PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=834}

Ghost Dog: Droga samuraja

Ghost Dog: The Way of the Samurai
1999
7,3 41 tys. ocen
7,3 10 1 41441
7,5 28 krytyków

Ghost Dog: Droga samuraja
powrót do forum filmu Ghost Dog: Droga samuraja

Praktycznie przez cały film odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z
kolejną powiastką o pospolitym przestępcy, który dorabia sobie ideologię
do własnego postępowania. Mierzi mnie oglądanie filmów w stylu "Leon
Zawodowiec", gdzie próbuje się wywołać u widza współczucie dla kogoś, kto zabija z zimną krwią. Poprzez zagrywki z roślinkami czy zwierzątkami, tak jak tu. Mam mu współczuć, bo wystrzelali mu gołąbki? Bo ktoś zniszczył jego świętości? Mam mieć poczucie, że on w sumie nie jest taki zły, bo zabija w imię jakichś tam zasad? To samo można powiedzieć o każej jego ofierze. Mam paść mu do stóp, bo tak konsekwentnie idzie swoją ścieżką, bo godzi się z przeznaczeniem, rozumie swoją drogę i tak dalej? Nikt mu nie kazał uczynić ze swego wybawcy własnego wasala. Wdzięczność można ukazywać na wiele innych sposobów aniżeli zabijanie. Toteż juz od samego początku postać głównego bohatera jest niezrozumiała.

Złote myśli wpelecione w tą nudnawą historyjkę... Wiecej pożytku
odniosłabym, gdybym przeczytała jedynie cytowaną książkę. Film tylko
zaciemniał znaczenie jej słów. A co do ich znaczenia w ogóle... Wypisałam sobie kilka cytatów.

"Od burzy można się czegoś nauczyć. Zaskoczony przez nagłą ulewę
próbujesz nie zmoknąć i biegniesz szybko drogą. Mijasz domy, a spadająca
woda i tak cię zmoczy. Jeśli jednak działasz zdecydowanie, nie będziesz
czuł się zakłopotany, choć zmokniesz tak samo. Ta wiedza obejmuje wszystkie sprawy."
To jest mądre tylko z pozoru.:) Po pierwsze - nie trzeba iść drogą w
czasie ulewy, można się schować w jakimś domu, zamiast go mijać. Po drugie - niektórzy lubią moknąć.;)

Inny cytat:
"Wszystko zawiera się w nicości. Nasze ciała otrzymują życie z nicości." Zalatuje New Age. Nic dziwnego, skoro to prosto z japońskiej filozfii, która niewątpliwie u podstaw New Age leży. Nie uważam, żeby wszystko zaczynało się w nicości, wręcz przeciwnie. No ale to jeszcze zależy, jak kto definiuje nicość...

"Sprawy o wielkim znaczeniu powinno się traktować lekko. Sprawy małe
powinny być traktowane poważnie."
Nie zgadzam się z tym zupełnie. Owszem, jest to doskonały sposób na
dystansowanie się od rzeczywistości, ale tylko tyle.

"Całe życie to ciąg następujących po sobie chwil. Jeśli człowiek w
pełni zrozumie chwilę obecną, nie będzie miał już nic do zrobienia, ani
za niczym nie będzie podążał."
Takie myślenie sprawia, że gubi się cel. I tu sprzeczność ze słowami
padającymi bezpośrednio przez tym tekstem, a mianowicie: "W danej chwili nie istnieje nic innego poza jednym celem." Po co szukać celu w chwili skoro chodzi o to, żeby za niczym nie podążac, nic nie robić? Czyli celu nie mieć? Chyba ze brak celu jest celem... Tu już się logika kłania... Kolejna pseudomądrość.

