PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=58}
6,0 50 tys. ocen
6,0 10 1 49690
4,0 27 krytyków
Godzilla
powrót do forum filmu Godzilla

No cóż...amerykanie wywiązali się z filmu o godzilli lepiej niż japończycy. Film jest ciekawy, momentami zabawny, ze świetnymi efektami specjalnymi, b.dobrą grą aktorską i klimatem.
Mogę go oglądać w nieskończoność...dlatego mam DVD :)

ocenił(a) film na 10
Henryn

Ja uwielbiam tez ogladac filmy z glebszym pszeslaniem, takie jak czas apokalipsy, Munich, Memento, ale o godzilli japonskiej takiego zdania nie mam. Godzilla emericha mi sie podoba bardzo i tyle

ocenił(a) film na 1
danus1986

Jak ktoś jest ślepy(bo inaczej tego tłumaczyć się nie da)to nie widzi przesłań,bo trzeba troche pomyśleć i słuchać co mówią.No ale jak ktoś mi mówi że w amerykańskim filmie są przesłania,to zostawie to bez komentarza.

ocenił(a) film na 10
Henryn

Wlasnie ze w a,erykanskich filmach sa przeslania, moze akurat nie w godzilli bo jest to kino typowo rozrywkowe. Ale jak ktos ma jakies uprzedzenia do amerykanow i jakis kompleks amerykanow to sie nie dziwie ze nie widzisz przeslan w filmach made in USA

ocenił(a) film na 1
danus1986

To prosze cie podaj jakieś tytuły oprócz tych które już podałeś wcześniej.I w tych filmach których są przesłania nie sa produkcjami czysto amerykańskimi,często są to mieszańce.

ocenił(a) film na 10
Henryn

No jesli mowisz ze ze Czas apokalipsy nie jest produkcja czysto amerykanska to gratuluje. mam podac dalsze przyklady?? Prosze:
-Drabina jakubowa
-pluton
-Jurasic park.
Nie bede dalej wymienial bo spodziewam sie ze i tak wysmiejesz moje przyklady. Jest wiele amerykanskich filmoe z przeslaniem. A pozatym tak najezdzasz na ameykanskie produkcje. Zapytam sie Ciebie co bys w kinie ogladal gdyby nie fabryka snow. w ameryce powstaje najwiecej bardzo dobrych filmow ktore nie tylko zapewniaja nam sietna rozrywke w kinie ale i tez daja do myslenia. Zreszta wystarczy zobaczyc w kinach z jakiego pochodzi film. w 95% sa to produkcje amerykanskie

ocenił(a) film na 1
danus1986

Jakbys nie zauważył ameryka to bogaty kraj,dlatego jest tyle filmów ich marki że tak powiem,to jest jeden powód,a drugi to taki że u nas nie ma urozmaicenia kulturalnego.Dlatego jest niestety tak a nie inaczej.I myśle że przeżyłabym bez fabryki snów bo jest dobre kino azjatyckie,bollywoodzkie i rosyjskie komedie na tym świecie:)przeżyje bez nadentych "super" amerykanów:)

ocenił(a) film na 8
Henryn

A ja popieram zwolenników amerykańskiej Godzilli, jest ona lepsza pod kątem fabuły, realizmu, efektów specjalnych, gry aktorskiej i muzyki oraz efektów dźwiękowych. Japończycy może i mieli ciekawy pomysł, ale po zobaczeniu 4 produkcji z ich Godzillą, to po każdej musiałem ścierać łzy ze śmiechu. Zwłaszcza po odcinku "Godzilla vs. Biolante", "Motra vs. Botra" To było tak badziewne fabularnie i wizualnie, że po prostu dziwię sie sobie iż obejrzałem całość. W sumie jak ktoś lubi gumową jaszczurkę skośnookich i uważa ją za przebój to nie mam nic przeciwko, ale niech ci maniacy nie wmawiają innym że amerykańska produkcja jest badziewiem na całej linii, o którym szybko się zapomina.

Amerykański jaszczur, pomijając że bardziej realnie wykonany i poruszający się rzeczywiście jak jaszczur, a nie ludek w gumiakach, ma w sobie to czego brak japońskiej wersji, czyli charakter. Do tego nie jest on super niezniszczalnym stworem, tylko zwykłym (choć dość pokaźnym) zwierzakiem, który chce przetrwać. Notabene, ktoś tu na poczatku tematu jechał na "super amerykę", gwoli ścisłości, Godzillę uśmiercono dwoma salwami po sześć rakiet, czyli w sumie dwanaście, a nie dwie jak ten ktoś inteligentnie napisał :) I też nie zdechła od razu.

ocenił(a) film na 10
artur_t

Podpisuje sie pod powyzszym postem. Amerykanska Godzilla jest lepsza pod karzdym wzgledem. Taka prawda:)

ocenił(a) film na 3
artur_t

Amerykańska Godzilla jest "lepsza" tylko pod jednym względem - tym, że użyto nowocześniejszych efektów specjalnych. A po poście Vermina i tym podobnych przedstawiciely masy oraz pożeraczy popcornu widzę, że w jednym mam absolutną rację. Mianowicie tym, że ten komputerowy T-rex wcisnął im klapki na oczy i teraz oceniają film na podstawie jego i tylko jego. Wszystko pozostałe - treść, gra aktorska, scenariusz - straciło dla nich znaczenie, jak gały wywalili na komputerowego jaszczura i jeszcze pewnie ślinotoku dostali.

