Uratował ich oboje od wielokrotnego gwałtu, a oni mu się brzydko "odwdzięczyli" za to. Niewdzięcznicy. Ludzie tacy są. Chociaż ta blondynka mogła być nieco milsza podczas pamiętnej sceny, skoro i tak miał umrzeć. A tymczasem ona była bierna jak kłoda. Nic chłop z tego życia nie miał. No dobra, trochę miał, ale niewiele, bo tylko raz. Drugi raz już miała humory i migrenki, jak to baba. Ech,... szkoda gadać. Biedny pan małpa.