z cyklu: you speak like you were from another planet..
mocarni, czarci mozarci ośmio i szestanastomilimetrowego niezależalu amerykańskiego - w liczbie two twin mozarts, no evil salieri - oto przybywają wprost z piwnicznych podziemi postpsychicznego świata zjawisk niezrównoważonej równowagi, w którym ID zeżarło ego, wyparło rambo i pożarło superego, a teraz idzie po ciebie, kolego..
pozabijajcie okna deskami, zaryglujcie drzwi dodatkowymi zaczepami, pozatykajcie kominy, zamurujcie wszystkie kratki wentylacyjne i nie wypuszczajcie córki ni matki ani babci ni prababci na ulicę - chyba że ich nie lubicie - the kuchars are coming!
a w programie moc atrakcji dobrych, lepszych i najlepszych:
dobry kuchar on kuchar w szczerych prostych słowach, w domu, na planie, na wykładzie, wszędzie taki sam zawsze opętaniec.
lepsza matka kuchara, trochę mormonka, trochę potęgowa, prawdopodobnie dziewica, z całą pewnością praktykująca.
ale figurka najświętszej panienki teraz i zawsze dziewicy w skali jeden do jednego chyba stojąca w pokoiku na stoliku u matki mormonkowej kuczarowej w sypialni obok lampki najlepsza! budzi wyłącznie pozytywne skojarzenia - full of grace, full of grace i tell ya - przy okazji rzuca trochę boskiego światła na nienaturalną nadaktywność skomplikowanej psychiki jednego z drugim kuczara, która zdaje się działać ściśle w myśl zasady: you can do good, you can do bad, but you can't do nothing!