Nie oglądałam Planety Małp, dlatego mocno kręciłam nosem jak mój mąż zdecydował, ze idziemy na "Genezę...." do kina. Teraz będąc już po seansie wcale nie żałuję- może było trochę niedociągnięć, trochę absurdów i rzeczy nielogicznych, ale i tak film bardzo bardzo mnie wciągnął- daję mu z czystym sumieniem 8/10.

W pełni się zgadzam,arcydziełem ten film nie był ale oglądało się świetnie. 9/10 ;) Pozdrawiam

Ja spodziewałem się że animacje komputerowe - a wiec same małpki będą sztuczne. Tymczasem dopracowano to wszystko prawie do perfekcjii - a juz napewno Goryl mniej Orangutan. Same szympansy także wysoki poziom. Byłoby nie smacznie oglądać film ze sztuczną animacją . Pozytywny film. A co do ocen to wiecie ... zawsze znajdą się gusta i guściki . Niektórym w ogóle nie w smak sama fabuła , a więc nie ma mowy nawet o obejrzeniu tego filmu...

Dokładnie- niektórym fabuła, klimat czy w ogóle ten rodzaj filmu może nie przypaść do gustu, ale wtedy nie ma co obniżać oceny- jak się nie lubi takiego gatunku, lepiej nie oglądać, niż psuć sobie humor, że szkoda było wydawać pieniądze na bilet bo gniot, nuda itd. Ja nie lubię horrorów i ich nie oglądam, bo pewnie byłoby 1-3/10 :) Więc nie oglądam, nie oceniam i nie psuję humoru fanom gatunku obniżając ocenę:) Może ta wypowiedź nie jest w temacie "Genezy...", ale takie mi sie refleksje nasunęły na myśl:)

A ja się dziwię, skąd w drugą stronę taka euforia tym filmem. Po trailerach spodziewałem się gniota lata- ale finalny produkt był zjdadliwy- nie nudził i szybko się go oglądało ALE: Do końca niewiadomo o czym miał być, bo tytułowej genezy to jest raptem jedna scena na końcu z pilotem, dodatkowo motyw ten został jeszcze bardziej uproszczony i spłycony niż Resident Evil Andersona. To samo tyczy się rzekomej "rewolucji" z plakatów-> 10 minut akcji jak małpy uciekają do lasuWTF?
A przez większą cześć czasu mamy James'a Franco który chce uleczyć ojca- wątek kompletnie wyprany w emocji. Nie będę wspominał już o wątku miłosnym, bo takiego nie było (choć to na plus zaliczam)
Generalnie film chciał byś z jednej strony ludzkim dramatem, tematyką nawiązywać do jakieś tam klasyki SF i trwając ledwo ponad 100minut wyszedł typowy bez emocjonalny jednorazowiec. Ocena 4 może 5 na 10

film miał się nazywać na początku "rise of the apes", zmieniono prawdopodobnie dlatego, że każdy film z serii miał w tytule "planet of the apes"
pierwsza nazwa bardziej oddawała fabułę, też miałem nadzieję na ujrzenie jak małpy opanowują świat, krótko mówiąc film nie o tym opowiada, ale najprawdopodobniej będzie sequel więc git. ogólnie film sam w sobie bardzo dobry