Sześć minut z niewielkim kawałkiem trwało moje oglądanie tego "dziela".
Wymiękłem już przy scenie spotkania I sekretarza KC z protestującymi stoczniowcami, kiedy to rozwścieczeni robotnicy chwytają naszego hero za klapy...
W zasadzie w następnej sekwencji można było ukazać spacerujących Marsjan lub Spidermana. Dokładnie taki sam poziom realności.
A pomijając już kompletnie bzdurną fabułę, jest to kolejny "historyczny" bieda-film z krótkimi planami, bez żadnego kontekstu otoczenia, tła.
K***wa, kto daje kasę na takie gówno!?