Przed rozpoczęciem niemal każdej sceny od razu wiadomo jak się ona zakończy. Nic odkrywczego, nic oryginalnego, w zasadzie mózg można zostawić przed wejściem do pomieszczenia, w którym mamy zamiar to oglądać.
Wszystko już gdzieś było.
Nawet jako widowiskowy-historyczny słabo się ten film sprawdza.
Widowiskowa masówka. Dużo lukru na plastikowym ciastku.
2.5h film obejrzałem w trochę ponad 1h. Z obejrzeniem tego filmu było by równoważne przeczytanie jego planu wydarzeń. Specjalnie nic się nie straci.
Aktorstwo nie zachwyca. Wszyscy skupiają się w zasadzie na robieniu min do kamery (zazwyczaj groźnych). Aktor grający tego Złeeeeegooo - beznadziejny.
Oczywiście to moja w 100% subiektywna ocena. Nie wiem jak bym ten film ocenił gdybym oglądał go mając 13 lat, a nie dopiero 5' temu. Chyba by mnie jednak nie zachwycił. Nie bez kozery o tym mówię, moje dzisiejsze spojrzenie na Braveheart opiera się głównie na sentymencie z młodości (choć do dzisiaj uważam, że patetyzm w tym filmie przedstawili jakoś w zjadliwej formie).
4/10
chyba nie masz prawa oceniać skoro widziałeś urywki... może akurat przeskoczyłeś przez najwartościowsze sceny? ;)
Scen nie przeskoczyłem żadnych bo skakałem jedynie o kilkadziesiąt sekund. I to im bliżej końca filmu tym częściej.
ten film 4/10 ? ;o jaki film wedlug Ciebie zasluguje na 10/10? ;o
tylko pozazdroscic przewidywania akcji w filmie...
Możesz sobie bez trudy sprawdzić jak filmy oceniam.
Ten film był arcy przewidywalny. Np po kilku sekundach obserwacji postaci cezara i jego syna można było podejrzewać,że - syn zabije zapewne ojca i w wyniku jego działań glowny bohater stanie sie gladiatorem. W tego typu filmu dla potwierdzenia złości złego bohatera oraz większego zaangażowania emocjonalnego głównego bohatera - bardzo prawdopodobne jest ze zly skrzywdzi mu rodzine (najczęściej obrywają żony głównych bohaterów, dzieci rzadziej) Jak juz to sie stalo to zapewne: gladiator bedzie sobie wygrywal walki, a koniec końców - złyyyy syn cezara musi zostać jakoś ukarany (smierc najbardziej prawdopodobna). Czy głowny bohater przeżyje? Trudno powiedzieć. Jeśli nie znajdzie sobie nowej kobity to jego szanse maleją (a jak jeszcze nie ma do opieki żadnego dziecka - to już w ogóle z nim krucho).
A co z kumplami głównego bohatera? Jeśli główny zginie to jakiś jego kumpel musi przeżyć. Jeśli wszyscy kumple już nie żyją - duża szansa, że bohater przeżyje.
Takich łatwych do zauważenia tendencji jest jeszcze więcej.
Kluczowa jeszcze sprawa - nieprzewidywalność nie musi być niezbędną cechą, żeby film się podobał (a nawet był oceniony jako genialny).
Filmy tak naprawdę odbieramy najpierw serduchem, a potem głową.
"Filmy tak naprawdę odbieramy najpierw serduchem, a potem głową."
Dlatego własnie dałem 10/10 ;]
Jak wiadomo serducho wszyscy mamy inne. Mi się nie podobało. Teraz jakoś kombinuje dociec dlaczego (z marnym rezultatem).
Każdy z nas ma odmienne gusta i bardzo dobrze, bo w przeciwnym razie świat byłby nudny...
Mi osobiście film się podobał - super,extra,doskonale ;)
Jak zauważyłeś,większość motywów była zdecydowanie przewidywalna,ale całokształt wypadł świetnie i w gruncie rzeczy nie zwracałem uwagi na małe lub większe błędy,które z resztą pojawiają się w każdym filmie.
