popłakałem się na końcowej scenie! serio szkoda mi było tego jaszczura! a ludzie się cieszyli ,jakoś smutno mi się scenie zrobiło na tej! ludzie to jednak wsiury bez uczuć!
heh, ja tez bym sie popłakał gdyby taka jaszczura mi rozdeptała dom, a potem została zastrzelona:D naprawdę wielka szkoda ;P
Ja tam sie lekko wzruszyłem za pierwszym razem (nim obejrzałem japońską godzille, np. pierwszą lub z 95). Już za drugim razem nie czułem nic, śmierć wielkiego zmutowanego legwana i tyle.
Jestem w trakcie oglądania i ja tam trzymam za nią kciuki :D Małe godzilki mogłyby opanować Nowy Jork i w końcu byłoby fajne zakończenie jakiegoś filmu :)
Oczywiście, że szkoda jaszczura! Ludzie z czołgami i rakietami - a co jaszczur winny? Przecież to tylko zwierze, zmutowane z winy ludzi. Dlatego nie przykładałem się do oglądania tego filmu. Tak właściwie jestem ten rocznik, który został wychowany na japońskiej Godzilli. Kiedyś to królowała Gamera - wielki zmutowany żółw - oj to były piękne czasy dla Godzilli.
Akurat teraz leci na Polsacie i jest scena jak Godzilla dostała rakietami na moście - biedny jaszczur :-(
Hmm,szkoda ci wielkiej radioaktywnej iguany,która rozpierniczyła cały Nowy Jork i zabiła setki ludzi.No tak,przecież nie wiedziała,że źle robi.
Ech... znowu oczekiwałem szybkiej akcji, a trafiłem na wyciskacz łez : (nine((9( Strasznie mi szkoda wielkiego gada, aż chętnie bym poszedł do zoologicznego i wyhodował następcę Godzilli : )zero)))0)))
Ja jak oglądałem to kibicowałem Godzilli - chciałem żeby rozwaliła tych śmiesznych Azjatów no i się nie doczekał. Ocena niska bo film słaby ale Godzilla jak najbardziej pozytywny bohater.