Podobal mi sie co tu kryc ale nie rozumiem wogole tego oskara dla Crowa bo naprawde nie blyszczal!!! I moim zdaniem jest to dawanie oskara na siłe !!!
Nierozumie dlaczego twierdzisz że Russel Crowe nie zasługuje na oskara, przecież jego gra była fenomenalna, oglądnij ten film jeszcze raz może dostrzeżesz jego wielką gre.
I jeszcze pytanie kto według ciebie zagrał by lepiej od Crowe ??
Wehlberg raczej nie pasuje do filmów o starożytnym Rzymie, on pasuje to filmów sensacyjnych jak Infiltracja w których jest rewelacyjny, no ale jeszcze takiej roli jak Crowe w Gladiatorze nie miał.
nie mozna powiedziec ze nie pasuje bo jeszcze w tego typu produkcji nie gral. Ja uwazam ze by sie sprawdzil :)
Rok wcześniej nominowany był za film Informator niedostał wtedy statułetki a powinien... a Gladiator, no coż dobra rozrywka i gra Crowa, myślę że jurorzy chcieli się zrechabilitować...:)
tak tylko na tej rechabilitacji ucierpial Kevin Spacey ktory filmie AMERICAN BEAUTY zagral naprawde swietnie .
tyle ze kevinspacey dostał oscara za role w american beauty rok wczesniej a i tak nie był w tym filmie tak dobry jak Crowe w Gladiatorze
Rola Kevina w American Beauty jest jedną z najlepszych w historii. Nie ma co porównywać jego rolą z tą Russela, ale przede wszystkim Kevin miał dużo trudniejszą rolę
Ja wyżej cenie sobie rolę Russela niż Spaceyego w american beauty, chociaż obie są na najwyższym poziomie.
Russel w tym filmie nie zagrał nic specjalnego. Chociaż przy tak beznadziejnej postaci ciężko było coś więcej wycisnąć :) Brak Oscara dla Rusha za "Zatrute Pióro" to dla mnie do dziś zagadka :P
Gdyby nie zagrał nic ciekawego to by nie zdobył oscara, a postać Maximusa jest jedną z najlepszych w historii.
No właśnie to jest dla mnie zagadką, jaki był powód, że dostał Oscara? Maximus jedna z najlepszych postaci w historii? Dobry żart. Nie był ani charyzmatyczny jak na generała, ani ciekawy, jak ktoś dobrze skomentował mój temat - ot taki John Wayne. Już w tym filmie jest o wiele lepsza postać - Kommodus.
To twoje zdanie, moje jest takie samo jak Akademii, i uznaję ci racje, że Komodus jest ciekawszą postacią. Nie rozumiem jak nie Phoenix zdobył oscara, a co do porównania Maximusa do Wayna to gruba przesada ponieważ Wayne w swoich westernach grał człowieka nastawionego tylko na dobro, był prawy i raczej podążał ścieżkami szlachetnymi a Maximus to wszystko stracił po śmierci swojej żony i synka.
Ja nie moge sobie wyobrazić, żeby ktoś inny zdejmował hełm przed cesarzem i mówił: "My name is Maximus Desmus Birilius, major of the army of The North... loyal servant of the true emperor, Marcus Aurelius..."
Dokładnie. Crowe zagrał genialnie, ale dla mnie przynajmniej prawdziwą gwiazdą tego filmu był Phoenix
shady88: Maximus był właśnie taką postacią. Szlachetną, nie mającą żadnych wad. Nienawidze tego typu postaci, gdyż one są zwyczajnie nudne i mało wiarygodne.
Boro: Tutaj muszę się zgodzić, Crowe fajnie zagrał tą scenę. Czy starczy to na Oscara? Zdecydowanie nie :)
Dla mnie ten film to tylko i wyłącznie Joaquin Phoenix i świetne sceny batalistyczne.
