Przysypiałem. Na ekranie giganci, bogowie, chimery, potwory, pioruny i cała pasująca do tego reszta, a mi sie oczy zamykały, chociaz wcale godzina nie była jakaś wściekle późna. Czyżby był nienormalny?
Może po prostu wyrosłem z tego rodzaju fimów. Jakieś 40 lat temu. Tak, to może byc przyczyna.
fIlm jest tak naiwny, że aż bolą zęby. Odzywki głownych bohaterów zaczerpnięte są z Cartoon Network, i to z tych gorszych seriali. Akcja jest przewidywalna jak działanie zegarka.
I mniej więcej tak samo frapująca.
Czasy gdy efekty specjalne i animacja komputerowa mogła zastapić fabułę minęły zdaje sie bezpowrotnie. Mnogość filmów z porywającą scenografią i postaciami z innych światów rośnie z roku na rok, w miarę jak tanieją komputery i oprogramowanie. Jurassic Park ze swoimi 40 sekundami animacji to prehistoria. Teraz za kilkaset dolarów można stworzyć całkiem niezłego potwora, który ruszać sie będzie jak żywy a nawet dwa razy lepiej. No to dalej jazda - stwierdzili producenci Gniewu Tytanów. NAróbmy zgraje dziwolągów, wrzućmy w to Sama Worhingtona i kilku jeszcze głodnych aktorów, (widać z kredytami na karku, bo jakim cudem Raplh Fines i L.Nesson znaleźli się w tej masakrze nie umiem sobie inaczej wytłumaczyć), zamieszajmy kijem i gotowe! Dodamy troche wojska z włóczniami, ciemnych wnętrz, iskier, mieczy i jeszcze jakieś dziecko żeby było bardziej rodzinnie.
Nie te czasy panowie! Wyszła breja, dla której największą przeszkodą w percepcji jest obecnośc mózgu. Nie wiem jakim cudem D.Johnson, scenarzysta Walking Dead, dał się namówić na umieszczenie swojego nazwiska na liscie płac. JAk się pisze takiego gniota, to w masce, tyłem i pod pseudonimem, najlepiej zaszyfrowanym.
Film ładny i strasznie głupi. Kiedyś chodziłem do kina i na takie filmy, bo najwyżej nie czytałem napisów, tylko sobie patrzyłem. Ale te czasy, jak widać, minęły.