Tak samo można powiedzieć,że Aureliusz umarł to w filmie też musi, Kommodus został zabity to też wiemy.
może po prostu jesteś zbyt wymagającym fanem filmowym ;)
ale pamiętaj też, że "Gladiator" nie powinien być klasyfikowany w gatunkach: dramat, dramat historyczny itp. może trochę dramatyzmu i jest, ale w zasadzie to bardziej film typu "przygoda i akcja". i nawet jeśli jest w nim kilka scen przewidywalnych (swoją drogą, wydaje mi się, że trochę przesadziłeś mówiąc, iż wszystko można przewidzieć- aż tak źle nie jest) to nie zakłóca to, według mnie, przyjemności oglądania. cel został wypełniony- szybka, wartka akcja jest, wspaniałe bitwy i pojedynki są. czyli rozrywka dostarczona.
jednak zupełnie nie zgadzam się z Twoją oceną Phoenixa w roli "tego złego". może postać miała swoje banalne odsłony, ale aktor zagrał wyśmienicie. jak tylko pokazane było spojrzenie Joaquina, to miałam wrażenie, że naprawdę widzę niebezpiecznego tyrana-szaleńca (nacisk na słowo "szaleniec"). ale tak, jak Ty wyraziłeś swoją opinię, tak to jest moja subiektywna opinia.
nawiasem, skoro tak dobry obraz nie przypadł Ci do gustu, to zastanawiam się, jakie tytuły masz w "swoich ulubionych". okaże się, że rzeczywiście jesteś koneserem filmowym ;D
Chyba jestem. Oglądanie "średnich" filmów przyjemności mi nie sprawia. Mam to samo z muzyką i książkami.
Zastanawiałem się nawet, czy łagodniej oceniać filmy z założenia przygodowe. (komedie oceniam łagodniej).
Stwierdziłem jednak, że to nie ma sensu.
Nie lubię filmów przygodowych i muszę to odzwierciedlić w ocenach.
W przeciwnym wypadku musiał bym również łagodniej oceniać telenowele, no bo są telenowelowe z założenia.
To samo z filmami typu Hostel itp. Z założenia mają być obrzydliwe i nic więcej sobą nie prezentować...
Akcja była, pojedynki były, efektowność była, "dramatyzm" był. Rozrywki nie ma, bo tego nie lubię. :)
Ja nie potrafię w ogóle obiektywnie oceniać aktorów i gry aktorów. Często nawet coś w wyglądzie aktora sprawia, że już mi się rola nie podoba (i na odwrót).
W tym filmie Phoenix zagrał za sztampowo, za "normalnie", według obiegowego wzorca "szalonego tyrana". Za bardzo kojarzyło mi się to z filmami akcji klasy C.
"nawiasem, skoro tak dobry obraz nie przypadł Ci do gustu, to zastanawiam się, jakie tytuły masz w "swoich ulubionych". okaże się, że rzeczywiście jesteś koneserem filmowym ;D"
Powiem, że najbardziej boję się popadnięcie w jakiś snobizm. Obawiam się, że zaczną "podobać" mi się filmy "bo to wielkie filmy są i basta".
Równocześnie zacznę wstydzić się oceniać wysoko filmy uważane za mało ambitne.
Myślę, że jakoś udaje mi się tego unikać i wysoko oceniam filmy, które rzeczywiście mi się podobają.
ciekawe, mi sie tu wlasnie najbardziej Phoeanix spodobal i nie mam pojecia dlaczego, podobala mi sie najbardziej jego reakcja na walke na arenie i sceny z siostra. Film podobal mi sie pod wzgledem wizualnym (jesli tak mozna powiedziec) czyli estetyka i sceny symboliczne ( ta sama estetyke i symbole jest potem w Krolestwie niebieskim Scotta, co swiadczy o jego ... przywiazaniu do tych symboli? ciekawe co one znacza dla Scotta, ale to inna bajka). I inna rzecz to muzyka, podobala mi sie swego czasu bardzo. W sumie czulam, ze nie jest to film nadzwyczaj oryginalny, nadzwyczajny, ale to chyba zalezy od tego czego sie szuka w filmie, z jakim nastawieniem sie go oglada, czego sie akurat potrzebuje. Jesli chodzi o reakcje na aktorow, to tez chyba jaksas psychologiczna sprawa.
