W środku lata, na pustym molo i odsuwanie się ludzi od siebie. Kowidioctwo.
To jeden z nielicznych plusów filmu. U nas zamykali parki i lasy, bo tam najłatwiej się zarazić.
Ludzie kiedyś w przyszłości będą oglądać ten film i się zastanawiać po co oni te szmaty nosili i śmiać się z tego. Takie produkcje tworzy się bardziej uniwersalnie, a nie że akurat panuje chwilowy stan nadzwyczajny to robi się jakby takie chodzenie ze szmatami miało trwać wiecznie, szczególnie że to nie miało żadnego wpływu na fabułę.