O 100 lat świetlnych inna od poprzedniej pod względem WSZYSTKIEGO. Powiedziałbym, że
przeszła totalnie bez echa, ale może tylko ja o niej nie słyszałem...
Dwójka jest jakby bardziej "niszowa" (?), nie wiem, czy tak mogę mówic o tym filmie.
Bardziej europejska. Efekty specjalne jakby ograniczone, gdzie w jedynce było to stworzone
o wiele bardziej efekciarsko. Nie mówię, że to źle, bo tym razem Ghost Rider wygląda tak -
naturalnie. Jest po prostu więcej brudu, specyficznego kręcenia.
Niby spoko, wszystko fajnie, ale zarówno jak i częśc pierwsza, tak i ta niczym
SZCZEGÓLNYM mnie nie zachwyciły. A przecież można było zrobić z tego na prawdę fajne
widowisko.