To rzeczywiście ciekawa sprawa.
Często w tego typu dyskusjach oczekuje się na wykazanie dlaczego aktor gra slabo. Jak to jednak zrobic?
Przykład dyskusji z filmweba:
"-Moim zdaniem Depp jest przecenianym aktorem. NIe gra wcale tak dobrze.
-Glupie gadanie. Podaj jakis argument. Dlaczego nie gra dobrze?"
No fajnie, ale jaki argument mozna podac, ktory dowodzil by, że gra dobrze? Ja uwazam, ze jest to dosc dobry aktor, ale argumentu za nic w świecie nie wymyślę.
Podobnie sprawa się ma z udowodnieniem, ze aktorzy z jakiegoś W11 graja słabo.
To rzeczywiscie chyba czysto psychologiczna sprawa. Podswiadomosc chyba tu gra glowna role.
Hm, no cos jednak wyroznic sie da mysle. Jesli aktor potrafi grac role roznego typu, to juz podnosi jego poziom, jesli jest dobry tylko w jednym (patrz JCVan Damme:), to jest to aktor dosc jednowymiarowy, czyli hm, slaby, o ile nie jest sie w fazie nastolatka rozrabiaki lub nie jest sie fanem karate i twardzeli (wiec dochodza osobiste upodobania, ktore mozna lub nie oddzielac od poziomu aktorskiego). Jesli jego postac jest bogata, oryginalna (gra sie nie tylko sceny mowione, ale jest sie postacia takze miedzy slowami i dialogami ) to kolejny plus. Wcielic sie w role, to moim zdaniem wziasc troche z siebie (to co potrzebne do roli), a reszte grac z postaci. Sa tacy aktorzy, ktorzy nakladaja jakby samego siebie na role bardziej lub mniej i wtedy ich gra, w roznych filmach jest jak dla mnie zbyt podobna (np. N.Cage:]), tak jakby mieli wycwiczone tricki i sie ich trzymaja. Deep jest dobrym aktorem, choc mi sie wydaje, ze czasem za duzo gra wygladem :P
choc tez kurde trudno to okreslic, na pewno duza role graja tez osobiste preferencje
bo np. zawadiackie usmieszki B.Willisa byly wg mnie bardzo fajne, kiedy gral we wszystkich "pulapkach", ale jak juz w Armagedonie dalej uzywal tego samego polusmiechu, to mi to zupelnie nie pasowalo ( wogole film byl dla mnie zbyt kosmiczny chyba) i tez wtedy rzucila mi sie w oczy zbolala mina Cage'a, ktora stosuje na kazda postac. Moze gdybym ja wczesniej widziala cala jego "aparycja" by mi sie podobala, ale nie teraz. Sadze po prostu, ze bol po stracie bliskiej osoby (jak w miescie aniolow), a "bol" zwiazany z mysleniem, jak National Tresure wymaga innej gry, a u niego wciaz to samo. No, ale tez tacy ludzie istnieja, ktorzy glownie wewnetrznie i myslowo okazuja sobie i innym roznice w przezyciach. Tak wiec az tak do konca sie go nie czepiam:) Zycie jest rozne, wiec aktorzy tez.
nieee, wlasnie ogladam Next, i powiem, ze Cage i tak niezbyt lubie za jego jakies egoprzekonanie, grajac daje po sobie poznac, ze jest kamerowany kurde , alebo to sie nazywa z psychologii narcyzm, no i mysle, ze ona w takims woim swiecie narcystycznym jest.:]
Ciekawy jest ten sam proces. Patrząc na film zazwyczaj wcale nie myślimy i nie analizujemy gry aktora. Po prostu zapala się kontrolka - coś tu nie pasuje.
Zobaczmy kilkusekundowy urywek inscenizacji z 997. Automatycznie, od razu rzuca się w oczy sztuczność.
