Po przeczytaniu recenzji sądzę że jest to jakaś bolywoodzka wersja o ile dobrze pamiętam amerykańskiego filmu z przed kilku lat pt. Memento. Właściwie ( z tego co wyczytałem ) to fabuła jest prawie dokładnie taka sama. Bohaterowi zabijają żonę on traci pamięć krótkotrwałą więc wszystkie wydarzenia tatuuje, zapisuje albo robi im zdjęcia i rusza w pogoń za mordercami żony. Tylko że tamten film miał klimat i specyficzny sposób przebiegu wydarzeń ( kto oglądał wiem o czym mówię ) więc boję się że po obejrzeniu tego stwierdzę ze to tani kicz.
No jest to bollywoodzka odmiana Memento. Mimo tych 3 godzin z hakiem bodajże całkiem przyjemnie by się to oglądało, gdyby aktorzy nie byli tacy sztuczni, gdyby wyciąć kilka niedorzecznych scen, no i wyrzucić te "przyśpiewki" pomiędzy scenami. Ogólnie da się obejrzeć, ale nic szczególnego ten film film sobą nie reprezentuje.