... z działu "Pozostałe informacje" i rubryki "Na podstawie".
Książka Sebastiana Jungera nie nosi w Polsce tytułu "Gniew Oceanu", tylko taki, jaki powinien być również tytuł filmu - "Sztorm Doskonały". "Gniew Oceanu" to pseudopoetycki wymysł, ukuty przez tłumaczy tudzież speców od marketingu, którzy silili się przypuszczalnie na oryginalność - mieli natomiast kompletnie gdzieś intencje autora i kryjące się za prawdziwym tytułem przekaz tudzież metaforę.
Książka "Sztorm Doskonały" leży obok mnie na biurku w chwili, kiedy piszę te słowa, więc wiem dobrze, o czym mówię. Dlatego domagam się usunięcia z tej rubryki totalnej bzdury, że Sebastian Junger zatytułował swoją książkę "Gniew Oceanu" i wpisania prawdziwego tytułu - "Sztorm Doskonały".
Prawdę rzekłszy, chętnie złożyłbym też do naszych panów dystrybutorów petycję, żeby oficjalnie przemianowali tytuł filmu z wydumanego "Gniewu Oceanu" na "Sztorm Doskonały" właśnie - gdyby tylko było to możliwe.
Kto w ogóle, u licha, wymyślił ten "gniew oceanu", i skąd go wziął?