"jest ona lepsza pod kątem fabuły"

Jasne, nadęty jak cholera, sztampowy scenariusz, oczywiście z Amerykanami rozwalającymi potwora. American Heroes Strike Back! Ale co tam. Nie wspomnę już o dość ogranych scenkach, gdzie nawet kilkuletni dzieciak domyśliłby się ciągu dalszego (by daleko nie szukać: scena, jak T-rexa goniło kilka śmigłowców; gdy im się wydawało, że go rozwalili, on wyszedł zza ich pleców i ich załatwił - nie znajduję słów podziwu dla głupoty scenarzysty w takich przypadkach).

"realizmu"

Dziecko... może mi wyjaśnisz, co to jest realizm w filmie SF? Zamiast bredzić od rzeczy, wytocz jakieś sensowne argumenty, a nie kompromituj się na publicznym blogu.

"efektów specjalnych"

Polemizowałbym. Jedyne, w czym efekty specjalne filmu Emmericha są lepsze, to tytułowy jaszczur. Poza tym Amerykanie nie próbowali dawać do swoich filmów fikcyjnego uzbrojenia, jak czołgów laserowych itd., co Japończycy zrobili. Na przykład w filmie Godzilla kontra Mothra - tam wręcz kapitalnie wyglądały pojazdy uzbrojone w lasery (czy tam miotacze plazmy, nie wiem:)), które ostrzeliwały atakującego Bathrę.

"gry aktorskiej"

Tu już po prostu brakło mi słów. Westchnąłem tylko i zacząłem powoli, lecz silnie, stukać czołem w blat biurka.
Wystarczy obejrzeć niejedną głupią scenę, np. tę, jak transmitują z podziemi obraz kilkunastu młodych jaszczurów, i posłuchać porąbanej mowy głównych bohaterów, by nie mieć wątpliwości co do miernych talentów aktorskich osób, które zagrały główne role w tym filmie. Jedynie Jean Reno trzyma wyższy poziom. Komputerowy T-rex, bezczelnie zwany Godzillą, cię oślepił, że tego nie dostrzegasz, dziecko?

"muzyki oraz efektów dźwiękowych"

Żaden z tych filmów nie jest pod tym względem wybitny. Widać wyraźnie, że wyssałeś ten pozbawiony pokrycia argumencik z palca na poczekaniu, byleby tylko coś powiedzieć i nieudolnie ukrywać fakt, że nie masz nic do powiedzenia (na to ostatnie dodatkowo wskazują same uogólnienia w twoich tekstach, za to brak jakichkolwiek szczegółów).

"Amerykański jaszczur, pomijając że bardziej realnie wykonany i poruszający się rzeczywiście jak jaszczur"

Pomijając że niewiele się różni od Tyranozaura z Parku Jurajskiego, co bardzo wyraźnie wskazuje na totalny brak kreatywności i wyobraźni Emmericha Idioty oraz spółki...
W ogóle ciekawi mnie strasznie, co według tego pana oznacza zwrot "realnie wykonany jaszczur" w kontekście zupełnego SF...

"ma w sobie to czego brak japońskiej wersji, czyli charakter"

HAHAHAHAHAHA! Haha... ŁOMOT!
Wybuchłem śmiechem tak radosnym, że nie byłem już dłużej w stanie utrzymać się w krześle i spadłem pod biurko. Kiedy już się opanowałem i otrzepałem, postanowiłem olśnić pana-oślepionego-komputerowym-Tyranozaurem-udającym-Godzillę i wskazać, że Japończycy niejednokrotnie dokonywali retuszu i remiksu charakteru swojego jaszczura. Początkowo rozrabiał, później stał się obrońcą ludzkości, nie szczędzącym wysiłków, aby ocalić Ziemię. Na tym zresztą ścieżka przemian w Godzilli się nie skończyła. Osoby, które mają odrobinę oleju w łebku potrafią przy tym dostrzec, że Godzilla zmienia się niejako wraz z panującymi na świecie nastrojami - od atomowej grozy w latach 50-tych, poprzez odprężenie lat 70-tych, aż po eskalację w latach 80-tych.
Tymczasem Emmerich właśnie pozbawił Godzillę charakteru - jest to po prostu głupi zwierzak, którego interesuje tylko przedłużenie gatunku. Gdzie tu ten charakter?

"Do tego nie jest on super niezniszczalnym stworem, tylko zwykłym (choć dość pokaźnym) zwierzakiem, który chce przetrwać"

No patrz, sam pewne rzeczy dostrzegasz, ale interpretujesz je po głupiemu i bez sensu.
Właśnie to, że nie jest super niezniszczalnym stworem, stanowi piękny samobój dla filmu. Tylko zwiększa wrażenie, że Emmerich Idiota gloryfikuje potęgę swej nacji (zwłaszcza po oryginalnych Godzillach, w których jaszczur z palcem w nosie pokonywał każdą ludzką armię, a strzały z dział czołgowych, rakiet, a nawet laserów nie robiły na nim wrażenia... a Amerykański T-rex oberwał kilka rakietek i już umiera). Poza tym przepada gdzieś to całe przesłanie antywojenne. To po cholerę mamy się bać inwazji jakichś przerośniętych gadzin, skoro zabija je byle co?

ocenił(a) film na 1
Der_SpeeDer

Brawo!!!Piękna wypowiedż z którą się w całości zgadzam,może uratuje to chociaż część zaślepionej widowni.A tak dla ciekawostki,godzille amerykańską wymyślił gość od obcego,dlatego ten obojnak jest podobny do obcego.To by było na tyle,mnie poprostu nie chciało się z nimi kłócić bo ustepuje się głupszym.Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Henryn

Der, jesteś jedynie aroganckim dupkiem i bufonem.

