Myślę, że opinie o tym filmie są zbyt entuzjastyczne.
Naprawdę nie przszkadza wam balansowanie na granicy kiczu i pewna pretensjonalność ?? Dodatkowo jeszcze dużym minusem był kiepski montaż, z błędami z tzw. kategorii szkonej [chyba, że był to efekt zamierzaony, ale tak się zawsze mówi :)]
To zależy co dla Ciebie jest Kiczem. Film jest swietny i nie pisze tego z powodu Jima Jarmuscha, ktory jest genialnym reżyserem... film jest majstersztykiem filmowym, nie kazdy potrafi to docenic, niektore sceny dla wielu ludzi beda niezrozumiale i nudne (np. scena rozmowy o psie czy rozmowa na temat statku na dachu) Ale to jest moje zdanie i nie kazdy musi sie z nim zgadzac:)
Dlaczego oceniłeś w takim razie 10/10?
Widze ze opróćz tego ześ zarozumiały, przemądrzały pseudo inteligent to jeszcze niezły jajcarz.
Ludzie się zmieniają, dojrzewają i mądrzeją. Ta ostatnia rzecz Ciebie nie dotyczy. Nie mam zamiaru tłumaczyć Ci czegokolwiek, bo i tak nie zrozumiesz.
Szkoda, że nie grzeszysz polotem i Twój zasób słów kończy się na "pseudo inteligencie", bo przy braku partnerki, przyjaciół, pracy i jakiegokolwiek życia poza blaskiem monitora oraz przy takiej determinacji wynikającej z frustracji mógłbyś być niezłym trollem. Przynajmniej wtedy jedna rzecz wyszłaby Ci w życiu. A tym czasem mówię Ci mój sfrustrowany przyjacielu adios (tutaj możesz sprawdzić co to znaczy: http://translate.google.pl ) i na koniec zostawiam dla CIEBIE I TYLKO DLA CIEBIE prezent http://normalguy.comicgenesis.com/wheee.html
film wam się może nie podobac, ale na pewno nie można go nazwac słabym. Konwencja, sposób montażu, aktorzy czy muzyka to oczywiście spawa sporna i nie wszystkim pasuje. Z drugiej strony symbolika, historia i przekaz w filmie jest niepowtarzalny i z tym nie ma co polemizowac.
Mnie, jak widać po ocenie, nie musisz do tego przekonywać. Powiem tylko, że od ponownego (po kilku latach) seansu Ghost Doga Jarmusch stał się jednym z moich ulubionych reżyserów a do jego filmów mógłbym wracać bez końca. A zatem posypuję głowę popiołem i nawracam się na jego kino.
Ależ chodzi właśnie o to balansowanie. Pokazanie, że bandzior może być różny - prosty cham (cała zgraja tych podtatusiałych gangsterów) albo kulturalny inteligentny facet. Tak wiem, że morderca. Ale ileż razy mieliśmy jako bohatera morderców?