Nie rozumiem, czemu tak wiele ludzi uważa że amerykańska wersja Godzilli to badziewie. Moim zdaniem jest to bardzo fajny film.
Oglądałem go po raz pierwszy, gdy miałem 10 lat, bardzo mi się spodobał wtedy i wywarł na mnie ogromne wrażenie. Od tamtej pory obejrzałem ten film z około 10 razy.
Efekty specjalne miażdżą tyłek i z tym nie ma co dyskutować. Wiem, że dobry film nie tylko efektami stoi, ale wszystko inne przecież też jest niezłe. Gra aktorska jest dobra, Reno czy Broderick spisali się przyzwoicie.
I sama Godzilla bardzo mi się podoba, jej wygląd, a także hipoteza, jak powstała, czyt. zmutowany legwan.
Poza tym sentyment z dzieciństwa no, dlatego oceniłem na 8/10.

Mimo iż jestem młody, to oglądałem także japońskie wersje Godzilli. I także mi się podobają, wygląd Godzilli japońskiej też, bo to oryginał można rzec. Szanuję Japończyków że stworzyli takiego potwora i trzeba im to oddać, brawo.
Oglądałem z 10 różnych części japońskiej Godzilli i mimo słabszych efektów to i tak fajne, bo to klasyka.
Widać, można doceniać obie wersje Godzilli, a nie jechać po jednym, albo po drugim.
Ci obrońcy Godzilli japońskiej niech się lepiej zastanowią, film tutaj wcale nie ma dużo wyższej oceny niż wersja amerykańska, 6,3 do 6,8, co i tak jest nie tak złą średnią.