Radzę mnie chłopczyku poszanować, bo raz naprawdę mam dużą wyobraźnię, dwa po twoich wypowiedziach stwierdzam iż poziom mojej kultury, wiedzy zoologicznej i kinematograficznej jest o wiele większy, trzy jestem pisarzem Sience Fiction, więc nie czaruj mi tu że nie wiem czym jest ten gatunek literacki/filmowy. M0ja pierwsza książka ukazuje się w te wakacje :P I już ma wśród ludzi spore noty.

Podobieństw do Tyranozaurus'a Rex'a nie znajduję u amerykanów żadnych. Poza tym naprawdę wolę realniejsze filmy, z dobrym humorem, ciekawym (nawet przewidywalnym) scenariuszem i naprawdę grą aktorów, a nie nawaleniem z laserów. To ze nie było tutaj laser tanków to jak dla mnie duuuuży plus. Jak ci ich brak to pograj w Red alerta dwójkę, tam masz ich dość.

Możesz sobie lubić japońską wersję, ale jeśli porównasz je z sobą to zobaczysz że pod kątem realizmu (broń, budowa jaszczura, jego zachowanie, poruszanie się, narodzenie) są w 100% po stronie amerykanów.

Wspomniany przez ciebie film z Motrą widziałem dwa razy i za każdym razem moje wrażenie (zajadając czekoladę, bo popcornu nie lubię) było takie same "O gumowa larwa i jaszczurka". Odcinek z Biolante, mnie zabił jak profesorek odparł ze połączył komórki z łuski (to było przegięcie kompletne, tam są tylko martwe komórki, brak DNA czy RNA) z DNA kwiatu róży i wplótł w to dusze swej córki, która zginęła wcześniej w ataku Godzilli. To był syf godny naprawdę głupoty. Odcinek z Mechagodzilla (nie pamiętam który) wyłączyłem w połowie, bo wolałem sobie już zobaczyć po raz kolejny "Twierdzę". Odcinek gdzie napażała się z jakimś trzygłowym smokiem i kimś tam jeszcze, fabularnie był dla mnie identyczny jak ten gdzie napażała się z Motra i Botrą. I tak dalej i tak dalej. W kazdym odcinku to samo, żadnego przesłania antywojennego, tylko wszystko poszło z dymem kilka trupów wśród wojskowych, a w następnym wszystko odbudowane i apiać od nowa. To nie kino to komercja.

Pozdrawiam i życzę nauczyć się dystansu do siebie oraz poduczyć kultury
Artur Tojza
Pająk Vermin Drake

artur_t

"Motrą widziałem dwa razy i za każdym razem moje wrażenie (zajadając czekoladę, bo popcornu nie lubię) było takie same "O gumowa larwa i jaszczurka"."

Po pierwsze to Mothra a nie Motra a po drugie była ładnie wykonana. Nie wiem... w Gwiezdnych Wojnach też się czepiasz że Jabba był wykonany w sposób tradycyjny a nie komputerowy? Jeeez.

"Odcinek z Biolante, mnie zabił jak profesorek odparł ze połączył komórki z łuski"

Nie było żadnej mowy o łusce. To była poprostu komórka Godzilli.

"i wplótł w to dusze swej córki"

On tego nie zrobił świadomie. Następnym razem oglądaj film a nie śmiej się z Godzilli.

"Odcinek gdzie napażała się z jakimś trzygłowym smokiem i kimś tam jeszcze, fabularnie był dla mnie identyczny jak ten gdzie napażała się z Motra i Botrą."

Kolego, masz prawo do swojego pokrętnego gustu ale takiej ignorancji to ja Ci nie wybaczę. Zanim coś napiszesz sprawdź czy nazwy które podajesz czy są poprawne bo poprostu się śmiać chce jak się czyta "Botrą". To po pierwsze. A po drugie obejrzyj film jeszcze raz i porównaj z innym. Bo to "podobieństwo" fabuły jest znikome. Jak obejrzysz jeden film akcji gdzie cały czas strzelają do siebie to potem mówisz że nie obejrzysz następnego bo jest "identyczny"? W końcu tylko jakiś nowy łobuz z bronią wyskakuje i znowu wyłucza pieniążki tudzież strzela na oślep czy też bierze zakładnika. Trzeba na prawdę wiele złej woli aby powiedzieć że te filmy są identyczne.

"W kazdym odcinku to samo"

j/w. Albo jesteś ślepy albo na łapu capu wyszukujesz argumentów przeciwko Japońcowi.

"żadnego przesłania antywojennego"

Odsyłam do Gojira (1954). Obejrzysz a potem porozmawiamy. Ponieważ jesteś krzykliwym ignorantem muszę Cię więc uświadomić iż tylko kilka filmów promuje w tak silny sposób jak "Gojira" przesłanie. Większość części cyklu była stworzona w celach rozrywkowych. No ale skąd taki ignorant jak ty miałby to wiedzieć...

"To nie kino to komercja."

