Dziwią mnie czasem te oceny. Obejrzyjcie jeszcze raz i postawcie więcej gwiazdek.
Ale niby za co?? Film miejscami niezły ale przepełniony takimi dłużyznami że ciężko usiedzieć.Muzyka nawet dobra,ale aktorsko to już leży zupełnie.
E gdzie tam, mi tam sie nic nie dłużyło, aktorsko też ok myślę. Muza dopełnia całości, no i miejscami trochę komedia.
Zgadzam się, też te dłużyzny na początku mnie nudziły ale jak się wczułem w klimat to było bosko, jak dla mnie arcydzieło.
Zgadzam się! Również uważam film za arcydzieło, ale jestem też w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają odmienne zdanie. Mnie ten film trzyma od pierwszej do ostaniej minuty. Mógłbym się dużo rozpisywać, ale wspomnę tylko o jednej rzeczy, która mnie w "Ghost Dogu" niepomiernie fascynuje, a mianowicie z jak pozornie "sprzecznych" elementów się ten film składa. No więc, mamy tu włoskich mafiozów, subkulturę hip-hopu i elementy kultury Wschodu w postaci kodeksu samuraja. Wydawałoby się, że takie połączenie zwyczajnie nie może się kleić, a jednak efekt okazuje się rewelacyjny i wszystkie te elementy świetnie się uzupełniają i dopełniają (zresztą pododnie jak w "Truposzu", gdzie JJ zestawia ze sobą metafizykę, WIlliama Blake'a i western). Do tego film jest połączeniem komedii (przezabawni gangserzy i ich dialogi, ale dla mnie Jarmusch jest mistrzem dialogów), gangsterki oraz dramatu z "przesłaniem" i ma sobie taki bardzo refleksyjny nastrój.
Czy komuś jeszcze ten film się skojarzył z GTA?
Z GTA? Niee. A dialogi gangsterów boskie, potrwierdzam. W ogóle wszystko potwierdzam panie z trudnym nickiem :) Truposz też świetny.