Film jest długi ale nie ma w nim treści. Z tych wszystkich zaproszonych gości tylko Andi/Helen odgrywa jakąś istotną rolę i mięśniak który wypił drinka. I od tego powinien zacząć się film i prawdziwe poszukiwanie zabójcy. Zamiast tego połowa filmu jest przegadana, a gdy dochodzi do zabójstwa to wszystko staje się szybko jasne.
Film jest satyrą współczesnych ekoterrorystek i ejoterrorystów. To przestroga, do czego doprowadzi społeczeństwo Grety Thunberg i Z, czyli smartfonowego zombie