Komercja to amerykańskie kino sezonowe nastawione na jak największe zyski. Gdyby japończycy chcieli robić filmy komercyjne to by robili. Ale robią je w sposób tradycyjny czyli dla wąskiego grona ludzi.


ocenił(a) film na 1
Wolverin

Każda Godzilla japońska ma przesłanie,ale trzeba być ślepym by tego nie widzieć:/i nie jest to tylko jedno przesłanie.W Biollante jest o klonowaniu,że nie powinniśmy się aż tak bawic genami,bo nie wiadomo do czego to doprowadzi.W Hedorah jest o ochronie środowiska itd.A trójgłowy smok to Ghidorah ignorancie i w mechagodzilli nie wystąpił.Jesteś poprostu żałosny z obroną równie żałosnego kina amerykańskiego.I co ty niby za książke napisałeś?Jakby tak było to byś podał jej tytuł:Pi odpowiednie dowody,bo bajerować i marzyc to może każdy.

ocenił(a) film na 8
Henryn

Co do filmu z 1954 to go widziałem i nadal nie znajduję w nim przesłania antywojennego. Fabularnie mnie nie zachwycił (zresztą ŻADEN film z Godzillą mnie fabularnie nie zachwycił, włącznie z USA, ale i tak ta ostatnia jest najciekawsza). Co do pierwowzoru jak na tamte czasy efekty specjalne i dźwiękowe były super i utrzymywały światowy poziom do końcówki lat 60-tych, ale potem ciągle szli z tym samym. Tradycja tradycją, ale mimo wszystko mogli go przerobić na jaszczura, a nie małpiatkę w łuskach z gumy.

Co do przestróg wyżej wymienionych, oto lepsze produkcje od Jap Godzilli.
1. przeciw klonowaniu -> "Ludzkie dzieci" (polecam gorąco) "Wyspa" (dobry, choć spartolili zakończenie)
2. Przeciw tyrani wojskowej i władzy -> "Pola śmierci", "Equilibrum" (zawsze mylę pisownię)
3. Przeciwko zabawie z genami -> "Gatunek" (nie jest najwyższych lotów, ale jak na SF jak ulał)
4. Przeciw technice -> "Ja, robot" "Matrix"

Z kina Japońskiego zdecydowanie wolę ambitniejsze produkcje jak "Ame Agaru", "Zatoichi" "Tron we Krwi" czy "Ran" albo "Musa". "Fist of Legend" też jest bardzo godny polecenia. A Godzilla to tylko i wyłącznie kino rozrywkowe-akcji z czego wersja USA jest wykonana w całokształcie najciekawiej i najlepiej.

Co do książki to owszem napisałem i mam ją w sporym fragmencie udostępnioną na swoim blogu, więc kto nie dowierza to podaję adres:

http://blog.wiara.pl/vermin/

A oto adres wydawcy, książka okażę się prawdopodobnie z końcem lipca.

http://www.opowiadam.pl/wydawnictwo.php

Pozdrawiam
Artur Tojza
Pająk Vermin Drake

P.S. Jak dotąd ignorantami okazaliście się Wy moi drodzy, bo ślepo patrzycie tylko w jednym kierunku i twierdzicie ze macie absolutna rację :)
P.P.S. Miłej lektury, dla tych co przeczytają posta i moją książkę :)

artur_t

"Co do filmu z 1954 to go widziałem i nadal nie znajduję w nim przesłania antywojennego"

No cóż widać odporny jesteś. Jeśli nie rusza Cię scena w której widać płaczące dzieci ani tak w na końcu z przemową dra Yamane to trudno. Ale to że ty nie widzisz przesłania nie znaczy że go tam nie ma :/ No chyba że widziałeś okrojoną USA wersję tego filmu.

"A Godzilla to tylko i wyłącznie kino rozrywkowe-akcji"

Młotkiem Ci niczego wtłaczać nie będę. What ever. W końcu Godzilla made in Japan to film dla małej grupy. Nie każdemu dane dostrzec to piękno...

pozdr.

ocenił(a) film na 8
Wolverin

Ja tam w Japońskiej wersji piękna nie znajduję. Animacja serialu "Maurycy i Chawranek" jest lepsza od tamtych efektów specjalnych (liczę od lat 70-tych) i mądrzejsza. A cała seria o Godzilli to tylko i wyłącznie filmy SF o tematyce akcji/rozrywka

Co do wyżej wymienionych scen z 1954, to one naprawdę były dla mnie drętwe. Chcesz gry aktorskiej ukazującej ludzkie emocje i strach to obejrzyj film "Jeniec: Tak daleko jak nogi poniosą", TAM masz prawdziwe aktorstwo i dramat. Produkcji niemiecko-rosyjskiej bez udziału USA :)

ocenił(a) film na 3
artur_t

"Der, jesteś jedynie aroganckim dupkiem i bufonem"

Wo, ho ho! I mówi to ktoś, kto wypowiada się na temat, na który nie ma zbyt wiele do powiedzenia, a jednak jak przystało na aroganta, zabiera głos. I mówi to gość, który wypisuje rzeczy takie jak... patrz poniżej.

"jestem pisarzem Sience Fiction"

ŁOMOT!!! Facet, po raz drugi w tej dyskusji spadłem z krzesła, czytając twoje brednie. To ja już wiem - jesteś głupim dzieciakiem, który ma wyjątkowo przerośnięte mniemanie o sobie i lubi wypisywać puste przechwałki bez pokrycia.
Nie próbuj mnie nawet pouczać, bo już wcześniej byłeś butny, a teraz ta cecha tylko się u ciebie nasila.
Zgodzę się z tym, że masz dużą wyobraźnię. Nawet za dużą - nie oglądałeś zbyt wiele filmów o Godzilli, więc czego nie obejrzałeś, to pozmyślałeś. Brawooo...
BTW: wiesz, co? Ja też się wziąłem za pisanie książki, to będzie moja dziesiąta!(*) Witam kolegę po fachu!