Czy słownie potrafimy jednak powiedzieć co oni robią źle? Momenty, które szczególnie nam nie pasowały wskażemy bez problemu. Choć specjaliści i dobrzy reżyserzy pewnie potrafią to zrobić.
Dużo również zależy od tego w jakich filmach ma okazje aktor występować.
Świetny przykład - John Goodman. Po jakichś żałosnych komedyjkach i sitcomach typu Rosanne, czy Flinstonowie może się wydawać, że aktor to marny.
Jakie było moje zaskoczenie gdy widziałem go w filmach Coenów! W Barton Fink i Big Lebowski zagrał fantastycznie.
Depp szybko trafił do dobrych filmów (Edward Nożycoręki, Arizona Dream, Co gryzie GIlberta Grapa, Truposz itp). Często się zastanawiam, czy te postacie mi się podobały dlatego, że po prostu był to dobry film i ciekawie napisane role, które dużo osób by dobrze zagrała, czy może duża w tym zasługa Deppa.
K***a człowieku, nie oglądaj, nikt Cie nie zmusza... i nikt nie każe oglądać. Skoro go obejrzałeś i Ci sie nie podobał, TO SAM SOBIE JESTEŚ WINIEN. Koniec. Kropka.
A czy ja kogoś oskarżam? Czy moje pytanie jest równoznaczne z twierdzeniem, że ktoś jest w jakimś stopnu czemuś winny?
addam23 - wystarczylo napisac ze jestes matolem nie musiales sie tak rozpisywac no chyba ze to prowokacja to poprostu jestes znudzonym gnojkiem.
Racja. Jestem matołem toteż nie pomyślałem, że zamiast pisać długich postów lepiej jest po prostu się przyznać.
tylko że ty mózgu nie musiałeś zostawiać bo go nie masz, masz tylko klawisz przewijania, kto ci do tej pustej głowy nawkładał że wybitny film musi być nieprzewidywalny ?
Racja. Nie mam mózgu. Teraz to mi dopiero uświadomiłeś (jak sam bez tego narządu mógłbym na to wpaść?).
Czy ja twierdze, że wybitny film musi być nieprzewidywalny? (podpowiem, że nawet napisałem coś zgoła odwrotnego)
Raz: film nic nie musi.
Dwa: nie ma czegoś takiego jak obiektywnie wybitny film.
W mojej opinii "Gladiator" jest słaby, a przewidywalność to cecha najbardziej rzucająca się w oczy obok patetyzmu i może tendencyjności.
Właśnie skończyłem oglądać "Gladiatora" na TVP1. Tym razem oczywiście bez przewijania :)
I co? I stwierdzam, że z przewijaniem wypadał o niebo lepiej.
Niemal każda kolejna scena wywoływała u mnie silne uczucie zażenowania. Nawet poświęciłem się i (jak widać) kilkadziesiąt minut się pomęczyłem...
Koryguję swoją ocenę z 4/10 na 2/10 (i to z wielką litością).
Pozdrawiam.
gratuluje debili skonczenia ogladania skoro film jeszcze trwa tacy kretyni jak ty to pewnie przyklad Lema hehe
Sorry, że nie jestem masochistą. Pewnej jednorazowej dawki żenady wytrzymać nie potrafię. Co było dalej wiem bo i parę dni temu miałem już nieprzyjemność to oglądać.
A jakiś cytat z książek Lema też kolega zna, czy może jeno obił ci się o uszy to zdanie z wywiadu o internecie?
Ręce opadają jak takie posty widze 2,5 h film oglada w 1 h i śmie go oceniać zaniżajac ocenę rewelacyjnemu filmowi takie posty nie świadczą dobrze o autorach a podobnych jasnowidzów sa setki na filmwebie
Że pozwolę sobie zadać pytanie... a czy ty oglądasz do końca wszystkie filmy?
Rozumiem, że twierdzisz, że ten film nie był nieprzewidywalny?
Nie wątpię, że niemało osób ten film niczym nie zaskoczy. Znam całkiem sporo ludzi, którzy podzielają moją opinię o banalności fabuły "Gladiatora".