Tak więc mam odczucie, że ten film to kolejna banalna historyjka o
samotniku, który naczytał się za dużo książek, wytworzył własną filozofię życiową i któremu z tej samotności odpieprza, więc próbuje ją
realizować. Kolejna historyjka o inteligentnym przestępcy, który to, co robi, traktuje nie jako sztukę (często powtarzający się w filmach motyw), ale jako misję (równie częsty motyw). Historyjka pełna syboli, powtykanych w nią bez większego sensu - brutalne kreskówki, tematyczne przeskoki między nimi a rzeczywistością (z dzięciołem było chyba najbardziej wyraźne), pojawiający się znikąd czarny pies niczym alter ego głównego bohatera, ptaki... Historyjka próbująca przekazać coś o tym, że prawdziwe porozumienie nie potrzebuje słów, bo odbywa się na innej płaszczyźnie... Historyjka mająca na celu ukazać przemijającego ducha czasu, tęsknotę wszystkich pokoleń do tych samych wartości...

Jak dla mnie film ten jednak nie jest przejrzysty, nie jest wyrazisty. Na końcu miałam nadzieję, że może chociaż ta mała strzeli w plecu temu
wasalowi Ghost Doga, ale nie... I rozczarowałby mnie ten film bardzo, gdyby nie ostatnie słowa: "Koniec jest ważny dla każdej rzeczy". Ta myśl jest sama w sobie tak mądra, że zamazuje trywialność i niedoróbstwo całego filmu. A może o to chodziło reżyserowi - zrobić zły film, by pokazać, jak duże znaczenie ma koniec? Że może przyćmić i początek i środek?:) Nie sądzę jednak... Prawdopodobnie rozpływał się sam nad sobą, pisząc scenariusz, który moim zdaniem jest lichy. Kilka fajnych motywów (np. z budową statku na dachu), jedna naprawdę dobra myśl... Poza tym film w ogóle się nie klei. Co najśmieszniejsze - ludzie będą się kłócić, rozmawiając o tym filmie, i wytykać sobie wzjamnie niski poziom inteligencji na zasadzie - nie rozumiesz tego filmu i jego genialności, jesteś ograniczony intelektualnie. Ja jednak jestem zdania, że naprawdę ograniczony jest ten, kto wad tego filmu nie dostrzega.:) Nie jest do dobry film. Miał być ambitny, ale nie
wyszło.

Na plus - subtelne naśmiewanie się z mafii. Okulary, posępne miny,
papierosy, jakieś przyzwyczajenie pielęgnowane ze szczególnym namaszczeniem... A to wszystko w wykonaniu starych, grubych facetów w dresach i ze złotymi sygnetami na palcach, pudrujących sobie tyłki we własnych łazienkach. Oraz motyw ze strzałem przez odpływ w umywalce - był to chyba moment najbardziej emocjonujący w całym tym filmie.:)

Pytanie: Po co Ghost Dog zabrał tej kobiecie na ulicy sukienkę? Co z nią
zrobił? Jeśli to miałabyć zagadka dla widzów i przyczynek dla ich
dalszych dyskusji, to naprawdę tani chwyt. Podobnie jak łączenie idologii samurajskiej z hip-hopem. Mówię, dla mnie się to nie klei. Przewykonanie. Być może komuś ten film trafia we wrażliwość, mi nie

