Bo ludzie się plują jakie to słabe, a toho już taką kupe robiło, że po final wars dali sobie spokój a teraz kolejny gniotek sądząc po zwiastunie wyjdzie z pod ich skrzydeł.
Co do filmu emmericha. To taki street fighter stary filmowy. Takie campowe, z czapki. Mi się marzy Godzilla z narracją w stylu cloverfield tylko z normalną kamerą i pokazaniem majestatu stwora i napięcia. Nawet trzech różnych bohaterów wprowadzić w różnych miejscach i gdzieś się w końcu razem spotykają w wyniku demolki. Bo mi osobiście ani to, ani nowa (choć lepsza od emmericha) wersja amerykańska nie podeszła specjalnie.