PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5807}
6,3 25
ocen
6,3 10 1 25

Gentleman Jo... uccidi
powrót do forum filmu Gentleman Jo... uccidi

Ziew ziew

ocenił(a) film na 7

Teraz mnie naszła ochota na skomentowanie spagów, które obejrzałem już jakiś czas temu. Wtedy nie chciało mi się pisać to teraz nadrabiam zaległości. Ten film to świetny przykład na to, że gorsze filmy zwykle gorzej się zapamiętuje. Z fabuły pamiętam tyle, że Gentelman Joe przyjeżdża do miasta i wpada w kłopoty. Bandyci zabijają jego brata, więc ma powód do zemsty. Doskonale dla niego. Niestety dla widza słabo. Historia jest wtórna i w dużej części schematyczna. Zapomniałem co tam się działo w środku, zapewne jakieś podchody z obu stron. Anthony Steffen jak zwykle zaprezentował styl gry na Janne Ahonena (kamienna twarz). Eduardo Fajardo coś tam próbował zagrać, ale sam filmu i tak by nie uratował. Słaba reżyseria, niektóre sceny akcji zostały nawet przyspieszone, co wygląda komicznie. Finał także rozczarowujący. Ciężko znaleźć tutaj jakieś plusy ale jednak jest to poziom wyższy od prawdziwych gniotów stworzonych przez włoskich twórców.

ocenił(a) film na 5
rzyczki

Nie oceniałbym tego filmu tak surowo. Choć pewnie moja wypowiedź nie rozpocznie dyskusji, bo po 2 latach pewnie już nic z tego filmu nie pamiętasz, to odniosę się do argumentów.

Fabuła nie jest taka głupia: mamy tu w pewnym sensie konflikt na tle rasowym. Miasteczko na granicy amerykańsko-meksykańskiej ma zostać decyzją rządu przyznane jednemu z państw, co tworzy wewnętrzny konflikt. Zaś by zaprowadzić wewnętrzny porządek, główny bohater musi udawać że zabity stróż prawa żyje. To ciekawe motywy.

I choć Anthony Steffen może i nie jest świetny w swojej roli, to reszta obsady daje radę. Zobaczymy tu choćby Annę Orso, która nawet zrobiła później karierę. Czarne charaktery także nieźle wypadają. Podobał mi się motyw konfliktu wewnątrz bandy, gdy szef poniżał swojego pracownika. Typowy przykład mobbingu :D

Z plusów wymienię jeszcze akcję a la "święty mikołaj" (ta z kominem) oraz muzykę (ale oczywiście kompozycje za które odpowiadał Ennio Morricone). Szkoda że finał był przekombinowany, bo nie kupuję zupełnie tej akcji z upiciem. Zamknęła ona zresztą zakończeniu możliwość bycia efektownym. Szkoda...

ocenił(a) film na 7
Lucky_luke

Właśnie obejrzałem. Może zawyżam ocenę bo obejrzałem przez ostatnie dni 10 beznadziejnych spaghetti i to przy nich wydaje mi się świetne wręcz.
Główny bohater grany przez Steffena jest taki sam jak w swoich rolach w filmach giallo - czasem świetnie pasujący, czasem beznadziejnie sztuczny i drewniany. Tutaj jest podobnie - do momentu gdy grał gentelmena, gdy pojawia się w mieście - jest świetny. W scenach gdy występuje jako mściciel - daje ciała.

Ale reszta? Mamy tu niegłupią historie, jak zauważyłeś. Akcja jest poprowadzona świetnie - strzelaniny, zwłaszcza te na wzgórzach, są świetnie zrobione. Wszyscy aktorzy spisują się fenomenalnie, zwłaszzcza członkowie bandy. Są żywcem wyjęci z najlepszych postaci leonowskich.
Dialogi nie są idiotyczne(poza kilkoma głównego bohatera). No i niezła muzyka. Dałem 7, chociaż pewnie gdybym nie widział stu innych spaghetti i nie wiedział jak słabe potrafią być, dałbym tylko 6.

ocenił(a) film na 7
Hildefix

Trochę wstyd mi pisać, ale mam wrażenie, że ponad 2 lata temu oglądałem inny film :) Wstałem wtedy lewą nogą albo miałem za mało spagów na koncie. Tym razem oglądałem w lepszej jakości i starałem się bardziej skupić na samej historii.

Zgadzam się szczególnie z tym fragmentem dotyczącym Steffena: "czasem świetnie pasujący, czasem beznadziejnie sztuczny i drewniany". Scenariusz jest faktycznie w porządku, podczas drugiego seansu te wszystkie nietypowe rozwiązania mi się podobały. Niestety nadal irytowało przyspieszenie taśmy przy niektórych scenach akcji. Główny motyw muzyczny naprawdę dobry.

W sumie teraz to nawet lepiej oceniłem niż Lucky_luke, bo co by nie mówić o zakończeniu, to na pewno nie było schematyczne i stanowiło miłą odmianę od klasycznego wyeliminowania z gry czarnych charakterów. Jeszcze jest problem z liczebnością bandy - ma być około 30 facetów, a mam wrażenie, że przez cały film zginęło ich dużo więcej. Po pierwszym obejrzeniu reżyseria i praca kamery wydawały mi się przeciętne, natomiast teraz uważam, że są co najmniej solidne. Wychodzi na to, że pewnie aktualnie oceniałbym inaczej większość spaghetti westernów, które oglądałem jeszcze na początku przygody z tym gatunkiem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones