o dziwo....wygrywa,rzecz niebywała.Geneza jest tym czym Batman Begins dla całej serii o człowieku nietoperzu,albo Casino Royale dla całej serii o Bondzie(przynajmniej ja takie miałem odczucia),czyli postawiono na maksymalny "realizm" opowiedzianej historii.Na plus można zaliczyć także sam wygląd małp a w szczególności Caesara,któremu kibicowałem podczas całego film(nie można go nie polubić).Twórcy zrezygnowali z krwawych i brutalnych scen(umiejętnie),co w cale nie wyszło na niekorzyść całemu obrazowi.Podsumowując,Geneza na tle innych "widowiskowych" filmów w tym roku wypada nad podziw dobrze,ciężko do czegoś się przyczepić.
PS.Od siebie daję mocne 7/10,tylko i wyłącznie dlatego,ze uważam,że sam temat został już trochę wyeksploatowany,a może dlatego że jestem już trochę wiekowy to z dużą niechęcią szedłem do kina.....Zaś w kategorii swojego cyklu należy mu się z czystym sumieniem 10/10.
Lifting jak najbardziej udany :)
Ja też :) O dziwo, widzę wiele pozytywnych opinii. Dzisiaj wieczorkiem sama zdam relację :)
@aronn - to jest świetne porównanie. Rzeczywiście ten stosunkowo skromny film jeszcze przed wejściem na ekrany kin był przecież określany w niektórych artykułach jako potencjalny blockbuster, ale z niszowym jak na hollywoodzkie warunki budżetem. Z racji miłości do oryginalnej serii śledziłam rozwój tego projektu i nikt nie przewidywał chyba, że ten film spotka się z takim pozytywnym odzewem. Burton mocno kilka lat temu pokpił sprawę i wydawało się, że z tej historii nikt nie będzie potrafił wyciągnąć coś na nowo inspirującego.
Najlepsze jest to, że w kontekście "zajebisto*ci" tego filmu mówi się tylko o jednym bohaterze - Cezar, i jednym aktorze - Andy Serkis.
Andy jak zawsze dał radę i spisał się na medal choć (jak zawsze) pomógł mu w tym komputer. John Lithgow nieźle zagrał chorego ojca choć reżyser mógł wyciągnąć więcej dramatyzmu w przebiegu i postępowaniu choroby. James Franco nie zaskoczył ale dobrze grał. Freida Pinto jest prześliczna i milo się patrzy na sceny z jej udziałem. To chyba wszystko :)
No,jednak zmieniam ocenę o jedno oczko wyżej,na tle pozostałych blockbusterów tego roku,ten wypada bardzo dobrze...ale oczywiście palmę pierwszeństwa dzierży "X-Men First Class".
Ja kibicowalem Gorylowi. Swietna ekspresja szoku kiedy szympans przemowil no i poswiecil sie dla sprawy.
zalozyłeś temat "Geneza w starciu z Planetą Małp Burtona,"
Gdzie tu jakies odniesienie do filmu Burtona? O ch.
Oczywiście porównywałem oba te filmy(lubię porównywać różne produkty nie tylko te filmowe),po drugie dlaczego akurat te dwa z całej serii(o małpach)proste,one postały w dość krótkim odstępie czasu od siebie,reszta jest archaiczna dla bardzo wąskiego grona odbiorców a wręcz szczególnie nie do zaakceptowania przez tą młodszą widownię.
"Gdzie tu jakies odniesienie do filmu Burtona?"
Może rzeczywiście tego wątku nie rozwinąłem, chodziło mi głównie o to że w tym najnowszym postawiono na większy "realizm"(tak jak w nowym Bondzie po liftingu) przeciwieństwie do tego Burtonowskiego w którym było dużo scen ocierających się trochę o komizm,no i był w klimacie bardziej bajki SF.
Jaka bajka u Burtona? U niego był niezły rimejk a co mamy w Genezie? cyfrowe małpki zasuwające po miescie.
Cała ukazana historia,która hipotetycznie mogła/może się wydarzyć,wszystko w miarę(możliwości)racjonalnie wytłumaczone.Jak do tego doszło to że małpy przejęły władzę nad ludzmi.Wcześniej gdy filmy filmu jeszcze nie obejrzałem sam się zastanawiałem jak twórcy sobie poradzą z tym troche karkołomnym zadaniem,nawet miałem lekki drwiący uśmieszek pod nosem a tu proszę inteligencja małp,która przecież jest najbliżej naszej ludzkiej podniesiona sztucznie za pomoca farmakologi...Ja to kupuję,dziwię się twojej frustracji.
A pro po Shamar ty tego nie dostrzegasz??U Burtona wszystkie filmy wygladaja jak "bajki"to jego taki znak rozpoznawczy oczywiście nie umniejszając jego oryginalnej twórczości,którą zresztą lubie i akceptuję,ale mimo wszystko najnowsze "małpy"uważam za lepsze tak jak Batmana według receptury Nolana,bo są...Bardziej do zaakceptowania przynajmniej przez starszego widza :P
No tak...Ja nic nie mam do wersji Burtona,na tamte czasy dla mnie był najlepszym z całej serii(muzyka,charakteryzacja aktorów),ale ten najnowszy jest jeszcze lepszy dlatego napisałem:"rzecz niebywała"bo nie wierzyłem że do tego dojdzie,ze mozna z tej historii jeszcze cos wykrzesać sensownego,ale zaznaczam to są tylko moje własne odczucia....
Ale ja twierdzę, że mam absolutna rację. Mi ten prequel po prostu za bardzo zajezdzał CGI. O ile historia nawet niezla to cyfrowe małpy zepsuły mi cały odbiór... i tyle.
To tak jak z samochodem nie musi dobrze wygladać ale ma dobrze jezdzić,przekonałem sie na własnej skórze.
"Geneza jest tym czym Batman Begins dla całej serii o człowieku nietoperzu" lepiej bym tego nie ujął. Zgadzam się w 100%.
W oryginalnej serii, w filmie z 2001, i w najnowszym, jest inna koncepcja inteligentnych małp, to zupełnie inne historie
A do tego wiecznie sie uśmiechający i grypsujący na lewo i prawo,bez żadnych rozterek przy zabijaniu kolejnych przeciwników...
Super realizm - już na początku w laboratorium gdzie dokładnie badają szympansicę i jej reakcję na różne leki, nie są w stanie zauważyć że jest w zaawansowanej ciąży. Realizm do bólu. Orangutan z cyrku potrafiący język migowy. Tego typu kwiatków jest sporo.
No może z pierwszym argumentem się zgodzę ale z drugim?
http://www.wprost.pl/ar/10659/Szympans-to-brzmi-dumnie/?I=974
http://ulicaekologiczna.pl/zdrowy-styl-zycia/malpie-dialogi/
Chyba jest drobna różnica między szympansem od dzieciństwa uczonym przez naukowców a orangutanem z cyrku. Tak mi się wydaje.
Cholera taki sam przyklad chcialem dac porownujac do Batmana...eh trudno,a film polecam.