Zauważyłem pewną niespójność i jakoś chyba nikt jeszcze o tym nie wspomniał.
Otóż w opisie jak i w filmie jest powiedziane że główny bohater jako tajniak ma przemycić marihuanę z Hiszpanii do Francji. Nie byłoby w tym nic szczególnego, tylko że w filmie widzimy etapy produkcji, pakowanie i przemyt HASZYSZU, a nie marihuany...
Marihuana to kwiatostany konopi indyjskiej/sativy, a haszysz to substancja otrzymywana ze zlepionej i sprasowanej żywicy konopi indyjskich bądź siewnych, no ale jeżeli tłumacze tego filmu i dystrybutor nie widzą różnicy między nimi to ja odpadam...
Też o tym pomyślałem, ale co zrobić?
Nie żądać od tłumaczy w CV aby wpisywali wszystkie tripy, znajomość broni, samochodów, ginekologii i farmaceutyki?
Mogli się jakimś "biegłym" podpierać w tej kwestii lub, że tak powiem śmiesznie tutaj - rzeczoznawcą ;)
Faktem jest, że klepią nieraz kosmiczne głupoty: kiedyś parę lat temu, już zupełnie nie pamiętam gdzie, w filmie a może w jakimś dokumencie na desperata wyłączonego z życia leżącego na chodniku jak po np. litrowej dawce etanolu lub może po opiatach lektor skomentował, że "leży jakiś narkoman, pewnie się naćpał amfetaminy"! Ręce normalnie opadają!
Zupełnie jakby się naćpać . . . amfetaminy :D