Dziecko z kazirodczego"zwiazku" nie powinno być "zmutowane":)...no wiecie: zniekształcona twarz,trzy nogi czy jakieś inne dziwne schorzenia. Czy tak jest tylko w nielicznych przypadkach? Co myślicie na ten temat?:)
Przedstawiciele wczesnej antropologii (na przykład Lewis Henry Morgan) żywili przekonanie, że związki między krewnymi prowadzą do biologicznego pogarszania się gatunku ludzkiego. W świetle dzisiejszej wiedzy z zakresu genetyki ten pogląd jest niezasadny. Jeśli para blisko ze sobą spokrewniona wyda na świat potomstwo, może nastąpić u niego wzmocnienie recesywnych oraz dominujących cech zarówno negatywnych jak i pozytywnych. Wynik takiego związku może być zarówno albo bardzo niekorzystny albo bardzo korzystny zależnie od danego układu genetycznego w zbiorowości, w obrębie której zachodzi mieszanie genów.
Na dwoje babka wróżyła, takie potomstwo może być biologicznie i psychicznie normalne.
potomstwo z chowu wsobnego jest wysoce narażone na deformacje i upośledzenia, zwłaszcza w dalszych pokoleniach. Ale nie jest to oczywiste i nie zdarza się za każdym razem.
Tak jak napisała koleżanka przecież w czasach Królów i Monarchii często doprowadzano do kazirodztwa dla podtrzymania błękitnej krwi. Tak samo jak w Egipcie gdzie małżeństwo wśród rodzeństwa było wręcz uświęcane,i gdy przeprowadzano badania na mumiach wykryto bodajże,że nie ma żadnych zmian w sensie fizyczności w takim dziecku, zachodzą one dopiero przy którymś pokoleniu. Może się tak stać,że będą one miały jakieś choroby genetyczne, czy jakieś mutacje,które wyjdą spontanicznie ale nadal prawdopodobieństwo jest niskie. Twoje pytanie chyba zostało oparte na pamięci z filmu Droga bez powrotu heh ;)
Dokładnie!;) pytanie nawiązywałem do drogi bez powrotu:)))Dzięki za odpowiedź i dziękuję wszystkim którzy trochę się pofatygowali i odpowiedzieli mi na moje pytanie:)Thanks!!!:))))))