Czy skoro potwór (ten MUTO) pożera odpady radioaktywne i związki promieniotwórcze (zeżarł elektrownie i bombę) to sam nie powinien być też bardzo napromieniowany i zagrażać ludziom (tak jak stopiony reaktor)? czy jakoś pochłania to promieniowanie? próbuje znaleźć choć trochę sensu w tym filmie
MUTO oraz inni tytani z tego świata pochłaniają szkodliwe promieniowanie potrzebne im do wzrostu, rozmnażania, przemiany metabolicznej, etc. i efektem tego jest oddawanie do otoczenia mniej szkodliwego promieniowania, które może służyć innym organizmom żywym do ich rozwoju.
ok, zgadzam się ale tylko w połowie. nie jestem znawcą biofizyki ale wg mnie każde promieniowanie jest szkodliwe dla organizmów żywych może być mało szkodliwe jak rentgen i promieniowanie słoneczne... ale chyba nie ma promieniowania które byłoby korzystne dla organizmów... Przez nie powstają mutacje w DNA. Zdarza się ze w ewolucji takie mutacje są pozytywne ale to rzadkość, głównie prowadzą do chorób np. raka
Takie rozkminy najlepiej zostawić naukowcom ;-) a my mówimy o filmie ze 120 metrowym gadem ziejącym atomowym oddechem, trójgłowym złotym smokiem, wielką świecącą ćmą oraz przerośniętym latającym indykiem...
W zasadzie ja to tłumaczę w prosty sposób: promieniowanie pomogło niektórym gatunkom zwierząt zdominować świat (ewoluować czy jak wolisz zmutować) i tak narodziły się kaiju (tytani) ponad 250 mln lat temu, i to one pochłaniają go w wielkich ilościach, zaś reszta jest "w jakiś sposób wydalana" z ich organizmów pod postacią mniej szkodliwego oddziaływania na otoczenie, ale w wystarczającym stopniu aby stymulować mniej lub bardziej pozytywny rozwój takich organizmów ziemskich jak np. rośliny, co jest wprost wspomniane w napisach końcowych GKOTM. Powiem ci szczerze, właśnie dlatego jestem wielkim fanem produkcji od Toho/Legendary ponieważ zdaję sobie w pełni sprawę z baśniowego i nierealnego podejścia twórców do tej franczyzy, jednocześnie zachowującego jakieś pozory realizmu. I to jest dla mnie piękne i szczere. Nie potrzeba tu superbohaterów, wystarczą gigantyczne zwierzęta, które to swoim jestestwem nawiązują do otaczającej nas natury, do jej potęgi, z którą człowiek od zawsze chce walczyć, dominować nad nią i często prowadzi to nas do zguby tudzież głębszego zrozumienia swojego miejsca na Ziemi.
P.S. Moja osobista teoria co do tego promieniowania otaczającego tytanów została chyba potwierdzona na Wyspie Czaszki, ponieważ jest to taki darwinowski przykład zamkniętego i odizolowanego od reszty świata ekosystemu. W filmie czy komiksie twórcy przedstawiają nam właśnie z pozoru zwyczajnie wyglądające zwierzęta ale o znacznie większych rozmiarach, zmienionej anatomii i fizjologii, np. wodny bawół, "bambusowy" pająk czy nietoperzo-podobny stwór plujący wiązką elektryczności. Moim zdaniem za te zmiany odpowiada najprawdopodobniej wyższy niż gdziekolwiek indziej poziom radiacji. Ale tu już wchodzimy na teren tzw. teorii Pustej Ziemi.
Zapomniałem dodać, że seria MonsterVerse ukazuje nam tak jakby, pozytywną stronę wielkich potworów, dlatego kwestię radioaktywności tytanów rozwiązano w ten a nie inny sposób, zresztą, jak sam wspominałeś jest wiele typów promieniowania i nie zdziwiłbym się gdyby na potrzeby tej serii wymyślono jakieś nowe bądź zmodyfikowano by już istniejącego w przyrodzie.
Wystarczy popatrzeć w przeszłość i nawet w starych filmach Toho radioaktywność nie miała większego znaczenia dla choćby ludzi żyjących w zniszczonych przez Godzille miastach. Dlatego dla amerykańskich twórców nalezą się brawa za ciekawe rozwiązanie w tej kwestii, patrz ruiny San Francisco czy Las Vegas, które z czasem przejęła bujna roślinność. Choć zastanawiające jest czy wszyscy mieszkańcy tych metropolii się stamtąd wyprowadzili? A co do MUTO przypomnij sobie starego Brody'ego, który zorientował się, że w Janjirze (zniszczona elektrownia jądrowa) nie ma podwyższonego poziomu radiacji, które jak się okazało zostało wchłonięte przez uśpionego tytana Hokmuto.