Nadspodziewanie dobry film,nie nudziłem się na nim ani chwili,świetne były nawiązania do klasyka,okrzyk:"It's a madhouse",wylot promu kosmicznego czy te polewanie wodą Cezara niczym Taylora w starej Planecie małp do której temu filmowi zdecydowanie bliżej niż do słabiutkiego wyrobu Burtona. No i oczywiście nazwisko właściciela schroniska-Landon.To wszystko sprawiało,że film mile kojarzył mi się z seansami Planety małp z dzieciństwa, Dodatkowe plusy to nieźle zrobione komputerowo małpy,fabuła mimo,że nie idealna to jednak solidna jak na sf obecne.James Franco nie miał może roli na miarę 127 godzin,ale dał radę.Tom Felton grał to samo co w HP,czyli poprawnie bez rewelacji. Film oceniam na 8,normalnie byłoby 7,ale duży plus za miłe rozczarowanie.