Według mnie to Akademia w ogóle popełniła jeden wielki błąd, jeśli idzie o kreacje aktorskie za rok 2000 - Crowe Oscara powinien dostać rok później, za 2000 prędzej Geoffrey Rush lub Tom Hanks. Aktor drugoplanowy to właśnie powinien wygrać Phoenix. W rolach żeńskich też nie tak - Julia Roberts wygrała z niesamowitą rolą Ellen Burstyn w Requiem? Jedynie dobrze zrobili jeśli idzie o drugoplanówkę - tutaj jestem za.
Właśnie, Hanks za co?
Master szlachetna osoba nie chce za wszelką cenę zabić innej osoby, nawet siostra Kommodusa w jednej ze scen mówi, że znała kiedyś człowieka dobrego, szlachetnego( mówi to o Maximusie) a on na to, tego człowieka już nie ma. Szlachetny to był Ben Hur i Spartacus oraz Like Skylwalker w SW:)
Mi tam się gra Hanksa podobała, ale on na filmwebie ogólnie niezbyt lubiany, to się nie dziwię reakcją. Według mnie Akademia dała Crowe'owi Oscara za całokształt, nie przewidując, iż za rok będzie miał lepszą według mnie rolę - w pięknym umyśle. Raz zrobili wyjątek jeśli idzie o Oscara dla Hanksa właśnie (w sensie, że 2 pod rząd) i nie chcieli się w krótkim odstępie czasu powtarzać. No ale to tylko moje zdanie;p
Zgaduje że chodzi o Cast Away, albo Zieloną Mile. W pierwszym zagrał w miarę ( jak na jego możliwości to super ) w drugim typowo, czyli do dupy
Tak naprawdę Hanks świetne role miał tylko w trzech filmach (moim zdaniem) Forrest Gump, Szeregowiec Ryan i Filadelfii, w Cast away i Drodze do zatracenia był dobry a w Zielonej mili zwyczajny, może nie do dupy ale zwyczajny tak samo jak film zielona mila.
Hanks za co? Za świetną rolę w "Cast Away" jedną z najlepszych w jego dorobku, czego nie można powiedzieć o roli Crowe'a w "Gladiatorze", bo był tylko niezły. W "Zielonej Mili" rzeczywiście nic ciekawego nie zagrał, więc nominacji nie otrzymał :P
"Zgaduje że chodzi o Cast Away, albo Zieloną Mile. W pierwszym zagrał w miarę ( jak na jego możliwości to super ) w drugim typowo, czyli do dupy" Tego może nie będe komentował :)
Fakt w tym, że Hanks zagrał w CA dużo słabiej niż Crowe w Gladiatorze i Akademia to zauważyła.
shady88: Akademia kiedyś nagrodziła Rockiego zamiast Taksówkarza. Czy to oznacza, że ten film jest lepszy? A w 2001 r. zamiast niesamowitej Burstyn nagrodzili Roberts. Czy Roberts była lepsza w tym roku? i nie odpowiadaj głupio "tak, bo tak nagrodziła Akademia" bo będziesz zwykłym ignorantem :)
Nie oglądałem Eric brokovic czy jakoś tak, tego filmu z Roberts, a co do Rockiego i Taksówkarza to wolę Rockiego, prawdziwą głupote popełnili w 97 nagradzając Zakochanego Shakespera zamiast Szeregowca Ryana luv Cienkiej czerwonej lini i w 98 przyznając 11 oscarów titanicowi, Tajemnice LA i Buntownik z wyboru były dużo lepsze. Ale CROWE JAKO MAXIMUS JEST O PARE KLAS lepszy od Hanksa w CA i jest to moje zdanie I JAK MYŚLĘ WIĘKSZOSCI BO JAKOŚ nikt nie narzeka na to, że Crowe niezasłużył a wręcz przeciwnie był chwalony i uznany prawdziwym bohaterem.
Tutaj na forum gdzie są najprawdziwsi fanatycy Gladiatora to nie ma co się dziwić, że tutaj nie narzekają. Przejdź się po bardziej obiektywnych forach (broń boże Cast Away :P) gdzie te opinie już nie są tak łaskawe dla Crowe'a.
