Czyt tutaj recenzje, i nie tylko tutaj, że fatalne jest wszystko, począwszy od zdjęć, przez grę, scenariusz, kompozycje itp. Serio? Nie jest to może "Obywatel Kane", ale na tle paskudnie miałkich komedii romantycznych, którymi pluje rodzina kinematografii, sensacji Vegi, które nie śmieszą inteligentnego szympansa, ten film jest po prostu "jakiś". Oryginalny temat, historia też ma jakiś sens, przerzucanie czasem nie jest aż tak męczące, aktorzy wcale nie grają aż takiego gówna. Wygląda jak etiuda lub teatr telewizji, ale nie jest to morderstwo dla widzą, jak było mi dane już niejednokrotnie przeczytać. Jeśli to jest beznadzieja, to połowa filmów komercyjnych w Polsce jest totalnym dnem, jeśli porówna się budżety. To średnio - slaby film, ale żeby go próbować zatopić? Nie rozumiem.