Do momentu śmierci pewnej postaci jest jako tako. Ale potem...
W życiu nie męczyłem się tak w kinie na NICZYM.
Przez całą resztę filmu poza serwowanymi w idiotyczny sposób scenami z Godzillą nie ma nic, ziew za ziewem. Gdybym w kinie był sam, możliwe że bym wyszedł. Może później rozpiszę się bardziej, ale nie wiem czy mi się będzie chciało.
3/10 (w tym punkt za Cranstona i punkt za samą Godzillę)
To jest najlepsze podsumowanie tego filmu:
http://media1.giphy.com/media/DJOkPVXSAbUnC/200.gif
Dla kogoś kto oglądał wcześniejszą godzille to w zasadzie film wypada co najwyżej średnio, zero napięcia, wiadomo jak się zacznie i jak się skończy. Widowiska nie ma bo w najlepszych momentach gdzie powinny być walki i niszczenie miasta to scena jest urywana i przenosi nas na drugi koniec globu WTF? To jak urwać mecz w połowie i nie obejrzeć reszty tylko sam wynik! A Potworki strasznie szare, z drugiej strony dobrze że nie świeciły jak kolorowa choinka.
Z drugiej strony biorąc pod uwagę kto jest reżyserem to można stwierdzić że to dzieło wybitne ... szczyt jego osiągnięć