I bardzo dobrze, bo tak to ogladałem film spokojnie bez nerwów :) Jest dużo humoru, akcji i przede wszystkim efektów :) Gra aktorów pozostawała do życzenia i podobali mi się tylko Fonda (co miał innego zrobić z swoim Szatanem skoro dostał takie fatalne teksty?) i Elliot. Cage zagrał średnio, a Mendez troche słabiej. Jednak porażką na całej linii jest Wes Bentley i jego Blackheart. Totalny sztywniak, nie ma w sobie nic przerażającego, jego teksty bardziej drażniły niż cieszyły oczy. Robieniem groźnych min nie naprawi tego wszystkiego :| Zdecydowanie na nim się zawiodłem. Blackheart był również idiotą. Walcząć z Riderem mówił, że nic mu nie zrobi, bo nie ma duszy. Kilkanaście minut dalej zjada dusze i daje się zabić. Jak to skomentować ?:|
Świetna pierwsza przemiana :)
Film oceniam na 4/10 dużo lepszy od Daredevila. Daredevil ma taką przewage, że miał lepszych aktorów grających wrogów :D Mark Steven Johnson nie powinien się brać za robienie filmów na podstawie komiksów.