Dla mnie Oscar w 2001 r. powinien trafić nie do Hanksa, ale Rusha :P żeby nie było, że jestem fanatykiem Hanksa, bo nawet on nie jest moim ulubionym aktorem :)
Widzę kolega master ma dość wąskie horyzonty. Dla mnie Hanks jest aktorem bardzo słabym. Co do aktorstwa w Zielonej Mili to znajdziesz na forum tego filmu temat napisany przeze mnie o nim i tam się dowiesz szczegółów ( o ile chcesz ). To że Ci się podobała rola Hanksa w Cast Away to super. Mi też się podobała ( zwłaszcza, że to Hanks którego nie lubię ). Ale po pierwsze fakt, że przytył nie oznacza, że zagrał dobrze, a po drugie jak zwykle mimikę twarzy to w tym filmie miał do bani
Russela nie lubię. Ale rolę z Gladiatora bardzo lubię i szanuję, ponieważ jest to pokaz siły jaką niesie gra według metody Stanisławskiego. Koniec
"Widzę kolega master ma dość wąskie horyzonty. Dla mnie Hanks jest aktorem bardzo słabym."
Piszesz do mnie z małej litery to będe to samo robił wasześ - wielki znawco kinematografii i wyrocznio. Hanks nie jest najlepszym aktorem jakiego świat widział. Często gra tak samo (jak wspomniane Zielona Mila, Kod Da Vinci, Droga do Zatracenia). Jednak za takie filmy jak "Forrest Gump", "Filadelfia", "Cast Away" należy mu się uznanie.
"Ale po pierwsze fakt, że przytył nie oznacza, że zagrał dobrze" ?? A gdzie ja wspominałem coś o tym, że dobrze grał, bo przytył? Nie rób głupich żartów. Z resztą, na potrzeby filmu raczej schudł niż przytył :)
"a po drugie jak zwykle mimikę twarzy to w tym filmie miał do bani" A mi ta jego mimika nawet się podobała. Przynajmniej jakąś miał, bo Crowe chyba zmienił minę tylko wtedy jak płakał. Mam być szczery? Zdecydowanie bardziej mnie wzruszyła akcja jak piłka odpływała i Hanks był zrozpaczony, niż płacz Crowe'a gdy odnalazł martwą rodzinę. Ciekawe co?:P
Jeśli myślisz,że Crowe zasłużenie wygrał Oscara to jest tylko i wyłącznie Twoja opinia, którą szanuje i nie mam zamiaru starać się o zmianę Twojego zdania. Nie rób tego samego :) Dla mnie Crowe zdecydowanie niezasłużenie wygrał tego Oscara w 2001 r.
"Jeśli myślisz,że Crowe zasłużenie wygrał Oscara to jest tylko i wyłącznie Twoja opinia"
Nie tylko jego bo moja również i akademi też, więc nie pleć głupot człowieku.
shady88: Użyłeś mózgu jak to przeczytałeś? Wiesz, że każdy ma swoją opinię? Napisałem to bezpośrednio do Niego, więc to jest tylko i jego opinia. Nie pisałem w tym poście do Ciebie, więc nie wiem po co w ogóle coś napisałeś :P I kto pleci głupoty?
Co jak co ale słowa "Tylko i wyłącznie" stwierdzają, że uważasz że tylko on tak uważa, więc ja ci napisałem że nie tylko i wyłącznie jego bo moja też. A tak dla twojej wiadomości gdybym nie używał mózgu to bym z pewnością nie zdołał nic napisać, ale aby to wiedzieć trzeba skończyć szkołę:)
Nie dziwi mnie to, że bardziej ruszył Cię Hanks wtedy, niż Crowe tutaj. Czemu? Ponieważ metoda Stanisławskiego jest bardzo subtelna. Z tego co piszesz widzę, że i tak nie będziesz wiedział o co mi chodzi
Siemka
Wasześ: Mylisz się, bo wiem o co w tym chodzi. Tylko, że w przypadku Crowe'a obawiam się, że tego nie zauważyłem :(
Koledzy może zatrudniejcie się w Amerykańskiej Filmowej Akademii i będziecie najlepiej rozdawać Oscary. To już przeszłość kto zdobył, więc po co to roztrząsać? I tak każdy będzie swojego ulubioego aktora najbardziej lubił, bez względu czy zdobyłtego Oscara czy nie. Zresztą taki Sean Connery, świetny nie tylko jako aktor ale i jako człowiek. Zdobył kiedyś oscara? NIE, a i tak jest uwielbiany przez swoją rzeszę fanów.
