...co jest takiego wspaniałego w starej, japońskiej Godzilli, że ludzie tak wielbią tą serię? Nadchodząca Godzilla jest chyba jedynym filmem przy którym w komentarzach nie widzę hejtu, więc coś musi być na rzeczy. Oryginału bronią fanboye więksi niż startrekowi. Chodzi o sentyment? Kiedyś tam, jak byłem mały, oglądałem te stare wersje i pamiętam, że to było bardziej zabawne i głupkowate, jak na japońskie produkcje przystało, niż godne wychwalania. Pomijam efekty specjalne, które w tamtych czasach zapewne robiły ogromne wrażenie (dopóki George Lucas nie zmiażdżył ich 'Gwiezdnymi Wojnami'), ale co poza tym? Pamiętam też, że w którejś kontynuacji widziałem jakieś latające i gadające wróżki, które pomagały bohaterom. Być może coś mi się zwyczajnie po***, ale zważywszy, że to film japoński, który zawsze wygląda, jak fabuła Power Rangers, to bym się nie zdziwił. Przecież tych starych 'Godzilli' nie da się oglądać i wstyd się do nich przyznawać. :D
Obejrzyj oryginał z 1954 roku i jeszcze Godzillę z 1984. Seria z lat 60-70 ma lekki klimat i mogła śmieszyć lecz jest kilka poważnych filmów.
Te japońskie 'Godzille' pamiętam jak przez mgłę, więc być może tych najlepszych filmów z serii nie widziałem, ale wątpię czy by mnie teraz przekonały.
Jak każdy przyrównujesz Godzille do Power Rangers a Godzilli przecież bliżej do Ultramana.
Pewnie bierze się to stąd, że walki potworów wyglądają dokładnie jak te z Power Rangers. Ultramana nie oglądałem, więc nie wiem. :)
W power Rangers masz 3-5 ludzi z super mocami walczący z potworem który od jakiejś mocy się powiększa a oni wsiadają do jakiegoś mecha zby go rozwalić. W Ultramanie masz potwora, który od początku jest duży a sam Ultraman jest równie wielki i używa mocy pochodzącej ze świata Ultramanów.
Stara Godzilla była fajna jak miałem 8 12 lat jarałem się strasznie wypożyczałem kasety to były czasy teraz czekam na nową bo ta z 96 roku to nie godzilla tylko film o jakimś przerośniętym gadzie...
Zarzuty wobec "Godzilli' Emmericha są uzasadnione i je rozumiem. Japońska Godzilla jest legendarnym monstrum, coś w stylu postaci z mitologii, inteligentnym i darzonym szacunkiem. Raczej zawsze przedstawiano go jak coś więcej niż zwyczajnego przerośniętego gada.
Pierwszy "Godzilla" z 1954 to arcydzieło. Innych filmów z serii Showa (poza znośną "Mechagodzillą" i cienkim "Kong Kong vs Godzilla") nie widzialem, ale wyglądają na raczej jakieś kiczowate bzdury dla dzieci - i pewnie właśnie je zapamiętałeś. Heisei nie oglądałem (zamierzam nadrobić), ale z tego co słyszałem jest o wiele dojrzalsza i poważniejsza niż Showa. W serii Shinsei są filmy fajne, ale głupie - typowe kino akcji.
Owszem, miał Godzilla wpadki, ale to nie zmiena faktu, że jest legendą kina i ma na swoim koncie bardzo udane "występy".
Ach, drobny błąd - widziałem jeden film z Heisei - był to "Destruktor" i zrobił na mnie dobre wrażenie.
Albo powrót Godzilli z 1984.Pierwszy film z 2 serii.Sam Godzilla jako potwór wygląda cienko,ale klimat filmu i straszna alternatywna muzyka inna niż wcześniej jest ok.Oglądałem go jako małe dziecko i jest to jeden z najbardziej klimatowych filmów o Godzilli jakie powstały.mam tą samą kopię vhsktórą oglądałem mając 5 latek.dziś mam 24 .kupiłem ją z wypożyczalni tej samej po znajomości i nigdy się jej nie wyzbędę ze względu na sentyment.Ten film jest mega.i nie ma tam żadnych piełdolonych z okrężnicy vvysranyh wymyślonych fantasmagorycznych przeciwników.tylko godzilla,zimna wojna,rosja ,bomba atomowa i to czarno czerwone niebo.ryk godzilli najlepszy ze wszystkich filmów.brzmi w końcu jak prawdziwa bestia(i jedyny raz na zawsze amen),w następnych filmach są podobne,aczkolwiek nie te same a potem nagle powrócił w "mechagodzilli 2" stary lamusiarski ryk i klimat padł.