PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=58}
6,0 50 tys. ocen
6,0 10 1 49690
4,0 27 krytyków
Godzilla
powrót do forum filmu Godzilla

Lekki nonsens

ocenił(a) film na 4

Forum powyższego filmu w osiemdziesięciu procentach zawiera jedynie próby konfrontacji Ameryka vs. Japonia. Argumenty i wnioski, czasem nawet dość ostre.
Chyba trochę pachnie nonsensem, takie porównania, które oczywiście nie skończą się nigdy. Nie próbuję sobie nawet wyobrazić co by było gdyby Amerykanie zdecydowali się na całą serię o poczciwym gadku.
Dlaczego nonsens ? Użyję przykładu muzycznego.
Laik powiedziałby, że najlepszym zespołem Heavy Metalowym w latach 80-tych był "Europe". Bo sławni, bo ładni, bo przeboje itd....
No i co by odpowiedział wtedy fan "Testamentu, Helloween, Slayera czy Iron Maiden" ? Myślę, że w najlepszym razie powstrzymałby się od komentarza. Przepraszam , za daleko idące w czasie porównanie, ale mam nadzieję, że starsi też tu zaglądają.
I amerykańska Godzilla a.d.1998 to taki przypadek. Sam film nie jest zły, ale nijak ma się do Kaiju Eiga czy Daikaiju, które rządzą się swoimi żelaznymi prawami. Fani tych ostatnich muszą zrozumieć, że omawiany film nie należy do "rodziny" i dać sobie spokój z porównaniami. Dziękuję, postoję. Wolę Kaiju -mówię.
Zaś cyfrowe małolaty nie powinny bluzgać na Ishiro Hondę, bo arkana jego twórczości, nie tylko są im obce, ale zazwyczaj nie mają o nich zielonego pojęcia.

użytkownik usunięty
de_Franco

Ogolnie się zgadzam, mówiłem to już nie raz, że amerykański gad z japończykiem nie ma nic wspólnego poza nazwą i że nie ma sensu porównywać Godzilli japońskiego z amerykańskim bo żadnego amerykańskiego właściwie nie ma (jakby nie patrzeć to Japończycy stworzyli Godzillę, i tego, co stworzyli w filmie Emmericha raczej próżno szukać).

Warto jednak wyróżnić tych, którym kaiju po prostu się nie podoba, i obsesyjnych antyfanów, którzy po prostu bez żadnych argumentów bluzgają na Godzillę, jego fanów i całą serię kaiju, w stylu "gupie gómowe guwno". Albo tacy, którzy z góry stwierdzają że japońska seria to "bezwartościowa chała w stylu Power Rangers", natomiast wychwalają amerykańca jako "super realistyczny film z dobrymi efektami specjalnymi", a i czasami ktoś (patrz Vermin) posunie się nawet o stwierdzenie że ma on przesłanie nie gorsze niż japoński oryginał - a to już jest śmiechu warte.

I tak ja jako fan kaiju, w pełni zgadzam się ze stwierdzeniem że "Godzilla" 1998 Emmericha nie zalicza się do rodziny kaiju. Ale wkurza mnie to, że ten film ma być rzekomo remeakiem japońskiego oryginału, a nie ma z nim nic wspólnego - wszystkie cechy wyróżniające japończyka zostały w amerykańcu wyrzucone do kosza.

Tak więc zgadzam się jak najbardziej z tym, że nie ma tu czego porównywać. Żeby ten film nie mial tytułu GODZILLA nikt by niczego nie porównywał. Trzeba by po prostu zmienić mu tytuł, bo z Godzillą on i tak nie ma nic wspólnego.