O Boro, znowu się spotykamy i znowu robisz błąd jeśli idzie o nagrody. Sean Connery otrzymał Oscara za drugoplanową rolę w ,,Nietykalnych". Jak już Ci mówiłem na forum ,,Aviatora" przy osobach jak i filmach jest zakładka ,,nagrody", wystarczy tam wejść i sprawdzić, zanim zacznie się wypowiadać na temat nagród.
Hehe. No cóż, widzę sprawdzasz mnie za każdym razem:). To dla mnie cudowna wiadomość:D.
Okej zwracam honor, ale taki Johnny Depp czy Edwart Norton nie dostali ngdy Oscara a są bardzo cenieni. Tylko, że w mojej wypowiedzi chciałem o co innego zaznaczyc, odcinając się od tych nagród.
Do tych osób można dodać jeszcze napewno Ridleya Scotta, Alfreda Hitchcocka, Kurosawe, wielcy reżyserzy, którzy nigdy nie zdobyli oscara.
shady88: Dobra źle sformułowałem zdanie, ale można było zrozumieć o co mi chodzi:)
"A tak dla twojej wiadomości gdybym nie używał mózgu to bym z pewnością nie zdołał nic napisać, ale aby to wiedzieć trzeba skończyć szkołę:)"
A wiesz co to jest przenośnia? :P, aby to wiedzieć trzeba skończyć szkołę ;)
Hitchok(wiem,wiem źle napisałem), Kurosawa o.k. Ale Ridley Scott wielki? To zdecydowanie mocno przesadzone słowa. Co on takiego świetnego nagrał? Obcy, Łowca Androidów były spoko, Gladiator tylko poprawny a American Gangster niezły. To trochę mało.
Gladiator, Obcy, Łowca androidów to już klasyki, american gangster, helikopter w ogniu, pokazują że ten czlowiek potrafi kręcić świetne filmy, a są jeszcze przecież czarny deszcz, telma i luise. On sobie zasłużyl na oscara i jest jednym z najlepszych amerykańskich reżyserów.
Master wiem co to jest przenośnia ale lubię chwytać za słowa:)
Chyba oglądałes na filmwebie filmik o wzlotach i upadkach Ridleya. Który jest jak dla mnie zbyt krytyczny i strasznie czepialski.
Mówisz do mnie ?? Czy do kolesia który zmontował ten filmik o Ridleyu Scott'cie?
Cóż Obcy był fajny ale trochę "nierozbudowany" że się tak wyrażę. To był dobry wstęp do kolejnych części, rewelacyjnego Obcy - Decydujące Starcie ze świetnymi postaciami, kreacjami aktorskimi i Obcego 3(nie piszę o Obcym 4 bo nie ma o czym). Natomiast Łowca Androidów to jak dla mnie żadne arcydzieło. Równie dobrze pierwszy "Matrix", "Equilibrum", "W podziemiach planety małp" albo "Raport mniejszości" Spielberga mogły by być na jego miejscu w rankingu.
Łowca podobny do Equilibrum? To w ogole inny film niż Łowca Androidów. Bardziej film akcji z kilkoma błędami w niektórych momentach. Film bardzo dobry, ale nie arcydzieło. Nie uznając łowcy arcydziełem, równa się to z mówieniem, że np. Pan Tadeusz Mickiewicza to zwykły dłuższy wiersz nie mający nic wspólnego z arcydzielem, co jest niedorzecznością. Może dla niektorych Łowca jest zbyt futurystyczny i nie dostrzega wielkości tego dzieła.