"Podobieństw do Tyranozaurus'a Rex'a nie znajduję u amerykanów żadnych"

Wiesz, co, zmieniłem zdanie. Jednak kiepsko u ciebie z wyobraźnią. Albo jesteś tak zacietrzewiony, że absolutnie odmawiasz przyznania prawdy, która byłaby nie na rękę filmowi Emmericha Idioty.

"Poza tym naprawdę wolę realniejsze filmy"

O Jezu, zaraz padnę. To po cholerę oglądasz filmy SF, gdzie realizmu nie ma zbyt wiele? Weź się lepiej za sensację, kryminał, dreszczowce, cokolwiek, byle nie SF oraz Fantasy. Piszesz takie idiotyzmy w sytuacji, kiedy wcześniej próbowałeś mi wmawiać, że się znasz na SF doskonale i piszesz książki tego gatunku, co czyni całą tę sytuację jeszcze bardziej absurdalną.

"To ze nie było tutaj laser tanków to jak dla mnie duuuuży plus. Jak ci ich brak to pograj w Red alerta dwójkę, tam masz ich dość"

Nie ma w RA2 żadnego laser tanka...
Dziecko... skoro nie zrozumiałeś, o co mi chodziło w tamtym poście, spróbuję się wyrazić jaśniej. Trzeba wiedzieć, że zrobienie laser tanka w filmie tak, żeby wyglądał w miarę porządnie i "realnie" (cokolwiek to w SF oznacza), to nie jest łatwa sprawa. Zatem japońscy spece od efektów specjalnych dobrze zrobili broń jeszcze dziś nie istniejącą, skoro wyglądała tak wiarygodnie. Plus dla efektów specjalnych.

"jeśli porównasz je z sobą to zobaczysz że pod kątem realizmu"

Och, dziecko, nie mów mi już o realiźmie. W przypadku, kiedy mówimy o filmie SF, jest to po prostu nie na miejscu, co wiedzą nawet oseski. Ale ty, pisarzu, nie znasz nawet tak podstawowej nauki.

"To nie kino to komercja"

Właśnie widzę po twoich tekstach z życia wziętych, jak oglądałeś filmy z Godzillą. Trzy zasady. Pierwsza: efekty specjalne są na pierwszym miejscu. Jak potwory są gumowe, to znaczy, że film jest do bani. Druga: z góry nastawiamy się na NIE przy oglądaniu filmu (przez co nie dostrzegamy, że pewne aspekty, jak np. gra aktorska, są tam znacznie lepsze niż u Amerykanów). Trzecia: pozostajemy neutralni i nie dopatrujemy się w filmach niczego, bo z góry wiemy, że są głupie i nie mają w sobie żadnych treści. Tak się składa, że w moich oczach stałeś się właśnie na 100% masowym pożeraczem popcornu, który nie umie obejrzeć filmu z odpowiednim nastawieniem, tylko uznaje go za głupiego, bo efekty specjalne nie są super-hiper-megawypaśne, a fabuła to gniot (co prawda głupotą fabuły Amerykańce rozłożyli wszystkie wymienione przez ciebie filmy na łopatki... dla przykładu: GINO obojniak! Co to u diabła za kretyński pomysł?). Wiedz, że pewne filmy z Godzillą zawierają w sobie przesłanie, którego po prostu ty nie umiesz odczytać. Bo jesteś zwyczajnie zaślepiony.

"Pozdrawiam i życzę nauczyć się dystansu do siebie oraz poduczyć kultury"

Nie ma sprawy, pozdrawiam. Pragnę jedynie nadmienić, że ja już od początku wykazuję dystans do siebie, w przeciwieństwie do takiego ciebie, który co krok trąbisz o tym, jaką to masz wiedzę na temat SF i że ci nie dorastam do pięt. Poza tym już po pierwszych słowach twojej wypowiedzi widzę, że tobie równie dobrze (a może nawet lepiej) zrobiłaby nauka kultury.


(*)na serio: książkę SF faktycznie piszę, ale to będzie moja pierwsza. Liczę, że zostanie wydana (opinie tych, co czytali, są raczej pochlebne).

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Link do mojej książki (wersja świeża, czyli możliwe drobne literówki itp) podałem wyżej. życzę miłej lekturki.

Co do realizmu w SF i Fantasy, to można go tam się spokojnie doszukać, bo w tych gatunkach naginasz prawa nauki a nie je rozwalasz. Param się tym od 10 lat więc wiem co mówię :)

Der rada na przyszłość, nie wal tyle łebkiem o blat stołu, bo szkoda mebla. Naprawdę.

ocenił(a) film na 3
artur_t

"Link do mojej książki (wersja świeża, czyli możliwe drobne literówki itp) podałem wyżej. życzę miłej lekturki"

Okej...

Zwracam w tym punkcie honor. Masz moje przeprosiny. Mea Culpa.
Książkę może kupię, będę miał co czytać w wakacje...

Ale jeśli zdążę napisać swoją i zostanie wydrukowana, masz jeszcze w tym roku konkurencję :P Nie bój nic, dawałem swoje rozdziałki kolegom i też zebrałem pochlebne komentarze...

"w tych gatunkach naginasz prawa nauki a nie je rozwalasz"

Tu się zgodzę, nie wiem tylko, czy można mówić w Godzilli japońskiej o "rozwalaniu" takich praw. Pomyśl - mówimy tu o zupełnie nowym stworzeniu, wręcz wynaturzeniu, nie istniejącym dotąd w przyrodzie. Dlaczego z góry zakładasz, że MUSI wykazywać podobieństwa do znanych gatunków? Moim zdaniem powinno być wręcz odwrotnie.