Bez przesady. Film może był trochę przewidywalny ale dlatego ,że pewnie taki miał być.A z resztą jeżeli ktoś dokładnie ogłądał ten film(nie przeskakując scen itp)to rozumie że film jest wyśmienity i chociaż nie jest to na jlepszy film tego typu jaki oglądałem to i tak daje 8/10.
To czy wyszedł im film, który mi się nie podoba przez przypadek, czy też celowo, zbyt dużo nie zmienia.
Jak drugi raz oglądałem to w TV to z wiadomych powodów nic nie przeskakiwałem. Niestety. Lepsze wrażenie zrobił na mnie jednak gdy omijałem te szczególnie drażniące mnie momenty.
Ja tego nie oglądałem: dobra oglądam 1 minute, przewijam 5' do przodu, oglądam 1' itd...
Przewijałem jedynie drażniące mnie momenty. Później również same sceny walki (bo i tak wiadomo jak się skończą, a przebieg jakoś mnie nie interesuje).
Takich którzy zawyżają zapatrzeni w film, przy tym nie dostrzegając błędów jest jeszcze więcej. A dostrzec prawdziwy smaczek w filmie, to sztuka... Ten film faktycznie nie miał nic wyjątkowego, po za muzyką Hansa Zimmera, która jednak była wpychana na siłę, ponieważ wiedziano jak świetna ona jest... Niestety wpychano ją nawet kiedy nie pasowała do momentu. Może tandetny i dla mas, ale mi się spodobał i chcąc nie chcąc dałem mu 10.
już zamieściłam swoją opinię nieco wyżej, dlatego nie będę się rozpisywać: jak mogłam zapomnieć o muzyce!!!
w końcu to dla niej siedziałam jak ten kołek i gapiłam się przez 5 minut na napisy końcowe ;p
trzeba przyznać, że ten element filmu wyszedł doskonale :)
Ja zupełnie nie zauważyłem tej muzyki.
Nie wiem, może obraz mnie tak ogłuszył? Może po prostu muzyka mnie nie zachwyciła?
Jeszcze kiedyś spróbuję samego soundtracka przesłuchać.
jeszcze nie dorosłeś do tego filmu, może kiedyś jak Bóg Ci pozwoli albo przeczytasz trochę więcej książek porozmawiasz trochę więcej z mamą o życiu to zrozumiesz dlaczego. I jeśli Sami Swoi są dla Ciebie na 8 a gladiator zasługuje na 2 to tylko świadczy o twoim jakże specyficznym spojrzeniu na kino bądź zakrzywieniu części mózgowia odpowiedzialnej za pewną wykwintną specjalizację...
pozdro
OMG. Sorry człowieku, ale żal na takie coś odpowiadać.
Rozumiem, że np wiesz ile mam lat? Gratuluję szklanej kuli (a może to fusy?)
Film dostał cztery oskary i jeszcze kilka nominacji, i ty uważasz, że jest słaby ?! Jakim prawem się pytam?! Ale skoro tak, to wychodzi na to, że nie masz zielonego pojęcia jaśli chodzi o ocenianie filmów... A ja bardzo nie lubię, gdy ktoś się wypowiada na tematy, na które nic mądrego nie umie powiedzieć... Owszem, każdy ma prawo do każdych opini, ale jeśli są one tak błędne, to powinien je zachować dla siebie... A tak, kolego, wyszedłeś na idiotę, który nie zna się na żeczy..;]
kolo ocenił 700 filmów, nie dziwie sie, pewnie ma ledwo ponad 20 latek no ale w tempie przewijania mógł tyle zobaczyć i ocenić hehe, koleś ma zryty beret i niesamowity rozrzut w ocenie filmów, większość ocenił idąc za jakąś modą, inne ocenił bo podobały sie komuś, inne oceił bo akurat mu się dobrze przewijało :D
spadam z tego tematu to zwykły trol
Bynajmniej nie przewijam na wszystkich filmach. Zazwyczaj daje tak szanse filmom, które w innych okolicznościach bym po prostu wyłączył (lub wyszedł z kina).
