Pamietam jak do pokoju mi kolega biegiem przylazł. Pokazał mi Gitsa, skopiowalem na dysk, a on mi nawija, ze to ponoc klasyka, ze zajebisty film i takie tam. Na drugi dzień po obejrzeniu zapytałem się go, jak mu się podobał(bo nie oglądał jeszce), a on na to, ze nie za bardzo, ze był nudny, bo nie było akcji. Mnie się podobał bardzo, ale musiałem ze dwa razy go obejrzeć w spokoju, by wszystko zrozumieć : )