"Der rada na przyszłość, nie wal tyle łebkiem o blat stołu, bo szkoda mebla"

Przykro mi to pisać, ale niektóre twoje teksty doprowadzają mnie do zażenowania. A to, że dyskutujesz z kimś o japońskiej Godzilli bez dostatecznej wiedzy w temacie, delikatnie mówiąc, bulwersuje mnie.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"Ale jeśli zdążę napisać swoją i zostanie wydrukowana, masz jeszcze w tym roku konkurencję :P Nie bój nic, dawałem swoje rozdziałki kolegom i też zebrałem pochlebne komentarze... "

Uwierz mi że WYDANIE czegokolwiek drukiem to ostre piekło. Ja miałem szczęście, a pisze od 4 lat z czego od 2 staram się coś wydać, tym razem chwyciło. Zarzuć swoje opowiadanie na forum, gdzie jest dużo ludzi, polecam tam gdzie ja zacząłem czyli forum OGame w dziale "Nasza twórczość". Opiniami kolegów się nie podpieraj, ja tego nie robiłem, wolę opinie obcych, którzy ocenią mnie naprawdę szczerze. Aha na tym forum, jak popełnisz wtopę to ci to pokażą. Do tego warto by było abyś posłał fragmenty do jakiś magazynów literackich zajmujących się oceną. Poszperaj w necie.

"Tu się zgodzę, nie wiem tylko, czy można mówić w Godzilli japońskiej o "rozwalaniu" takich praw. Pomyśl - mówimy tu o zupełnie nowym stworzeniu, wręcz wynaturzeniu, nie istniejącym dotąd w przyrodzie. Dlaczego z góry zakładasz, że MUSI wykazywać podobieństwa do znanych gatunków? Moim zdaniem powinno być wręcz odwrotnie. "

Kolejny błąd, za przeproszeniem, małolata. Odkąd pamiętam w japońskiej wersji to zawsze (oglądałem te w TV i na VHS)podkreślano że Godzilla to DINOZAUR. Obudzony w różny sposób, najczęściej wybuch wulkanu czy trzęsienie jeśli dobrze pamiętam. W takim wypadku nie jest to z gołą wymyślone stworzenie. Zresztą po rozmowie z moim wydawcą (Andrzej P. Urbański -> informatyk i wykładowca w Instytucie informatyki w Poznaniu) powiedział mi wyraźnie jak pisałem "Piekło kosmosu" że w dobrze wykonanym SF nagina się prawa nauki, jednak stara się w miarę realnie ich trzymać, bo wtedy stworzona rzecz/kreacja/stworzenie mają sens wydaja się bardziej realne i w sumie potrafią naprawdę wprowadzić u czytelnika/widza zamierzony efekt. Czy to strachu czy chwały itp. W japońskiej wersji tego nie ma, powody wymieniłem wcześniej. Nie widzę tam nawet wielkości Godzilli, bo nakładanka obrazów jest zbyt chamska (tak jak w wielu serialach amerykańskich jak pokazuję z daleka pejzaż, aż się niedobrze robi). W wersji USA masz jaszczura komputerowego, pomijając wykonanie widz ma odczucie wielkości rozmiarów stwora. Prosty przykład kiedy o mało nie zdeptał kamerzysty.

Co do budowy/wyglądu to pisząc swoje opowieści SF i Fantasy, kiedy tworze nowe rasy zawsze podpieram się na budowie anatomicznej naszych organizmów aby to co opisuję miało w realu prawo istnieć, poruszać się tak jak porusza itp. To naprawdę daje lepszy rezultat niż wymyślenie czegoś co jest zaprzeczeniem praw natury. I jedna zasada w naprawdę dobrych produkcja SF i Fantasy -> KAŻDY ma jakąś słabość. To nadaje całokształtowi niepowtarzalność i możliwość rozwoju wątków. Istoty niepokonane są po prostu dla dzisiejszego widza/czytelnika z gołą nudne. Co to za zabawa skoro i tak wiesz że nie ważne co zrobisz to przegrasz.

"Przykro mi to pisać, ale niektóre twoje teksty doprowadzają mnie do zażenowania. A to, że dyskutujesz z kimś o japońskiej Godzilli bez dostatecznej wiedzy w temacie, delikatnie mówiąc, bulwersuje mnie."

Śmiem twierdzić ze o kinematografii wiem więcej od ciebie pod katem technicznym. Po prostu mam od szczeniaka wiele zainteresowań i ciągle je pogłębiam. Taki fiks :) A co do Godzilli to cały czas opisuję ją w podejściu czysto kinematograficznym a nie widza. Znam kino Azjatyckie bo je lubię, ale Godzillę od lat 70-tych spisuję na straty bo jest utrzymana w stereotypie pierwowzoru i nie ewoluowała w rozwoju kina (mam namyśli całokształt, czyli fabuła, akcja, gra aktorów itp).

ocenił(a) film na 1
artur_t

Moja rada,nie znasz się?Nie wypowiadaj się.A Godzilli japońskiej w ogóle nie znasz widać to po tym jak mylisz tytuły i nazwy potworów i potem tacy ludzie biorą się za tłumaczenie:/Zamiast Rodana słysze Radon,a zawsze był Rodan lub zamiast Motra(pisze się Mothra) to Mosra(jak już to mosura):/i wiele innych wpadek i to rażących:/.Ciekawe jak nasza polska inteligencja przeczyta nazwe mechagodzilli Kiryu:/Pewnie głowa mnie rozboli.

