Powrót Godzilli - kawał dobrego kina. Na początku jest nieco nudno, film wolno się rozkręca i niekiedy jest nawet amatorsko. Z czasem jednak jest coraz lepiej, nawet film zaczyna mocno wciągać. I w końcu BĘC - pojawia się Godzilla i zaczyna się jeszcze ciekawiej. Fabuła jest bardzo dobra, widać, że przemyślana. Efekty specjalne, no cóż... są duże potknięcia ale i tak jest lepiej niż w Showie. Muzyka stanowi duży plus i jest to najlepszy soundtrack po Godzilla kontra Bioroślina. Idealnie pasuje do filmu i jest po prostu świetna. W aktorstwie nie dopatrzyłem się wpadek, ale jakoś bardzo dobrze też nie jest. Dużo scen filmu to czysta klasyka. Zakończenie chwyta za serce i skłania do przemyśleń. Wersja amerykańska nie jest zła ! Nastawiłem się na tragedię ala 56, ale nie było źle. Fakt, wyleciało sporo scen, niekiedy fajnych i otrzymaliśmy niekiedy żałosny amerykański humor ale cały sens, klimat i wszystko się zachowało. No i fajny monolog na końcu, choć szkoda, że piosenki z początku i końca wyrzucili . Gdy Godzilla jak wpada do wulkanu wydaje przeraźliwy ryk, w amerykańskiej zmienili nieco. Też wydaje odgłosy, ale raczej takie z późnej Showy i jak już leci i cień pada na krater wtedy jest bardziej taki jęk. Ogólnie fajna odmiana i cała historia z innego punktu widzenia.
The return of Godzilla jest filmem dobrym, choć ma potknięcia dlatego daję mocne 8/10.