Czy tylko dla mnie ten film to totalna papka dla najmłodszych nastolatków, która nawet nie zbliża się do choćby starych już Transformersów?
Cukierkowe kolory, zero scenariusza, pomysł na Konga z toporem świecącym się jak młot Thora, świat pod światem gdzie kuleje grawitacja.
Do tego Godzilla, który powinien małpę rozerwać na kawałki dostaje od niego przez pół filmu wpier*** i to także pod wodą gdzie małpiszon powinien się utopić.
Dopiero na koniec przed pojawieniem się Mecha-Godzilli małpiszon zostaje lekko usadzony.
Swoją drogą małpa ma dużo więcej on screen time a przynajmniej tak to wyglądało.
A właśnie Mecha-Godzilla. Totalnie zmarnowany potencjał. Może z 10 minut na ekranie i żadnego solidnego backgroundu.
Goryl gada na migi, ciekawe do jakiej szkoły chodził.
Aktorzy tutaj nie istnieją, są tylko dodatkiem do CGI.
Oczywiście Kong i Godzilla łączą na koniec siły by zniszczyć Mecha-Godzillę.
Godzilla ładuje Kongowi nawet jego topór, Quick Charge 5.0 normalnie.
Dawno nie oglądałem tak złego filmu.
Czy by kogoś zabolało zrobić film mroczny, ciemny, wyprany z kolorów ze scenariuszem pociągniętym tak by to miało jakikolwiek sens, by to co dzieje się na ekranie miało jakieś uzasadnienie? Czy by nie było odbiorców?
Za dużo widocznie wymagam w tym dziwnym czasie.
film to bzdury i jeszcze raz bzdury, a bierze się to stąd, że Amerykanie to naiwny naród, nie wszyscy, ale autorzy tego filmu (i setek innych) naiwnością graniczą z tępotą
Zupełnie się z Panem nie zgadzam.
Fabuła istnieje i jest naprawdę złożona - APEX wykorzystał ataki Godzilli na swoje placówki by stwierdzić, że Godzilla odwrócił się od ludzkości. To miało przekonać "nadzorców" Konga, by mógł on wskazać im drogę do źródła energii mającej zasilić Mechagodzillę.
Poza tym nie rozumiem argumentu, że to źle iż Kong zna język migowy i umie posługiwać się toporem - w "Kong: Wyspa Czaszki" walczył z Czaszkołazem Alfa przy pomocy śrub statku na łańcuchach oraz rozumiał ludzkie emocje.
Jeśli chodzi o Mecha to przecież faza testowa i rozrzucenie na łopatki Godzilli ujawniło jego niesamowity potencjał.
Oglądałem ten film z przyjemnością do momentu, w którym wlecieli pod ziemię, a tam było jasno jak na powierzchni. Potem mnie dobił topór, bo kto go wykonał.
Mi się GvsK podobał. Jestem fanem godzilla. Widziałem wszystkie filmy i wciąż chce więcej pomimo 30 lat na karku. Mam ogromny sentyment do króla więc nie dostrzegam (bądź nie chcę dostrzec) głupot. Najważniejszy jest dla mnie jaszczur. Liczę na kolejne filmy.
Cienizna. Zero głębi. Zero klimatu. Puste postaci zaczęte od tak, żeby jakoś było. Wątek z tym czarnym, grubym i dziewczyną w ogóle bez sensu - tylko irytował . Godzilla nie dał rady Kongowi w wodzie. W ogóle trochę do dupy ten film.
W razie czego, o wszystko można spotkać murzyna z filmu. On w mig łapie i wie wszystko.
Witam w klubie :) Film dla idiotów i ludzi psychicznie rozstrojonych. Przepraszam, jeśli obrażam publikę. Najlepsze jak Kong na początku podrapał się po tyłku, tam mają tych bardziej inteligentnych..
Ludzie, ten film ma dostarczyć rozrywki a nie bazować na faktach czy prawach fizyki. Oczywiście, że King kong , Godzilla czy pusta ziemia nie istnieją, więc gdyby reżyser chciał, to by mógł nawet Jezusa w stroju czerwonego kapturka tam dać. A poza tym w tym filmie było więcej realizmu niż w John Wick czy Szybcy i wściekli. Podałem akurat te tytuły bo wielu jara się tymi stekami bzdur, które są nazyane filmami filmami
Jak tak czytam te komentarze w tym wątku, to wychodzi na to że wystarczy zignorować wszystkie bzdury, jakie są w tym filmie, olać fabułe, aktorów, uznać logike oraz zasady fizyki za dowolone przyjęte - dynamicznie zmiennie w czasie filmu i mamy film 10/10.