przez 8 lat(o ile pamiętam) pozostawiło w jego umysle jedynie małe wspomnienie - troche smutne. Przynajmniej ja tak to odebrałem, nawet pomimo ostatniej sceny przed napisami nadal troche kibicowałem Will'owi a nie małpie.