japonczycy mieli tyle lat wprawy w kreceniu godzilli ze nie potrafia sie przestawic z gumowych lalek na efekty komputerowe, amerykanie pobili ich na glowe. a Reno jako agent ubezpieczeniowy jest super.
"japonczycy mieli tyle lat wprawy w kreceniu godzilli ze nie potrafia sie przestawic z gumowych lalek na efekty komputerowe"
Polecam zapoznać się z pojęciem "kaiju", zamiast pieprzyć w sieci durnoty.
"amerykanie pobili ich na glowe"
Czym? Kolejną kukłą - tyle że narysowaną na kompie i jeszcze mniej prawdziwą, bo już w całości sztuczną?
"Reno jako agent ubezpieczeniowy jest super"
Jedyna dobra rola w tym filmie.
Kolega Der_SpeedDer napisał już w sumie wszystko,co można by tutaj napisać o inteligencji autora tematu.Koniec imprezy.
jeżeli twój ulubiony film to śmierć w Wenecji to ok. dalej podtrzymuje swoją tezę że Japończycy zaprzepaścili swoją szansę na fajne filmy o Godzilli. jeżeli podobają ci się filmy z gumowymi lalkami to Azjaci są dobrzy w takim porno i pedofilii. pozdrawiam.
Śmierć w Wenecji?Pierwsze słyszę.Pomyliło ci się z kimś innym.
"Japończycy zaprzepaścili swoją szansę na fajne filmy o Godzilli" - o co ci chodzi?!Przecież Japończycy WYMYŚLILI GODZILLĘ! To tak jakby ludzie próbowali uczyć ryby pływać!
" filmy z gumowymi lalkami" - poczytaj sobie odrobinę o kaiju.Książki dobrze wpływają na dysmózgię.
"Azjaci są dobrzy w takim porno i pedofilii" - GDZIE TY DO JASNEJ ANIELKI WIDZISZ PORNO I PEDOFILIĘ W KAIJU?!
"Gojira" Hondy, mimo że zrobiona prawie 60 lat temu, w mojej opinii bije na głowę hollywoodzkiego gniota jakim jest Godzilla. Pominąwszy efekty specjalne, które siłą rzeczy poszły do przodu, w niczym nie ustępuje, ba jest wręcz lepsza od filmu Emmericha.
Zależy co kto lubi. W oryginalnym filmie jest świetny przekaz antywojenny, niestety gra aktorów ( chyba tylko Serizawa się wyróżnia ) to katastrofa. Świetna scena dewastacji Tokio. Poza tym całość trąci myszką, ale mimo to przyjemnie się ogląda. Natomiast remake to świetne kino rozrywkowe - usiąść, oglądać i napawać się efektami. Rzekłbym nawet że to nie remake, ale odrębna historia swobodnie nawiązująca do filmu z 1954 r. Jak dla mnie oba filmy są majstersztykami w swoim gatunku.