Film "Gniew Oceanu" jest, jak się okazuje jedynie przeciętny. Oglądając reklamówki w kinach, przed jego premierą, spodziewałem się niezwykłej przygody, wyzwania przed jakim staje człowiek, w obliczu bezlitosnej natury. A jak to wyglądało w rzeczywistości? Najpierw przez ponad godzinę przedstawiano nam losy głównych bohaterów, co już uśpiło całe kino, a dopiero następne 30 minut pokazało sztorm idealny. No cóż płacić 20 zł za pół godziny efektów specjalnych, podczas których widzimy tylko wrzeszczących Wahlberga i Clooneya oraz spore ilości wody. Czy to się opłaca? Unikatowe dobre sceny widać było tylko podczas fragmentów ratowania członków załogi Mistral. To jednak za mało na dobry film.
P.S. Osobiście jestem zapalonym żeglarzem i chciałbym zaznaczyć, że Petersonowi nie udało się nawet ukazać choćby cząstki z klimatu, jaki panuje wśród ludzi na morzu. Niestety.