Byłem, widziałem, jeszcze nie doszedłem do siebie. Katastrofa kompletna. Fatalna obsada: sepleniący Misiek nadaje się na Gierka jak Debil na prezydenta, samo fizyczne (lekkie) podobieństwo do pierwszego sekretarza to o wiele za mało; Kożuchowska ze swym histerycznym głosem i nawykami z telenowel tylko drażni, Frycz jako Wyszyński, no nieeee...itd. Scenariusz niespójny, pełny faktograficznych przekłamań, przemilczeń i absurdów. Mnóstwo groteskowych scen (spotkanie Gierka z Wyszyńskim na jakimś wyschniętym basenie, Gierek w sali BHP w Stoczni rozmawiający z pełnymi entuzjazmu robotnikami, którzy przed chwilą grozili mu łomami...), całość wygląda jak zlepek scen zagranych na szkolnej akademii przez pochodzących z łapanki uczniów. Mógłbym wymienić niemal każdą scenę z tego filmu, jako przykład złego kina. Z każdą minutą odczuwałem narastające zażenowanie tym pokazem nieudolności, bezradności warsztatowej. A już to, co zrobiono z Jaruzelskim, to absolutne kuriozum: generał może był kanalią, ale raczej nie był gadatliwym błaznem, a tak go w tym filmie przedstawiono. Jeśli nie chcecie stracić czasu i kasy - odradzam. Trzymajcie się od tego czegoś z daleka. Daję 2/10, jeden punkt za możliwość zobaczenia Więdłochy, która nadal czaruję urodą.