Nie muszę mówić,że to film dobry,bo tego gwarancją jest nazwisko reżysera.Co jest jego sukcesem?Realizm.Wierzymy,że Ghost Dog mógł rozwalić tych mafiosów,mimo,że ich było wielu,a on tylko jeden.To nie to samo,co przekonywanie widza,że Arnold czy Sylwester potrafią rozłożyć kilkunastu komandosów w kuchni swego domu,używając jako broni patelni i ubijaka do piany.Zabawne scenki rozmów z Francuzem miały w sobie tragizmu niż komizmu.Żeby to wyczuć trzeba być wielkim twórcą,byle Spielberg tego nie zrobi.A końcowa wymowa filmu:nie chodzi o to,żeby przeżyć,tylko o to,żeby zrobić to godnie,właściwie- ma w sobie tak ogromny ładunek optymizmu,że daje on przeciwwagę całemu dramatyzmowi filmu.