No i muszę przyznać, że lepszy nawet od amerykańskiego "King Konga". Ciekawy film mający dwie warstwy - jedną dosłowną i drugą, tę bardziej metaforyczną (apel przeciwko używaniu broni jądrowej). Myślę, że warto obejrzeć, choć nie przypomina to tych wszystkich kontynuacji w stylu Godzilla vs CośTam ;P