no więc najwyrazniej nie zrozumiałas tego filmu Ghost dog rozebrał kobiete w ramach równouprawnia.poprostu potraktował tak samo jak "faceta"Koniec jest ważny dla każdej rzeczy". Ta myśl jest sama w sobie tak mądra, że zamazuje trywialność i niedoróbstwo całego filmu."" ważny jest koniec każdej rzeczy " tak to brzmi, bo nie ważne jak zaczynasz , liczą się efekty tego co zrobiłaś."Na końcu miałam nadzieję, że może chociaż ta mała strzeli w plecu temu
wasalowi Ghost Doga"jakbyś oglądała uważnie to byś wiedziała że ghost dog rozładował broń, także mała nie miała czym strzelac. "Jak dla mnie film ten jednak nie jest przejrzysty, nie jest wyrazisty" A co myśłąś , że film o gościu który żyje według filozofii starożytnej Japonii będzie prosty? nie jest prosty. nie zgadzam sie z tobą,.jak dla mnie film wad nie ma i wcale nie jestem ograniczony."Całe życie to ciąg następujących po sobie chwil. Jeśli człowiek w
pełni zrozumie chwilę obecną, nie będzie miał już nic do zrobienia, ani
za niczym nie będzie podążał." Nie wiem czy zauważyłas ale to jest prawda i wcale celu sie nie gubi.
"Sprawy o wielkim znaczeniu powinno się traktować lekko. Sprawy małe
powinny być traktowane poważnie."wąłsnie chodzi tu o dystans."
"Wszystko zawiera się w nicości. Nasze ciała otrzymują życie z nicości."
to chodzi o dusze człowieka która powstaje z niczego."Od burzy można się czegoś nauczyć. Zaskoczony przez nagłą ulewę
próbujesz nie zmoknąć i biegniesz szybko drogą. Mijasz domy, a spadająca
woda i tak cię zmoczy. Jeśli jednak działasz zdecydowanie, nie będziesz
czuł się zakłopotany, choć zmokniesz tak samo. Ta wiedza obejmuje wszystkie sprawy."To ma znaczyć nie to co napisałas tylko to że przez życie trzeba iść zdecydownie.także na przyszłość zanim zabierzesz sie do ogladania filmów, które dotyczą tematyki Starożytnej Japonii proponuje poczytać zarówno "rashomon"jak i kodeks "bushido"

Dosyć surowa ocena (w skali od 1 do 10, 4rka oznacza "poniżej przeciętnej") ;] Czytając opinie na tym forum zauważyłem, że część jest rozczarowana filmem ponieważ spodziewała się czegoś płytszego, za to bardziej dynamicznego i widowiskowego. Inni znów próbują rozpatrzyć film przez pryzmat filozoficznej opowiastki, na jego korzyść lub niekorzyść.

Mnie historia bardzo się podobała, bo od początku mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Film traktuje o płatnym zabójcy... widz wie to od początku, więc raczej nie powinien być rozczarowany tym że bohater nie prowadzi przytułku dla sierotek ; ] Jest to osoba specyficzna, samotna i inteligentna, która dorabia sobie do swojej profesji jakąś filozofię. Czy jest zupełnie spójna, czy nie, czy usprawiedliwia cokolwiek, to niech sobie już oceni każdy w swoim zakresie. Faktem jest natomiast, że to częste cechy wśród najgroźniejszego różnej maści zabójców, czy to płatnych, czy zwyczajnych psychypatów. Oglądałem kiedyś ciekawy dokument o takich osobach, wśród nich był np. doktor nauk matematycznych, który porzucił karierę naukową i terroryzował przez kilka lat amerykanów wysyłając paczki z bombami do różnych intytucji i osób... w imię swojej filozofii, jak udowadniali psycholodzy, bardzo niespójnej której sam zaprzeczał swoimi dziłaniami. Ale święcie w nią wierzył ; ]

Jeśli do tej historii dodać bardzo przyjemną muzykę, sporo ironii zwłaszcza pod adresem przestępczego półświatka, rozbrajające teksty, które rozładowują pełne napięcia sceny to wychodzi z tego coś naprawdę ciekawego... Co jednym może się podobać, innym nie. Jak dla mnie film na pewno wyróżnia się na korzyść spośród innych dramatów sensacyjnych, zwłaszcza tych hollywoodzkich, pełnych patosu.

gregerhitman

"to naprawdę tani chwyt. Podobnie jak łączenie idologii samurajskiej z hip-hopem"

Widać, że w życiu nie słuchałeś Wu-Tang Clan.
Poza tym lider Wu-Tang Clan (Rza) jest odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową, więc ma BARDZO DUŻO wspólnego.

Podsumuję twoją wypowiedz: nie bierz wszystkiego serio, czasem trzeba wysilić móżdżek i dojrzeć pewne metafory. Ten film jest akurat dość mądry w swojej wymowie. Nawet bardzo, bo nie chodzi wcale o zabijanie.