Fajnie, że wiesz jaki jest mój sposób oceniania filmów... Następny ze szklaną kulą...
Zadam ci 1 pytanie - podobały ci się Gwiezdne Wojny (wszystkie części)?
Bo mnie tak, ale pozwolę sobie zauważyć, że od "Mrocznego widma" wiedziałem, że Palpatine jest zły, że Anakin stanie się zły, że Jedi zginą, że Padme urodzi bliźnięta, itd. A mimo to z przyjemnością obejrzałem dwie kolejne części, mimo że wiedziałem co się w nich stanie.
A Gwiezdne Wojny są o wiele bardziej przewidywalne od Gladiatora...
Uważam, że twoja ocena jest niesłuszna, a Gladiator to filmy wybitny i zachęcam do obejrzenia go OD POCZĄTKU DO KOŃCA, a dopiero puźniej do ewentualnego oceniania..
Nie podobały mi się Gwiezdne Wojny Chyba 3/10 dałem i to głównie dlatego, że uznałem to za taką baśń. Inaczej dał bym również 2.
Gladiator mi się nawet podobał, ale Oskary i nominacje akurat o niczym nie świadczą, bo takie wybitne dzieło jak "Shakespeare in Love" dostało ich całkiem sporo (7 bodajże),w tym za film roku, a nie powiedziałbym, żeby ten film był wart więcej niż 6/10. I spróbuj mi odpisać, że nie mam zielonego pojęcia o ocenianiu filmów.Założycielowi tematu film się nie podobał i już.ma prawo założyć temat i się wypowiedzieć.ja też nie jestem obiektywny przy ocenianiu filmów.i jak mi się film nie podoba, bo uważam, że jest żenująco słaby, to dlaczego mam nie przerwać w połowie i nie wystawić mu 1/10?Skąd to oburzenie?Poza tym drogi użytkowniku nade mną, ty poszedłeś na łatwiznę i żadnych ocen nie wystawiasz.nowy czy się boi konfrontacji?
adam, święta racja!!! Film tak przewidywalny, a przez to nudny, że gdybym nie pykał w literaki na "kurniku", to niechybnie bym zasnął...
Pierwszy raz widziałem to "dzieło" i cieszę się, że nie wydałem kiedys tam pieniędzy na bilet do kina...
Ten amerykański patos sstaje sie już nie do wytrzymania po prostu. Ludzie!!! Oprócz "made in USA" jest milion wielkich filmów - jest kino francuskie, skandynawskie, wreszcie rosyjskie... Ta amerykańska sieczka rozmiękcza niektórym mózgi, niestety... :(
Pozdrawiam miłośników prawdziwego kina.
Kolejny, po adamie, miłośnik "prawdziwego" kina się znalazł... Ludzie, was podniecają filmy na jedynce z cyklu "okruchy życia", czy co do cholery?!
Nie wiem co to "okruchy życia". TV oglądam najwyżej 2-3h w tygodniu.
Jak oceniam filmy (i jakie) bez problemu możesz sprawdzić.
witam :) jak przeczytalem twoja opinie postanowilem sie zarejestrowac na filmweb i odpisac bo az zal czytac cos takiego ..
film ogladalem przed chwila na tvp1 poraz "kolejny" bo naprawde juz stracilem rachube w liczeniu... i dla mnie moim skromnym zdaniem oczywiscie jest to film zaslugujacy na miano "klasyk":) malo jest filmow ktore wywoluja u mnie takie wzruszenie .. na koncu az lezka mi sie w oku zakrecila ...
reasumujac - mysle ze jestes jakis uposledzony , ale to tylko moja skromna opinia
pozdrawiam
nie podobal mu sie film to jest upośledzony?Czlowieku to ze tobie sie podoba tandeta to nie znaczy, ze jemu tez...
sa gusta i gusciki .. zapomnialem :)
dla wszystkich "fanow" gladiatora:
http://didong.wrzuta.pl/audio/uFwRj6r4eP/gladiator
pozdro