ocenił(a) film na 1
artur_t

Moja rada,nie znasz się?Nie wypowiadaj się.A Godzilli japońskiej w ogóle nie znasz widać to po tym jak mylisz tytuły i nazwy potworów i potem tacy ludzie biorą się za tłumaczenie:/Zamiast Rodana słysze Radon,a zawsze był Rodan lub zamiast Motra(pisze się Mothra) to Mosra(jak już to mosura):/i wiele innych wpadek i to rażących:/.Ciekawe jak nasza polska inteligencja przeczyta nazwe mechagodzilli Kiryu:/Pewnie głowa mnie rozboli.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Jakby co, to tu masz tą samą książkę na forum OGame. możesz sobie poczytać opinie innych. Są więcej niż przychylne. :) Tam ma nic Sitro, ale podpisuję sie też jako Pająk Vermin :)

http://board.ogame.pl/thread.php?threadid=445871

ocenił(a) film na 3
artur_t

Tak sobie czytałem tę książeczkę, ale raczej pobieżnie. Szybko mi się jednak zrobiło od jednego gorąco - dałeś rasę jaszczurów to swojego uniwersum? Grubo... ja TEŻ dałem taki gatunek...
Gdybyś był maksymalnie złośliwy, to nie mam wątpliwości, kto by kogo po sądach ciągał za plagiat.

Poza problemami z ukończeniem książki martwi mnie także szereg innych: jak ochronić swój tekst prawnie tak, aby nikt nie mógł mnie wystawić do wiatru, jakie koszta obciążą autora w razie druku, itd.

Jeśli o opinie chodzi, to dawałem swe tekściki nie tylko kolegom (którzy w sumie TEŻ wyłapywali niedociągnięcia), ale też korypetytorce z polskiego, która porównała je (pod względem językowym, bo jako osoba nie orientująca się w temacie fantastyki nie zabierała głosu jeżeli chodzi o treść) z pewną powieścią, którą jej pożyczyłem. Stwierdziła bez wątpliwości, że jeśli o formę chodzi, to moje teksty są lepsze. :P

Boję się też umieszczać tekst w necie i dawać kolejne rozdziały znajomym, bo boję się, że w końcu się doigram i ktoś może wykorzystać moje wypociny i wydać je pod swoim nazwiskiem.

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Nie czytałem, więc nie wiem czy lepsze w formie od mojej. Ja mam swój styl i mi on pasuje, a ty póki co tylko mówisz że lepsze. Co do rasy jaszczurów, to gdzie ty tu plagiat widzisz. Od dawien dawna były w książkach SF takie rasy, i nie rozumiem twego naprawdę dziwacznego tekstu z ciąganiem po sądach. Z byka spadłeś czy jak? Dalej widzę że podchodzisz do Fantasy i SF zbyt ambitnie i przez to się w tym gubisz.

Aha jak chcesz się próbować wykreować to musisz dawać swe teksty do czytania szerszemu gronu inaczej nikt cię nie zauważy. Zasada reklamy.

Co do popraw przez korepetytorkę to zaufaj mi na słowo, TO ZA MAŁO. Musi to przeczytać i skomentować ktoś kto siedzi w danym gatunku literackim od lat, bo tylko wtedy wie co pisałeś. Ktoś kto sprawdza jakąś książkę stylistycznie bez wiedzy na o danym gatunku literackim, to nie zrobi tego odpowiednio.

Aha i skoro czytałeś pobieżnie moja książkę to nie mów że twoja forma jest lepsza. Nie nam pisarzom to oceniać, to oceniają krytycy literaccy, wydawcy i przede wszystkim czytelnicy.
Zarzuć swoją opowieść na forum Ogame i niech ci sami ludzie co ocenili moją powieść ocenią twoją, wtedy zobaczysz która z powieści bardziej trafi do ludzi. Pamiętaj złotą zasadę, to czytelnik kreuje pisarza, nie pisarz siebie. Jak pozyskasz sobie czytelników ciekawymi opowiadaniami to się przebijesz, nie zrobisz tego, to nawet milion zachwaleń krytyków literackich ci nie pomoże. Szczerze wiem co mówię i to dobre rady, nie złośliwość.

I jeszcze jedna złota rada. Tak długo jak będziesz się bał cokolwiek opublikować, tak długo będziesz stał w miejscu. Wiem z praktyki.

To tyle. Podałem ci adres forum, zrobisz z nim co zechcesz. Mnie zauważono, czystym przypadkiem, ale każdy krok się liczy, jak sie dalej losy mego pisarstwa potoczą tego nie wiem. Na pewno pisać nie przestanę bo mam zbyt dużo dobrych (zdaniem wydawcy) pomysłów. Styl też mam czytelny i ciekawy, co w sumie chwyta, więc ryzykuję.

A jak chcesz mieć pewność ze nikt ci nie buchnie książki to po prostu nie dawaj zakończenia i nikomu o nim nie mów, oraz miej kilka kopi. Bardzo prosta metoda.

ocenił(a) film na 3
artur_t

"Nie czytałem, więc nie wiem czy lepsze w formie od mojej"

Aj, nie miałem na myśli, że lepsze od twojej. Nie jestem aż tak butny, a twoja opowieść i tak się jeszcze nie ukazała. Miałem na myśli, że lepsze (tylko językowo, powtarzam) od tej książki, którą pożyczyłem korypetytorce. Jeśli chcesz szczegółów, to była to powieść fantasy "Bazil Złamany Ogon" (wbrew pozorom daleko tej książce do bajki dla dzieci, to pełnokrwiste fantasy i pierwsza część siedmiotomowego cyklu), której moja korypetytorka zarzuciła, m.in. że jest bardzo niejednolita pod względem formy i stylu.

"Nie czytałem, więc nie wiem czy lepsze w formie od mojej"

Zapewne będę zarzucał na forum Ogame (póki co na tytuł nie mam dobrego pomysłu... roboczym był "Wszechświat w ogniu", ale brzmi to tak banalnie, jak niejedna rola Schwarzeneggera; potem przyszło mi do głowy "Niepisane przeznaczenie", ale to z kolei jest przekombinowanie i nie mówi zbyt wiele), to sam ocenisz. Póki co jestem gdzieś tak w dwóch trzecich. Książka nie będzie jakoś specjalnie gruba, mam tego już 185 stron w Wordzie, a rozdziały cechuje niewielka długość. Częściowo z wystrzegania się jakiegokolwiek wodolejstwa, częściowo z faktu, że prowadzę niejako kilka odrębnych głównych bohaterów (czyli są jakby cztery opowiadania w jednym) i dość często przeskakuję między nimi, aby ich losy toczyły się równolegle i splatały w pewien sposób ze sobą.



ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

"Bazil Złamany Ogon"

Wiem co to jest, przeczytałem pierwszy tom dawno temu, ale drugiego już nie przebrnąłem. Nie miałem siły zapoznawać się z cały cyklem, jak dla mnie stylistycznie i fabularnie jest on makabrą, ale to moja osobista i sugestywna opinia.

Robiąc cztery opowiadania w jednym narażasz się na masę błędów w fabule. Zanim to dasz na forum radzę samemu uważnie przeczytać to co już masz, abyś wtopy nie zrobił. To akurat trudna forma, za jaką się wziąłeś. Co do tytułu, to może coś podpowiem jak przeczytam, bo w ciemno strzelać nie mam zamiaru. Pamiętaj że czasem bardzo prosty tytuł chwyta, bo jego funkcją ma być przykucie oka i zapadniecie w pamięć. Dlatego swoją książkę nazwałem prosto - "Piekło kosmosu" :) Nie kombinuj z tytułem on po prostu sam ci w końcu wpadnie do głowy.

"a twoja opowieść i tak się jeszcze nie ukazała"

Kwestia 3 góra 4 tygodni :)

ocenił(a) film na 3
artur_t

Jeśli o Złamanego Ogona chodzi, to nie wiem, jaka będzie twoja reakcja, ale te książki mnie z kolei bardzo zasmakowały - dobrze się je czytało, a przede wszystkim ukazywały smoki w takim świetle, jakie mi pasuje (tzn. bohaterowie bezsprzecznie pozytywni). Bardzo szybko zaliczyłem cały cykl i kupiłem wszystkie należące doń książki (włącznie z "bonus episode").

Poziomem faktycznie trochę odstają od kanonów Fantasy, fabularnie... hmmm... cóż, mogę tylko powiedzieć, że w pierwszych tomach fabuła jest dość prosta, potem zaczyna się kroić grubsza sprawa, dalece wykraczająca poza konflikt Padmasa-Argonath.

ocenił(a) film na 3
artur_t

Pierwsze pięć rozdziałów mojej książki już jest na forum. Jeśli mam być szczery, przyznaję, że chętnie bym poznał twoją opinię.

A jeśli o twoją książkę chodzi, to pocieszę cię słowami, że ją kupię. Bardzo przyjemnie się ją czyta i zapowiada się ciekawie. Nie wiem tylko, czy aż siedemnaście ras to nie za dużo...

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Postaram sie przeczytać w ten weekend i ocenić.

Co do siedemnastu ras, to po prostu chwyt dla czytelników. Wymyślasz 17 ras z czego opisujesz powiedzmy z góra dziesięć, a pozostałe każdy czytelnik może sobie sam wyobrazić. To uatrakcyjnia całość opowieści, bo każdy może stworzyć coś dla siebie :)

Zresztą stworzyłem cały świat SF i osobno świat fantasy, więc naprawdę 17 ras to przy tym pikuś. :)

artur_t

Jak można dyskutować na temat Japońskiego Godzilli jak się nie ma o nim bladego pojęcia ????? Jak dla mnie jest to zdeczka żałosne ...

ocenił(a) film na 10
Jerycho

Według mnie amerykańska wersja żądzi :)
Niech żyją amerykańskie filmy :)

ocenił(a) film na 10
Jerycho

Godzilla amerykańska jest o niebo lepsza od Japońskiej! Lepsze efekty specjalne i bardziej wiarygodnie wygląda! Nie walczy z jakimiś głupimi potworami tylko ze zwykłymi ludźmi!

ocenił(a) film na 1
Wolfgang_Amadeusz_Mozart

Kolejny co nie wie o co chodzi w Godzilli.Chodzi właśnie o to że walczą ze soba potwory,które cos reprezentują i mają przesłanie,ale czego ja wymagam od ludzi którzy uwielbiają durnych amerykan,co nawet nie wiedzą że sa inne kraje na Ziemi(to nie żart widziałam film o tym,jak pytali sie o kraje na dana litere,to wymieniali swoje stany,a np.o UK nie słyszeli).

Henryn

Bo na tym polega Kaiju . Na walkach z potworami a wszystko z otoczką zwaną przesłaniem ;)